Patriotyzm dzisiaj ma dla mnie imię rotmistrza Witolda Pileckiego. Dzisiaj właśnie przypada 113 rocznica jego urodzin, za 25 maja minie 66 lat od dnia, gdy został zamordowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Nie miejsce tu na przepisywanie biografii bohatera, bo jest ona dostępna dla każdego zainteresowanego postacią człowieka, którego szlachetność i odwaga zasługuje na najwyższą cześć. Znajdując się – w już rzekomo wyzwolonej Polsce – w kazamatach ubeckich powiedział, że >> Oświęcim to była igraszka. << A do niemieckiego obozu koncentracyjnego trafił w czasie okupacji dobrowolnie! Wielu katolików uważa, że Witold Pilecki zasługuje na beatyfikację, co zresztą znalazło wyraz w stosownych wnioskach skierowanych do Stolicy Apostolskiej.
O patriotyzmie zwykło się mówić przy jakichś nadzwyczajnych okolicznościach w tonie podniosłym lub w zwyczajnych rozmowach raczej pomijać ten temat, jako nader niekomfortowy. Jak bowiem można przywoływać świetlaną postać Rotmistrza jako wzór patriotyzmu i jednocześnie używać słowa „patriotyzm” jako …przerywnika pomiędzy propagandowymi frazesami. Wręcz nie sposób nawiązywać do jednej z najbardziej godnych podziwu biografii Polaka, jakim był Witold Pilecki i zestawiać ją z „cv” osobników plączących się po scenach postpolityki lub pod ściankami celebryckich show. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie ma miejsca dla patriotów w naszych czasów. Nie! Właśnie ich najbardziej potrzeba! Jesteśmy potwornie znużeni pozoranctwem, ignorancją i prostactwem, których przykłady mnożą się przez całą dobę „na żywo” i w „powtórkach” w replikujących ich mediach. Kategorię „poświęcenia” wyparło pojęcie „sukcesu”. Znaczenie „honoru” zostało zamienione na efekt „skuteczności”. Rolę „ideałów” pełnią „ideologie”. Sferę „wartości” zastąpiono kwestią „opłacalności”. Rodakom nie mówi się „prawdy”, lecz podaje się „informacje”. Nawet słowo „rodak” brzmieć zaczyna anachronicznie, bo przecież jesteśmy „europejczykami”. Mówienie o „narodzie” bywa traktowane z przymrużeniem oka, bo przecież mamy być „ludnością”. Ten sam człowiek potrafi jednego dnia cytować Świętego, aby następnego dnia podpierać się cynikiem, a jednym opowiada to, co chcą usłyszeć, by innym nie powiedzieć tego, co usłyszeć powinni. I nie mówcie mi, że to akademickie dylematy, że tu, gdzie mieszkamy – na przykład w Ząbkowicach Śląskich – patrząc z okna nie widać tych alternatyw. Może stąd bierze się wygrana cwaniaków, dominacja silniejszych i prymat ustawionych?
Rotmistrz Witold Pilecki uosabia patriotyzm, czyli miłość do Polski i wierność Polakom. Okazywał to słowami i czynami, które wbrew bezwzględności jego oprawców i tych, którzy dotąd opływają w luksusie bezkarności, jak i tych, których spotkała już sprawiedliwość wieczna, zachowane zostały do naszych czasów. Do dzisiaj nie odnaleziono szczątków narodowego bohatera Polski, ale nie zapomniano o nim. Po ucieczce z Auschwitz w 1943 r. Rotmistrz powiedział swoim dzieciom: >> Kochajcie ojczystą ziemię. Kochajcie swoją świętą wiarę i tradycję własnego Narodu. Wyrośnijcie na ludzi honoru, zawsze wierni uznanym wartościom, którym trzeba służyć całym życiem. <<