Jeśli ktoś spodziewał się katastrofalnej prognozy, wyjść musiał rozczarowany. Jeśli ktoś spodziewał się huraoptymistycznego tonu, też wyszedł rozczarowany. Było pod każdym względem profesjonalnie, pluralistycznie i inspirująco. Dostaliśmy jeszcze jeden dowód na rosnącą potrzebę uczciwej debaty w naszym mieście.
Inicjatywa spotkania z autorem, budzącego diametralnie różne emocje obserwatorów lokalnej sceny politycznej i samych jej uczestników, raportu Polskiej Akademii Nauk o stanie takich miast jak nasze Ząbkowice Śląskie okazał się strzałem w dziesiątkę. Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Wojciech Maj wykazał się nadzwyczajnym, jak na ząbkowickich rajców, refleksem wobec przetaczającej się przez Polskę, przez Dolny Śląsk i przez środowisko ząbkowickie potyczki wokół rzeczonego raportu. Jedni (jak włodarz naszego miasta) wygłaszali pogląd o nierzetelności i nieaktualności analiz Polskiej Akademii Nauk. Drudzy (jak włodarz Kamiennej Góry – miasta, które obok Ząbkowic Śląskich znalazło się wśród dwóch dolnośląskich miast wskazanych w dokumencie naukowców), dopatrywali się w konkluzjach ekspertów szans na wyprowadzenie swoich miast na ścieżki rozwoju gospodarczego. Radny Wojciech Maj wymyślił „złoty środek” na skrajności opinii, zapraszając profesora Przemysława Śleszyńskiego na otwartą i publiczną debatę. Przyjść mógł każdy, i burmistrz, i radni, i tzw. „zwykli mieszkańcy” i tych ostatnich było najwięcej (nota bene nie tylko z Ząbkowic), zaś tych pierwszych i drugich jak na przysłowiowe lekarstwo. Londyńska pogoda nie zniechęciła pasjonujących się sprawami lokalnej społeczności i reprezentacyjna sala ząbkowickiego ratusza była pełna.
Pan profesor był pod względem stylu i języka klasycznym akademickim wykładowcą. Przystępnym językiem i przy pomocy slajdów wyświetlanych na ekranie objaśnił główne tezy raportu. Wskazywał w trakcie swojego wystąpienia na wszystkie te czynniki, które sprawiają, że dokument PAN – po pierwsze: jest aktualny, po drugie: sporządzony został w oparciu o wiarygodne dane, po trzecie: podpowiada decydentom ze szczebla rządowego i samorządowego co mogą zrobić, aby niekorzystne tendencje dotyczące polskich miast odwrócić.
Ząbkowice Śląskie – w świetle raportu Polskiej Akademii Nauk – są miastem silnie tracącym istotne funkcje społeczno-gospodarcze. Proces ten trwa od kilkunastu lat, ale – jak zauważył profesor – miasto widziane punktowo wykazuje od mniej więcej dziesięciu lat pewną aktywność idącą w kierunku pobudzenia gospodarczego. Jednocześnie jednak nie należy zapominać, że miasto funkcjonuje w szerszym planie i na tle innych porównywalnych miast charakter i tempo owych aktywności nie jest optymalne.
Stawia to Ząbkowice Śląskie w krajowej czołówce miast wymagających pilnej interwencji. Jak wyraźnie powiedział prof. Śleszyński, raport stał się jednym z dokumentów źródłowym dla pisanej przez rząd Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, w ramach której przewiduje się rządową asekurację dla tych gmin, które we własnych zasobach wskażą środki na rzecz lokowania w tych miastach podmiotów biznesowych. Inwestorzy kreujący w tych miastach nowe miejsca pracy mogą liczyć na znaczące wsparcie publiczne właśnie dlatego, by wydobyć te miasta ze stanu zapaści. Fakultatywny charakter deklaracji rządowych zakłada też fakultatywność działań samorządu.
W tym właśnie punkcie trafiamy w samo sedno problemu, z jakim borykają się Ząbkowice Śląskie. Burmistrz i jego zwolennicy kontestują raport PAN. Ani burmistrz, ani nikt ze związanych z nim radnych nie pojawił się na debacie z profesorem. Ciężko zapracowani tego dnia czy po całym tygodniu nie znaleźli czasu, by w piątkowy wieczór przyjść do ratusza? A może nie chcą rozmawiać o niewygodnych dla nich tematach, bo łatwiej jest w południe perorować do wyselekcjonowanych mikrofonów i obiektywów na tle płotu i chwalić się „inwestycją 730-lecia” (chodzi o wygłoszenie mowy na tle ogrodzonego placu budowy krytej pływalni).
Profesor Przemysław Śleszyński, interpretując obszerny i napisany hermetycznym językiem naukowej analizy, stwierdził jasno, że pierwszym krokiem, jaki niezwłocznie należy podjąć to przyciąganie inwestorów tworzących zakłady produkcyjne. Równocześnie wielką wagę należy przykładać do procesów demograficznych, bo to, ile rodzi się dzieci i jak wielu ludzi decyduje się na zamieszkanie w danym mieście, jest obiektywnym miernikiem atrakcyjności danego miasta. Padło sformułowanie o „kilkunastoletnim spóźnieniu” z programem „Rodzina 500+”. Inny rządowy program „Mieszkanie+” to jeszcze jeden instrument, który jest dostępny dla samorządów, i którego realizacja może istotnie pomóc w rozwiązaniu podstawowej bolączki wielu rodzin – także w Ząbkowicach Śląskich. Profesor, wskazując klucze do drzwi rozwoju miast, jako ostatni w kolejności wymienił troskę o komfort życia w mieście. Zastrzegł jednak, że ten obszar zaangażowania musi się mieścić w granicach własnych zasobów budżetowych i odpowiadać na oczekiwania możliwie najszerszego kręgu mieszkańców.
Dyskusja trwała mniej więcej tyle samo czasu, co prelekcja pana profesora i głos mógł zabrać każdy obecny w ratuszu. Gość, który przyjechał do nas ze stolicy, odpowiadał wyczerpująco na każde pytanie. Po zakończeniu był też czas na bezpośrednie rozmowy z panem profesorem. Wszystko można było oglądać na żywo w przekazie internetowym. Wśród uczestników obecni byli przedstawiciele (chyba) wszystkich lokalnych mediów, więc spodziewać się możemy relacji prasowych. Radny Wojciech Maj zapowiedział kolejne tego rodzaju spotkania, więc tworzy się nowy dobry zwyczaj obywatelskiej partycypacji. Za to dziękuję!
Dodam na koniec: sala, w której odbywało się spotkanie jest tą samą, w której odbywała się pierwsza sesja rady miejskiej wybranej w pierwszych wolnych wyborach samorządowych w 1990 roku. Historia kołem się toczy…