Dinozaury wyginęły, ale wciąż są obiektem wyobrażeń w kulturze masowej i badań naukowych.
Być może jest coś takiego w tym, co fizycznie przemija, że trwa ponad wartkim strumieniem przemijającego czasu. Czy zatem nie oznacza to, że są jakieś treści, wartości, przesłania od jakich nie należy się bezwiednie odwracać w imię „postępu”? Jednocześnie nie warto i w zasadzie nie można zamykać się na zmiany i związane z nimi potencjalnie rozwojowe potencjały. Odwieczny zatem spór „starego” z „nowym” jak trwał, tak nadal stanowić będzie wyzwanie dla starszych fizycznie ustępujących miejsca starszym i jednocześnie wyzwanie dla młodszych goniących za doświadczeniem starszych. Granica pokoleń pozostanie na zawsze czymś przypominającym linię demarkacyjną, w której jedni i drudzy będą się taktownie mijać ze względu na konwenanse, a tam, gdzie są u siebie, pielęgnować nadal mogą swoje wyobrażenia, plany i realizować własne cele.
Młodsi mają cele, starsi wspomnienia. Młodsi szybciej biegną, podczas gdy starsi wiedzą lepiej dokąd idą. Brzmi to jak daleko idące uproszczenie, zwłaszcza, że raczej jestem z tych, co już nie biegają i chętniej sięgają do wspomnień. Zderzenie ambicji z doświadczeniem bywa bolesne dla obu stron, ale starszym trudniej jest się z tym oswoić. Mam też nieodparte wrażenie, że kiedyś dialog między pokoleniami był nie tyle łatwiejszy, ile bliższe były sobie oba pokolenia pod względem świata wartości. Współcześnie coraz trudniej jest nawet znaleźć wspólny język.
Zerwany kod kulturowy to przerwanie łańcucha historii. Tak konstruowana rzeczywistość społeczna może mieć początek w każdej chwili dla wygody większości i jeszcze szybszy koniec gorzki dla wszystkich.