… bez słów, aby nikt i nic innego nie oddzielało od miłości.
Miłość nie jest za coś, ale dla kogoś. Kim zatem jest Ktoś, kto wyzwala miłość bezgraniczną. Patronka mijającego dnia i skromnej kaplicy w Kłodzku – święta Maria Magdalena – jeśli tego nie wiedziała, to z całą pewnością doświadczyła wyzwalającej siły miłości. Opisy biblijne czy wizerunek ukształtowany w kulturze wiąże postać najsłynniejszej pokutnicy z gestem ufnego ukorzenia się przed odpuszczającym grzechy Panem, a potem przylgnięcia do Krzyża, na którym Pan oddał w ofierze życie.
Najdoskonalszym powtórzeniem tej ofiary Jezusa Chrystusa jest Msza święta. Gdy kapłan powtarza słowa „Hoc est enim Corpus meum” [To jest bowiem Ciało moje] i „Hic est enim calix Sanguinis mei”[To jest bowiem kielich Krwi mojej] dokonuje się ów nadzwyczajny i jedyny moment, w którym można przylgnąć i to bez słów do Pana.
Napisałem tutaj dwa dni temu: „Nawet mijając gmach wielkiej katedry czy małej kapliczki ludzie wiedzą, że to jest miejsce inne od innych”. Gdy znaleźć się w jednym z takich miejsc okazuje się, że w istocie miejsce i czas są inne od wszystkich innych miejsc i czasów. Msza święta w rycie tradycyjnym jest tego genialną w znaczeniu duchowym egzemplifikacją. Wierność Kościoła znajduje w niej właśnie aurę owego przylgnięcia do Pana – w pochyleniu, w milczeniu, w umiłowaniu ponad wszystko, czasem nawet wbrew wszystkiemu i wszystkim – „et sanabitur anima mea” [a będzie uzdrowiona dusza moja].