Jeszcze nie wiemy, co wyniknie z „nowej złotej ery” dla Zachodu, ale widzimy i wiemy, co wydarzyło się zaledwie w kilka dni od momentu, gdy Donald Trump wrócił do Białego Domu.
Można być sympatykiem 45. i 47. prezydenta USA, i można być jego surowym krytykiem czy oponentem. Nie zmienia to faktu, że nie tylko przed wyborami, ale i po wyborach, także po podjęciu urzędu mówi i działa stanowczo. Jest sprawczy i gdy coś mówi – mimo charakterystycznej jego nieprzewidywalności – nie rzuca słów na wiatr. Wiatr – ludzkich emocji, oczekiwań, być może nadziei i być może obaw – sam rozsiewa słowa 78-letniego lidera światowej polityki. Kolejne deklaracje i decyzje zweryfikują jego sprawczość, nie sposób jednak zanegować gigantycznej energii, jaką Donald Trump wyzwolił wśród obywateli Stanów Zjednoczonych, i jaką wzbudza w innych społeczeństwach.
AKTUALIZACJA | 26.01.2025
Po napisaniu i opublikowaniu wpisu wysłuchałem wykładu na temat „Nowa ideologia i polityka” wygłoszonego przez Bronisława Wildsteina podczas sympozjum „Oblicza współczesnej polityki” na Akademia Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu – 25.01.2025. Mówca wychodzi od tego samego wątku, jakim jest prezydentura Donalda Trumpa i wyprowadza konkluzje politologiczne.
Jak się okazuje, trzeba być republikaninem, aby być demokratą. Sprawdza się to zresztą także w innych zakątkach świata, gdzie republikanie chronić muszą demokrację przed… demokratami, gdzie tzw. populiści odbudowują pozycję narodów i wszędzie tam, gdzie politycy z ustami pełnymi frazesów i demagogicznych fraz o demokracji mokro śnią o rządach absolutnych lub propagują „demokrację walczącą” w imię „prawa tak, jak my je rozumiemy”. Dzieje się tak również i tam, gdzie postępowcy tłamszą tradycjonalistów, gdzie konserwatyści zderzają się z wokeistami. Oba fronty w istocie są odwiecznym sporem o prawdę i wolność.
Jak można mniemać, dobiega końca faza nijakości w życiu wspólnot i całych narodów czy społeczeństw. Niewykluczone, że zjawisko negatywnej polaryzacji było i jest symptomem procesu, w jakim już jesteśmy. Przed nami polaryzacja pozytywna. Polega na odwracaniu się od przeciętności, której siłą napędową jest konsumpcja i posiadanie. Cechą tegoż procesu jest zwracanie się ku nieprzeciętności, czyli ku aspiracjom, ku sięganiu po to, co zwykło nazywać się szczytnymi celami. Tym, co towarzyszy i towarzyszyć będzie owemu procesowi jest także (niestety) zwracanie się ku bylejakości, ku tandecie, ku świecidełkom, ku… pozorom generowanym przez sprzedawców marzeń i dilerów różnych toksyn. Świat nie stanie się rajem, to jasne, ale może się zbliżyć do wolności i odzyskać nadzieję.
Chrześcijaństwo – tak jak je wyraża Kościół – było, jest i będzie zwiastunem nadziei. Było, jest i będzie głosicielem wolności. Odwaga katolików – moralna i intelektualna – nie bierze się bowiem z przekonań natury ideologicznej. Jest odwagą wiary. Nie ma na świecie niczego bardziej otwartego niż wiara w Pana Boga otwierająca na życie, na prawdę, na piękno, na wolność, na miłość.
„Bóg spojrzał na ludzkie twarze, które utworzył i wpatrywał się w każdy swój twór, odzwierciedlony w całości w tej ludzkiej formie. Jak cudowny jest ten oddech, który ożywił ludzkość!” (Hildegarda von Bingen)