Prędkość, z jaką myśli włodarza Ząbkowic Śląskich zmierzają ku uszczęśliwianiu mieszkańców gminy, niebezpiecznie zbliża się do prędkości światła. Trudno nie tylko nadążyć na nimi, ale nawet sprecyzować ich destynację.
Najpierw była wiadomość w jednym lokalnym medium, że jest dotacja ponad 1,3 mln zł na kapitalny remont jednej z kluczowych ząbkowickich ulic, a wczoraj w drugim lokalnym medium trafiłem na informację, że gmina z dotacji prawdopodobnie nie skorzysta. W tzw. „międzyczasie” burmistrz zaciąga kolejny kredyt na zupełnie inne zadania, co w medium trzecim nazwano eufemistycznie „zwiększeniem budżetu inwestycyjnego o ponad 2 mln zł” i ogłasza kolejny przetarg na budowę krytej pływalni, na co – jak dotąd nie pozyskał – żadnej istotnej kwoty ze środków zewnętrznych.
Konia z rzędem temu, kto rozszyfruje meandry myślowe burmistrza. Z pewnością skutecznie podtrzymuje on zainteresowanie sobą budząc głośny zachwyt jednych i milczące zażenowanie innych. Podczas, gdy sąsiedni gospodarze za miliony złotych uzbrajają tereny dla inwestorów (z dotacji), odnawiają unikatowe zabytki (z dotacji), zdobywają dla swoich mieszkańców możliwości budowania instalacji odnawialnych źródeł energii przy ich domach (z dotacji), wodociągują i kanalizują (za dotacji), termomodernizują budynki użyteczności publicznej (z dotacji) – u nas pożycza się pieniądze, aby oddać poprzedni kredyt i zaspokoić kilka pomniejszych, aczkolwiek słusznych, potrzeb natury konsumpcyjnej.
Co więcej, można odnieść wrażenie, że celem nadrzędnym tej bezładnej bieganiny po „boisku” gminy, jest …samo bieganie. Bieganie jest od pewnego czasu trendy, może dlatego tak się dzieje. Tak więc drybling jest perfekcyjny, bo jak się popatrzy na mapę tych przedsięwzięć, to widać jak na dłoni, że mamy do czynienia li tylko z działaniem reaktywnym. Mamy też dryfowanie. Nie wiem czy to będzie lodowa skała (jak w historii „Titanica”) czy też mielizna, ale brnięcie w budowę basenu krytego bez jednoznacznych wyliczeń, jawi się jako szczyt prędkości myśli burmistrza. Gdyby był tak łaskaw i objawił je ogółowi, może byłoby łatwiej je pojąć i nawet podzielić. Tych, co są „przeciw” budowie krytej pływalni nie słychać, tych, co są „za” słychać za to donośnie – to naturalne. Jednak to nie kryty basen stanowi istotę problemu. Ile by nie kosztował, radocha będzie niesamowita, gdy powstanie, a o rachunki niech się martwią inni.
Zasadnicze pytanie dotyczy czegoś zupełnie innego. Gmina Ząbkowice Śląskie będzie oazą czy grajdołkiem?