Na wstępie uprzedzam: będzie o czołowym zderzeniu polityki w jej wydaniu znanym w Polsce z czasów „słusznie minionych” (rzekomo) z prawem obywateli do wyrażania opinii motywowanej patriotyzmem i wiarą katolicką.
Fakty są następujące. W ciągu 24 godzin, na Jasnej Górze, dwaj biskupi niezależnie od siebie wygłosili rozważania, w których nawiązali wprost i jednoznacznie do spraw niepokojących wielu Polaków. Mówcami byli ks. biskup Antoni Długosz z Częstochowy oraz ks. biskup Wiesław Mering z Włocławka. Portal wAkcji24.pl zamieścił teksty obu wypowiedzi, więc można się z nimi zapoznać czytając ze zrozumieniem i bez emocjonalnych filtrów. Przypomnijmy niektóre tezy tych wystąpień.
Ks. biskup Antoni Długosz (11 lipca 2025):
- Chcemy modlić się za obrońców naszych granic – tych w mundurach: strażników granicznych, żołnierzy, policjantów, celników, wojska, obrony terytorialnej, ale również wolontariuszy z ruchu obrony granic. Tych, którzy bezinteresownie organizują patrole. To odpowiedź polskich parlamentarzystów i patriotów zatroskanych sytuacją na zachodniej granicy, gdzie niemieccy policjanci przerzucają na naszą stronę nielegalnych emigrantów – niczym przedmioty.
- Niektórzy nadal twierdzą, że biednych ludzi, którzy szukają swojego miejsca na ziemi, trzeba bezwarunkowo „willkommen” – otworzyć granice i dać im socjal, bo tego wymaga miłosierdzie. Tyle, że miłosierdzie nie oznacza naiwności, braku roztropności, czy też po prostu zdrowego rozsądku.
- Polacy zdali egzamin, kiedy trzeba było otworzyć drzwi dla milionów uciekających Ukraińców. A w imię miłości bliźniego potrafili zapłacić najwyższą cenę. Za pomoc Żydom w czasie drugiej wojny światowej zginęła nie tylko beatyfikowana rodzina Wiktorii i Józefa Ulmów z Markowej – ich siedmioro dzieci, w tym jedno nienarodzone. Znamy też inne polskie rodziny, które za swoich żydowskich sąsiadów oddały życie – to rodzina Kowalskich, Baranków czy Książków spod Miechowa.
Ks. biskup Wiesław Mering (12 lipca 2025):
- Granice naszego kraju — tak z Zachodu, jak i ze Wschodu — są zagrożone, a jeden z polityków mówi, że więcej zła niesie z sobą ruch obrony granic niż imigranci, o których nic nie wiemy. W moim województwie kujawsko-pomorskim w ostatnim krótkim czasie dokonano dwóch morderstw: młodej kobiety i, właściwie, młodego mężczyzny.
- Rządzą nami ludzie, którzy samych siebie określają jako Niemców. „Jak świat światem” — mówił w XVIII wieku jeden z polskich poetów, Wacław Potocki — „jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem”. Historia straszliwie udowodniła prawdę tego powiedzenia.
- Polski — Ojczyzny, kultury i tradycji — trzeba dziś bronić świadomie i bardzo mężnie, bo nie robi tego, niestety, szkoła niszczona przez barbarzyństwo usuwające treści patriotyczno-narodowe z podręczników i nauczania naszych dzieci, oskarżająca, ustami ministra, Polaków o budowanie obozu koncentracyjnego w Auschwitz.
- Drodzy moi — to chcę z mocą podkreślić — sami mamy się uczyć tej miłości do Ojczyzny i przekazywać ją młodym Polakom, znów, tak jak w komunistycznych czasach, gdy patriotyzmu, prawdy, historii i tradycji uczyli nas w domach nasi rodzice. Bo przecieżPolską rządzą dziś polityczni gangsterzy. Zdziwiliście się pewnie temu mocnemu określeniu, ale ja zacytowałem tylko Donalda Tuska, premiera rządu. To on tak powiedział: „Polską rządzą dziś polityczni gangsterzy.” Powiedział to niedawno.
- Czy wypada jednak mówić tu, na Jasnej Górze, w domu Matki, o kwestiach politycznych? Znany powszechnie i cenionykardynał Sin, arcybiskup Hongkongu (zmarł w 2005 roku), mówił tak: „Obowiązkiem biskupa jest wprowadzenie Chrystusa do polityki, bowiem polityka bez Chrystusa jest największą plagą narodu.”
- Polityka dotyka każdej dziedziny ludzkiego życia: nauki, zdrowia, rodziny, pracy, kultury, bezpieczeństwa. To wszystko zdane jest na dobrze rozumianą politykę. Owszem, aby ją nam obrzydzić, akcentuje się, że polityka jest czymś „brudnym” i od tego powinniśmy trzymać się z dala.
- Chrześcijanie jednak muszą być w polityce, by wnosić w nią sumienie: prawość, sprawiedliwość, życie. Polityka potrafi zagrozić życiu człowieka przez aborcję, przez eutanazję, przez niezabezpieczenie granic.
Podsumowując: księża biskupi wzywają do modlitwy i opowiadają się po stronie tych, którzy chcą żyć i pracować w warunkach ukształtowanych przez cywilizację Zachodu, historię Polski i zgodnie z obowiązującym prawem. Motywują słuchających ich przesłania do udziału w życiu publicznym, także politycznym. Wskazują na obszary życia publicznego wystawione na ryzyko destabilizacji w wyniku decyzji rządowych. Przywołują przykłady szlachetnych postaw Polaków w sytuacjach wojen czy kryzysów i dowodzą tym, że jako naród jesteśmy zdolni do odważnych i odpowiedzialnych zachowań zbiorowych. Biskupi odwołują się do dobra wspólnego wszystkich Polaków.
Jak reaguje rząd? Ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej wręcza szefowi Protokołu Dyplomatycznego Stolicy Apostolskiej ks. Javierowi Domingo Fernándezowi Gonzálezowi démarche, w którym strona polska wyraża oburzenie niedawnymi, niedopuszczalnymi wypowiedziami biskupów Długosza oraz Meringa. Pełny tekst demarche jest reakcją na wypowiedzi hierarchów kościelnych w ostatnich dniach, odpowiednio z dnia 11 oraz 13 lipca, które godzą w zapisy Konkordatu podpisanego 28 lipca 1993 r. między Stolicą Apostolską a RP – podano w oficjalnym komunikacie Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie z 15 lipca 2025. W dokumencie napisano między innymi:
- Nie ma naszego przyzwolenia na wypowiedzi zawierające krzywdzące i niedopuszczalne słowa, które godzą w fundamentalne zasady godności człowieka, a także suwerenność rządu Rzeczypospolitej Polskiej.
- Takie wypowiedzi biskupów, którzy działając jako przedstawiciele Konferencji Episkopatu Polski i tym samym reprezentujący Kościół katolicki, podważają dobre stosunki polsko-niemieckie, oczerniają rząd i oznaczają wyraźne poparcie dla środowisk nacjonalistycznych.
- Pragniemy zwrócić szczególną uwagę na kanon 287 § 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego, który mówi, że duchowni powinni unikać czynnego udziału w partiach politycznych, czego przejawem są spory polityczne, „chyba że – zdaniem właściwej władzy kościelnej – będzie wymagała tego obrona praw Kościoła albo promowanie dobra wspólnego”. W tym duchu prosimy o zaprzestanie ingerencji w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej Polskiej.
- 18 czerwca obchodzony był Międzynarodowy Dzień Przeciwdziałania Mowie Nienawiści. Nie chcielibyśmy, aby takie komentarze były określane jako podżeganie lub nawet mowa nienawiści. Głos Kościoła katolickiego w Polsce jest szanowany. Mamy nadzieję, że takie słowa nie zmienią tej sytuacji.
- Uprzejmie sugerujemy wyciągnięcie stosownych konsekwencji wobec biskupa Wiesława Meringa oraz biskupa Antoniego Długosza, aby podobnie niefortunne, kłamliwe i nieuzasadnione wypowiedzi nie pojawiały się w przyszłości w dyskursie publicznym, szargając dobre imię Kościoła katolickiego, instytucji tak istotnej i nierozerwalnie związanej z dziejami Państwa Polskiego.
Będący u władzy politycy odpowiadają nieproporcjonalnymi i nieadekwatnymi zwrotami. Ustawiają się w roli obrońców suwerenności państwa, wizerunku rządu i… dobrych stosunków polsko-niemieckich (jakby to oznaczało wyższość tych relacji w stosunku do innych!). Sugerują czy wręcz stawiają tezy o naruszaniu przez biskupów prawa międzynarodowego oraz o działaniu wbrew prawu kościelnemu czy ingerowaniu w sprawy wewnątrzkrajowe. Nie podając argumentów za tymi stwierdzeniami domagają się od Stolicy Apostolskiej (w domyśle od papieża!) reprymendy wobec obu biskupów tak mocnej, by więcej już nie zabierali głosu tak, jak to uczynili w ostatnim czasie. Politycy powołują się na autorytet swojej władzy. Nie odnoszą się ani jednym zdaniem do rzeczywistych niepokojów społecznych dotykających obywateli niezależnie od ich poglądów religijnych.
Zestawienie dwóch wypowiedzi księży biskupów oraz dokumentu rządowego, pod którego udostępnionym publicznie tekstem nie ma podpisu konkretnego przedstawiciela rządu (należy przyjąć, że tekst jest aprobowany przynajmniej w MSZ) daje sporo do myślenia. Odmienność głosu hierarchów i rządzących jest widoczny gołym okiem. Nie to jednak stanowi problem, bo różnice punktów widzenia i opinii są czymś naturalnym w publicznym dyskursie. Dysonans pomiędzy biskupami a politykami jest oczywisty, ale to nie jest coś nowego na linii Kościół – władza i to nie od dzisiaj. Św. Stanisław ze Szczepanowa czy bł. ks. Jerzy Popiełuszko są jedynymi z wielu polskich kapłanów, którzy doświadczyli sporu z władzą w stopniu radykalnym, choć w zupełnie różnych epokach i okolicznościach.
Niepokoi coś innego. Po raz pierwszy (jeśli dobrze pamiętam) od 1989 r. polski rząd otwarcie atakuje Kościół w Polsce wioząc do Watykanu ostrą dyplomatyczną skargę nominalnie na dwóch biskupów, a w domyśle – na wszystkich. Nawet na tych, którzy w swojej retoryce lub publicznie wyrażanych opiniach szukają minimum współdziałania rządzącymi w kwestiach społecznych. Jedną z nich jest ostatnio sprawa nauczania religii, w której mostu nie udało się zbudować i po obu stronach konfliktu trwa obrona przyczółków. Nota bene – naruszanie Konstytucji RP, Konkordatu pomiędzy Polską a Watykanem i innych ustaw (potwierdzone orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego RP) – na tle warunków nauczania religii w publicznych szkołach i przedszkolach nie stanowi dla rządzących problemu, bo tu obowiązuje reguła „prawa tak jak my je rozumiemy”.
Nie wolno stracić z pola widzenia faktu, że przez zagłuszanie lub wyciszanie głosu biskupów czy księży rządzący dążą do dezorientowania całej wspólnoty Kościoła katolickiego. Mamy nie słyszeć z ust naszych pasterzy odpowiedzi na nurtujące nas pytania tylko dlatego, że dotyczą one sfery życia publicznego i mogą być niezgodne z ideologiczną doktryną wyznawaną przez władzę? Mamy przyjmować bez zastanowienia indoktrynację w szkole, propagandę w kulturze, nonsensy w gospodarce czy destrukcję w prawie – tylko dlatego, że tak chcą rządzący tolerancyjni wobec nihilizmu i restrykcyjni wobec obrońców wartości moralnych czy duchowych?
Miejmy odwagę cywilną i chrześcijańską śmiałość, aby stanowczo opowiedzieć się po stronie dobra wspólnego, jeśli nie chcemy się stać obcymi we własnym domu. Miłosierdzie naprawdę nie oznacza naiwności.
Tekst dedykowany dla serwisu wAkcji.24.pl