Wszelkie interpretacje bilansu ludnościowe są zawsze pochodną rozłożonych w czasie procesów.
Na jedne mamy wpływ, na inne żadnego wpływu nie mamy, ale oba – czyli wzrost i spadek liczby mieszkańców – są w pewnym stopniu podatne na wpływ polityki prowadzonej przez państwo i samorządy. Zaznaczam: „w pewnym stopniu”, bo strategie prorodzinne rozłożone na domeny ekonomii, zdrowia publicznego, mieszkalnictwa czy kultury mogą oddziaływać motywująco na: przyrost naturalny (więcej narodzin), na długotrwałość życia (mniejsza umieralność) oraz na ruch ludności (przybywanie mieszkańców). Na te trzy filary mają twardy wpływ: mieszkalnictwo, rynek pracy, opieka zdrowotna i usługi publiczne – gdy występują łącznie. Jest też czynnik miękki, jak model rodziny faktyczny (czyli ten, z którego wywodzą się przyszli małżonkowie i rodzice) i model propagowany (czyli ten, który promowany w życiu publicznym). Na to wszystko nakłada się zawsze osobisty wybór, następnie decyzja dwojga osób, które postanawiają być razem na zawsze i mieć potomstwo oraz to, co się nazywa solidarnością międzypokoleniową, a więc troska o godne życie seniorów. W tej sferze każda forma propagandy przeciw życiu odbija się echem na liczbie narodzin i liczbie zgonów – co trzeba stwierdzić stanowczo w opozycji do przeróżnych piorunów zbiorowej głupoty co pewien strzelających stąd i zowąd!
Jeśli nawet wszystko, na co wskazuje demografia ktoś uzna za bajery (każdemu wolno, a bogatemu szczególnie), to jednak nie ucichnie szmer dwóch faktów: 1. ubywa dramatycznie mieszkańców gminy Ząbkowice Śląskie, 2. rośnie drastycznie jej zadłużenie, o czym tutaj niedawno wspominałem. Nie trzeba nadzwyczajnej lotności umysłu, aby zauważyć, że coraz mniej osób będzie spłacać coraz większy dług. Głaz zadłużenia spadnie na tych, którzy są już na rynku pracy i przedsiębiorczości w Ząbkowicach Śląskich lub wejdą w krąg zatrudnienia lub własnego biznesu.
Można zagłuszać głosy rozsądku, można nawet wszelkich oponentów marginalizować przemilczeniem, można nawet skrzywiać lustro statystyk do absurdów. Nie da się jednak oszukać dowodu z …demografii. Nawet w tak prozaicznej i w gruncie rzeczy detalicznej kwestii, jak liczba radnych wybieranych w samorządach zależy właśnie od …demografii. To, że będzie ich mniej – w przypadku Ząbkowic Śląskich – nie jest powodem do zmartwienia. Jednak zarządzenie wojewody dolnośląskiego sprzed tygodnia jest dla naszej gminy symptomatyczne. Od najbliższej kadencji samorządu, która rozpocznie się wiosną 2024 r. będziemy mieć mniej, niż dotąd, radnych gminnych jako jedyne miasto będące siedzibą powiatu. To wynik spadku liczby mieszkańców gminy poniżej ustawowego progu 20 000 osób, który uprawniał do wybierania 21 radnych. Teraz będziemy ich mieć 15. Dla uspokojenia – burmistrz nadal będzie jeden.
Radny Franciszek Gawęda, komentując te dane, napisał dzisiaj rano w medium społecznościowym, że to efekt prowadzenia w ostatnich kilkunastu latach nieudolnej polityki społecznej i gospodarczej. Doprowadziło to do starzenia się społeczeństwa i ubytku (opuszczania Gminy) młodych ludzi (przyrost naturalny) w związku z brakiem perspektyw życiowych i rozwoju w naszej Gminie.
Demografia, głupcze! Tę myśl (trawestację motta politycznego byłego prezydenta USA Billa Clintona „ekonomia, głupcze!”) uzupełniłbym hasłem Margareth Thatcher, która stanowczo powtarzała: „There is no alternative” (Nie ma alternatywy). Jak pisałem tutaj w …2018 r. przyszli radni i przyszli burmistrzowie powinni sobie te myśli postawić na początku wszelkich planów na kolejne lata następnych kadencji, jeśli Ząbkowice Śląskie mają mieć przyszłość.