Jeśli czytasz te słowa, to znaczy, że (podobnie jak piszący je) jesteś w sieci, że jesteśmy – Ty i ja, my, oni – w tej samej przestrzeni. Jest ona wspólna w pierwotnym znaczeniu tego pojęcia? Jest – Tobie, mnie, nam – podporządkowana (służebna wobec człowieka i społeczeństwa)? W jakim stopniu poruszamy się w tej sieci i poza nią niezależnie od wskazówek „pani nawigacji” czy „pana algorytmów”?
W zasadzie, po przeczytaniu książki „Cyber kontra real. Cywilizacja w techno-pułapce”, pytań o identyfikację tożsamości realnej wobec tożsamości w cyberprzestrzeni (której nie można redukować jedynie do obrazu z przeglądarek i komunikatorów) jest znacznie więcej, niż przed tą lekturą. Książka stanowiąca zapis rozmów Jaremy Piekutowskiego z prof. Andrzejem Zybertowiczem, wydrukowanych (co nie jest bez znaczenia) na ponad 300 stronach, nie tylko nie zamknęła pola do poszukiwań czy analiz, ale wręcz wydrążyła nowe wektory czy nawet trajektorie, na jakie nie tylko warto, ale należy się intelektualnie i etycznie wspiąć. Dlaczego? Dlatego, by nie stać się bezwładnym „bitem” w infosynapsach wirtualnego globu lub, co gorsza, „wiralem” w rozproszonej mozaice wpływów, zależności, koincydencji, impulsów, reakcji i całego mnóstwa relacji między ludźmi, między ludźmi a społecznościami, między ludźmi a korporacjami, między społecznościami a korporacjami i wreszcie między korporacjami Big Techu, który za (dosłownie) wszelką cenę chce indywidualizować i personalizować to, co odbieramy poprzez media, i co – jako „własną” treść – przekazujemy dalej.
Już „słyszę” myśl osoby czytającej te słowa, że tchnie tu pesymizmem i jakimś rodzajem determinizmu, o jakim dyskutowali filozofowie, jaki usiłowali i usiłują wcielać w życie polityczni satrapi. Współcześnie zdają się o tym marzyć kreatorzy cyberprzestrzeni. Marzą czy może już spełniają swoje marzenia? Pisząc dotąd w cyklu #BliżejSłowa na temat „Historii i Teraźniejszości” prof. Wojciecha Roszkowskiego, monograficznej panoramy zawartej w „Polska i Rosja” prof. Andrzeja Nowaka i glossy do tej tematyki, jaką stała się dla mnie książka „Herbert nieznany. Rozmowy”, opierałem się o twarde fakty historii. Tym razem miałem do czynienia z czymś, co można nazwać domysłami graniczącymi z pewnością – ze wskazaniem na pewność, a dotyczącymi przyszłości zaczynającej się w teraźniejszości. Stało się to możliwe dzięki książce udostępnionej czytającym przez Wydawnictwo Nowej Konfederacji dosłownie kilka tygodni temu (dowodem czego jest fakt, że mój egzemplarz opatrzony jest autografami obu Rozmówców).
Prof. Andrzej Zybertowicz porusza się w swoich wywodach z pewnością doświadczonego i przez to pokornego wobec sił natury, ale nie skazanego na ich moc, górskiego przewodnika. Prowadzi po labiryncie cyber-skał, wśród których z nieukrywanym niepokojem dostrzega groźne cyber-asteroidy. Wkracza w korytarze kolejnych wątków (techno- -rewolucja, -praca, -człowiek, -polaryzacja, -państwo, -świat, -bezpieczeństwo, -wojna). Czytając książkę wcale nie można być pewnym, że profesor-przewodnik zna drogę wyjścia (Techno-nadzieja, czyli Wielkie Spowolnienie). Utrzymuje bowiem intelektualne napięcie do ostatnich dosłownie stron publikacji (Real kontra cyber). Tam dopiero wykłada z akademicką precyzją co może stanowić remedium, o którym mówi z taką dozą przekonania, że nie da się przejść obok z obojętnością, chcąc zachować szacunek do powszechnie obowiązujących reguł racjonalności i uniwersalnych norm etyki. Co (dla mnie, jako teologa) jest poruszające, profesor (choć określa się sam jako „katolicki agnostyk”) nie odżegnuje się od dotknięcia czy nawet sięgnięcia po zasoby mające źródła mistyczne.
- Mam intuicję, że jesteśmy na równi pochyłej i zbliżamy się do degradacji gatunku ludzkiego, która przyniesie jakąś morderczą i zarazem dziwną wojnę i inne wstrząsy. Niełatwo będzie potem się spod rumowisk wydobyć.
- Jaki mechanizm psychospołeczny (…) tworzy w nas polaryzacja? Odpowiem: na dehumanizację drugiej strony. Czyli dopuszczamy do niehumanitarnego traktowania jakieś części własnego narodu.
- Nieraz mówi się o upadku dziennikarstwa. Do niedawna w dziennikarstwie obowiązywały dwie zasady: przekaz ma być szybki i prawdziwy. Dzisiaj obowiązuje już tylko pierwsza z tych zasad. Media ścigają się na siłę sygnałów, lekceważąc ich jakość.
- W sumie, pod ciśnieniem nadmiernej złożoności załamuje się system immunologiczny cywilizacji zachodniej. Obawiam się, iż bez Wielkiego Spowolnienia pozwalającego na przywrócenie proporcji pomiędzy chaosem i porządkiem cywilizacji, wolności i dobrobytu nie ocalimy.
Proszę nie myśleć, że rozmowa prowadzona przez Jaremę Piekutowskiego z Andrzejem Zybertowiczem to pytania ucznia i odpowiedzi nauczyciela. Nie, to dialog i chociaż ze względu na wymogi publikacji drukowanej ktoś może się obawiać się dezaktualizacji, to w istocie jest bardzo konkretny i toczy się w czasie rzeczywistym. Obaj rozmówcy nie stronią rozważań światowych autorytetów z dziedziny socjologii czy politologii, ale też obracają się w poruszanych wątkach wokół tego, co jest naszym codziennym udziałem (wojna na Ukrainie, pozycja Putina i role Trumpa czy Bidena, podział społeczeństwa na ludzi Kaczyńskiego i Tuska czy związane z nimi tzw. „bańki informacyjne”, polaryzacja i pluralizm mediów masowych, wpływ technologii informacyjnych na demokrację, atomizacja i depresyjność w społeczeństwie na tle mediów społecznościowych, sztuczna inteligencja, itd.).
Kto powinien tę książkę przeczytać, przestudiować, przemyśleć i skonkludować w praktyce życia? Każdy? Tego nie twierdzę. Z pewnością jednak człowiek chcący zachować – z jednej strony własną realną tożsamość, a z drugiej strony ci ludzie, którym przychodzi codziennie wpływać na świadomość i zachowania innych osób (politycy, twórcy kultury, nauczyciele, dziennikarze, a nade wszystko małżonkowie i rodzice). „Cyber kontra real” nie jest bowiem kolejną akademicką narracją czy publicystyczną pogawędką. Mowa jest o „Cywilizacji w techno-pułapce”, czyli o naszym realnym duchowym i materialnym terytorium wspólnoty rodzinnej, środowiskowej, lokalnej, narodowej.
Pod wpływem przyrastającej w tempie astronomicznym dominacji cyber-przestrzeni jest owo terytorium anektowane, dezintegrowane i niepostrzeżenie przekształca się w zaułek komfortu bez odpowiedzialności i tym samym bez dobrej przyszłości. Nie dzieje się to w wyniku przypadku, ale jest konsekwencją (neomarksistowskiej?) koncepcji człowieka i świata (transhumanizm…). Następne pokolenia, a może nawet pokolenie już teraz zastępujące nas na ludzkiej ziemi, nie będzie znać miłości i wolności, nie będzie się martwić o ich deficyt, bo zaspokoi pragnienie ich doznawania substytutami w meta-świecie. Nie wszystko jest jeszcze przesądzone, bo wciąż możemy patrzeć sobie w oczy, wzajemnie się słyszeć i czuć, a czas płynie tak samo. I życie smakuje bardziej.
Rozważania w cyklu „Bliżej Słowa”: Andrzej Zybertowicz, Cyber kontra real. Cywilizacja w techno-pułapce, w rozmowach Jaremy Piekutowskiego, Wydawnictwo Nowej Konfederacji, Warszawa 2022 / 27.11.2022 / sudeckiefakty.pl