Pewnie narażę się niektórym mieszkańcom naszej gminy, ale pozwolę sobie przyznać się, że jakąś szczególną sympatię mam do dwóch wsi, z których jedna jest częścią naszej małej ojczyzny. Obie są do siebie, jeśli nie bliźniaczo, to bardzo podobne.
Piszę o tym, bo kilka dni temu dowiedziałem się, że w konkursie na najpiękniejszą wieś Dolnego Śląska wygrało Sokołowsko. Miejscowość położoną w gminie Mieroszów znam „prawie” bardzo dobrze, bo stosunkowo często bywałem tam kilka lat temu. Wprawdzie moje pobyty tam wynikały z obowiązków służbowych, to jednak zawsze pozostałą część dnia starałem się spędzić tam na przechadzce, na chwilach oddechu w ciszy lub na modlitwie w cudownej miejscowej cerkwi. Werdykt konkursowego jury wskazujący Sokołowsko jako szczególnie urocze miejsce województwa dolnośląskiego nie tylko w pełni podzielam, ale także promuję. Sokołowsko ma tak wiele atutów – nie tylko krajobraz, nie tylko szczególna architektura, nie tylko przepiękne tereny zielone i ścieżki górskie, nie tylko instytucje sanatoryjne, i nie tylko związki ze światem polskiego filmu. Sokołowsko ma – i oby jak najdłużej zachowało ten walor – mikroklimat spokoju. Leży niejako na uboczu, trochę „jakby” na brzegu światowego zgiełku unoszącego się nad pobliskim Wałbrzychem. To swego rodzaju oaza dla człowieka spragnionego spokoju. Mam nadzieję, że będę tam mógł jeszcze kiedyś dotrzeć.
Sulisławice – wieś w naszej gminie Ząbkowice Śląskie – też usytuowane są z boku ważnej krajowej arterii komunikacyjnej, jaką jest droga krajowa nr 8. Też „jakby” na końcu hałaśliwej przestrzeni miasta. Wieś ta ma jakąś kojącą aurę – być może z racji topografii usytuowania, być może dlatego, że nie jest (na swoje szczęście) jakimś ważnym drogowym „łącznikiem”. Jadąc w kierunku Sulisławic w zasadzie jedzie się tylko w to miejsce. Jedzie się tam do kogoś znanego sobie…, może nawet kochanego. Krajobrazowo wieś jest niezwykle atrakcyjna, co zresztą doceniali nawet twórcy polskiej kinematografii. Kojarzę Sulisławice z bardzo aktywnej lokalnej wspólnoty mieszkańców. Pamiętam, że jej przedstawiciele (wtedy z panią sołtys Ireną na czele) ile razy o coś zabiegali, to tyle razy wyrażali coś więcej, niż potrzeby materialne. Żałuję, że nie dość odpowiadałem na niektóre z tych oczekiwań, bo być może jakieś sprawy potoczyłyby się lepiej dla mieszkańców Sulisławic.
Nie oznacza to jednak, że Sulisławice nie mają nadal olbrzymiego potencjału rozwojowego. Ta wieś może się stać najpiękniejszym zakątkiem gminy Ząbkowice Śląskie – jej wiejską wizytówką, choć wymagałoby to zaangażowania i oczywiście chęci samych mieszkańców. To, że Sulisławice są niewielką, wręcz małą miejscowością, jest zaletą. To, że jest wsią „jak z obrazka” to sygnał dla kreatywnych osobowości. Położenie na uboczu, w swego rodzaju geograficznej zatoce, to atut. Wielu z nas szuka takich właśnie przestrzeni, gdzie większy „zasięg” od telefonii komórkowej ma wyobraźnia i serce.
Foto: Sołectwo Sulisławice z Hutą Szklary – Facebook