Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że tuż obok nas, niekiedy na naszych oczach, rozgrywają się rzeczy o wadze pod każdym względem niezwyczajnej. Mogą mieć postać zatrzymującą na reakcjach zmysłów, innym razem umysł limituje ich postrzeganie. Rzeczywiste znaczenie jest bowiem czytelne tylko wzrokiem duszy.
Uczestnicząc…, a właściwie… będąc świadkiem, obserwatorem (słowa nie wydają się być do końca trafne) w uroczystości ślubów zakonnych Siostry Marii Michaeli od Bożej Miłości, z każdą minutą liturgii, ale też przed nią i po niej, przybywało we mnie świadomości rangi wydarzenia. Nie ośmielę się wczuwać w wewnętrze przeżycia samej siostry składającej swoje pierwsze śluby w Zakonie Mniszek Klarysek od Wieczystej Adoracji. Nie mam też podstaw, by wpisywać się w krąg przeżyć rodziny siostry. I wreszcie, nie znajduję w sobie dość przestrzeni, by odczytywać duchowe poruszenia Sióstr Klarysek, do których głębiej niż dotąd dołączyła Siostra Michaela. Zapewne niemożliwe jest zliczenie duchowych, myślowych i emocjonalnych trajektorii, po jakich poruszały się myśli i uczucia, a nade wszystko modlitwy wszystkich zgromadzonych 2 sierpnia 2025 roku w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Ząbkowicach Śląskich.
- Sfera życia duchowego ma przemożny wpływ na Twoje i moje życie codzienne. Jednocześnie to, czym żyjemy na co dzień, rzutuje na zdolność wznoszenia się ponad przyziemność i doraźność – pisałem tutaj kilka miesięcy temu na kanwie książki Dorota Krawczyk, „Wdzięczność rzadkim jest kwiatem”. Ta dynamicznie prowadzona opowieść o założycielce Zakonu Mniszek Klarysek, pełnej pokoju i spokoju Matce Marii od Krzyża, zdawała się ożywać na moich oczach, gdy patrzyłem na kolejne etapy ceremoniału ślubów zakonnych. Materialnie oszczędna (właściwiej należałoby użyć słowa „uboga”, czyli u Boga skupiona) forma wyjątkowego wydarzenia była niejako odzwierciedleniem duchowej obfitości skrywanej przed zmysłami i umysłami, czytelnej jedynie w warstwie opartej na wierze.
- Heroizm wiary jest dla mnie nie tylko historycznym faktem, ale znakiem Opatrzności. Być może w pewnym sensie niezwykle aktualnym w naszych czasach, gdy katolicy muszą stawać w obronie Kościoła przed cywilizacyjnymi wandalami – to fragment innego wpisu, w którym pół roku temu nawiązywałem do historii trzech dominikanów, którzy ok. 600 lat temu w obronie wiary oddali życie na stopniach ząbkowickiego kościoła. Tego samego kościoła, w którym od 1946 roku Siostry Klaryski nieprzerwanie trwają na adoracji Najświętszego Sakramentu, i gdzie parę dni temu śluby zakonne złożyła Siostra Michaela. W naszych czasach powstają nowe ogniwa jednej historii, której źródło i cel są absolutnie poza czasem, i poza przestrzenią, i poza wszelką miarą.
- Ząbkowicka świątynia piastowana przez Mniszki Klaryski (…) w wymiarze duchowym niejako zlała się w jedność z lwowską świątynią, w której siostry 150 lat temu zakorzeniły ducha wiary katolickiej – tym razem cytuję własną relację sprzed niemal dwóch lat z uroczystości z okazji 150-lecia przybycia Mniszek Klarysek do Lwowa (z którego później trafiły do Ząbkowic Śląskich i Kłodzka). Dla mojego rodzinnego miasta modlitewne trwanie Sióstr Klarysek – trwające już 79 lat – jest ewangelicznym talentem. Czy jako Ząbkowiczanie pomnażamy go przez wsparcie i wdzięczność, czy też godzimy się, aby był zakopany w wyniku bagatelizowania lub kontestowania – to odrębny wątek. Pobożne i mądre kobiety żyjące za klauzurą, czasem też wykonujące posługi poza nią są dzielnymi i pokornymi strażniczkami sacrum. Są wśród nich kobiety z Ząbkowic Śląskich, z okolicznych miejscowości i z dalszych stron.
- To jedyne takie miejsce w Ząbkowicach Śląskich, gdzie dosłownie 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu można być dotkniętym łaską. Gorąca modlitwa sióstr promieniuje ciepłem dającym schronienie ufnym wbrew przeciwnościom, ale i skołatanym nimi. Przychodzą tam również ci, którzy niespodziewanie dla samych siebie doznają najwyższej amplitudy duchowego trzęsienia ziemi. Jego źródłem jest Jezus, którego pod postacią chleba eucharystycznego można zobaczyć na własne oczy – tak tutaj napisałem niespełna osiem lat temu z potrzeby duszy i serca.
Wszystkie te reminiscencje odżyły we mnie po tym, gdy wyszedłem z uroczystości ślubów zakonnych Siostry Michaeli od Bożej Miłości. Kościół otrzymał nowy skarb – świadka zasłuchania i zapatrzenia w Pana Boga. Jest nam dane widzieć chwilę, która nie ma końca…
Klasztory kontemplacyjne są samym sednem mistyki Kościoła. Współcześnie uchodzą za miejsca wyjątkowe. Współczesny silny akcent ewangelizacyjny w Kościele sprawia, że zakony klauzurowe są czymś w rodzaju (przepraszam za słowo) ekstrawagancji religijnej. Faktem jest niezrozumienie i niedocenienie duchowego ciężaru, jaki niewidzialnie dźwigają na sobie kobiety i mężczyźni wybierający odosobnienie, aby bezgranicznie i bezwarunkowo służyć Kościołowi walczącemu o zbawienie świata. Faktem też jest, że pragnienie misyjności wśród ludzi ma niebagatelny wpływ na wybieranie powołań innych niż życie zakonne w jego (znów proszę wybaczyć słowo) ekstremalnej formie. Jedno i drugie skrzydło czy też może oba płuca są nieodzowne dla trwania chrześcijaństwa i dla takiej obecności chrześcijaństwa w świecie, której domaga się Chrystus.