Zabrać słowom ich faktyczne znaczenie. Zmienić wartość gestów. Odwrócić sensy zdaniom. Zasypać wymowę rzeczom. Pozbawić człowieka orientacji.
Rzeczywistość odnajdujemy taką, jaka jest, przychodząc na ten świat. Nic bardziej nie wprowadza człowieka w realia egzystencji jak osobiste doświadczenie. Im głębsze jest owo poznanie, im intensywniej rozpoznajemy otaczające nas sygnały – co dzieje się przede wszystkim w relacjach międzyludzkich – tym mocniej osadzeni jesteśmy pomiędzy prawdą, dobrem i pięknem. Obracamy się równolegle pomiędzy tym, co tej triadzie kluczowych wartości zaprzecza. Wytrącenie człowiekowi zdolności do rozpoznawania i odróżniania prawdy od kłamstwa, dobra od zła i piękna od brzydoty, w istocie jest pozbawianiem go odporności na utylitaryzm nieprawdy, toksyczność niegodności i fetor nieładu.
Anarchia pojęć, destrukcja relacji i złudność materii wibrują myśleniem i uczuciami ludzi. Nie dzieje się to nagle, bo człowiek stopniowo gubiący się pomiędzy słowami, wyprowadzany z trwałych odniesień do innych osób i zanurzany w magmie pozornych wrażeń stać się ma nomadą na spłaszczonej bezdusznością ziemi naszych czasów. Może być nerdem lub geekiem, jeśli ma takie ambicje, może być hologramem samego siebie w wirtualu i realu, ale też stać się może samotnym tułaczem na pustyni utopii czy dystopii lub bezwolnym konsumentem na poletkach wszelakiego mainstreamu. W wyniku utraty autoimmunologicznych kodów ludzkiej kultury, zaprogramowany i przeprogramowywany na coraz to inne opcje egzystencji i aplikacje kontrolowanej komunikacji, ma jedynie subiektywne poczucie niezależności. Faktycznie zaś nie jest już nawet atomem w mikro lub makroukładu, lecz trybikiem w mechanizmie antycywilizacji. Celem, po części komercyjnej, po części spolityzowanej, globalnej i lokalnej socjooperacji jest zdanie człowieka na fałsz, zniewolenie i chaos.
Nie jesteśmy skazańcami ślepego i niesprawiedliwego losu. Jesteśmy zdolni nie tylko obronić siebie i swoje dzieci, swoje wspólnoty i środowiska przed potopem. Jesteśmy obdarowani wolnością! Jesteśmy zdolni do miłości! To są kody nadające człowiekowi status osoby. Chrońmy nasze kody. „Nie jesteśmy przypadkowym i pozbawionym znaczenia produktem ewolucji. Każdy z nas jest owocem zamysłu Bożego. Każdy z nas jest chciany, każdy miłowany, każdy niezbędny”. **
** Benedykt XVI, 24 kwietnia 2005