Na naszych oczach i wbrew bezzasadnej wierze o „końcu historii” wynikającej z fetyszyzacji demokracji liberalnej, rozgrywa się – nie tylko w Polsce – kluczowa XXI-wieczna globalistyczna batalia o odebranie narodom ich państw, społeczeństwom ich krajów, mieszkańcom władztwa nad miejscem codziennego życia.
Zostańmy jednak w naszej Rzeczpospolitej Polskiej, bo na jej trwanie mamy wpływ tak długo, jak chcemy go mieć i nie pozwalamy sobie suwerenności odebrać. Stosunkowo często bycie „suwerenem” jest kojarzone tylko z polityką rozumianą jako władza, jako rządzenie, jako dysponowanie większością w wyborach i na forum parlamentu. W rzeczywistości suwerenność zaczyna się od świadomości konsekwencji podejmowanych indywidualnie decyzji i świadomość skutków ich sumowania.
Państwo jest na tyle suwerenne, na ile naród jest suwerenem, a naród jest suwerenem na tyle, na ile każda osoba przynależąca do narodu utożsamia się z nim jako wspólnotą, za którą ponosi współodpowiedzialność. W tym kontekście powierzanie władzy w państwie nie może być emanacją zbiorowych emocji, ale polegać musi – jeśli mamy być bezpieczni dzisiaj i jutro – na rozpoznawaniu faktów i ważeniu wynikających z nich racji.
- Istnienie i przyszłość państwa
Na istnienie i przyszłość państwa składa się trudna do policzenia mozaika procesów i decyzji, które jednak swój splot mają w paru zaledwie kluczowych domenach. Naczelną zaś domeną suwerenności jest fizyczne (militarne) bezpieczeństwo państwa i obywateli. W przypadku Polski to ma znaczenie absolutnie egzystencjalne w związku z tym, że sąsiadujemy z państwem jawnie wrogim wobec Polski, wobec cywilizacyjnego Zachodu, którego częścią jesteśmy, a który Rosja zawsze uznawała za obszar imperialnych planów i działań.
- Sikorski opisuje tę scenę w taki sposób, jakby dopiero od Putina dowiedział się (razem z Tuskiem), że zasięg Missile Defense (Tarcza Antyrakietowa) obejmował Rosję i jej potencjał rakietowy: „Putin wziął kartkę papieru i naszkicował dla Donalda Tuska zasięg działania proponowanej instalacji. Trzeba przyznać, że robiło to wrażenie. Nie tylko dlatego, że Putin miał szczegóły techniczne w małym palcu, lecz także z tego powodu, że zasięg radaru naprowadzania ewidentnie obejmował terytorium Rosji. I nieważne, że do zestrzelenia doszłoby w stratosferze lub jeszcze wyżej; prezydent Rosji domagał się fizycznego ograniczenia zdolności radaru do pracy nad obszarem tego kraju”.
- Stawało się coraz bardziej oczywiste, że stawiając nierealne warunki Amerykanom, Tusk gra na czas i dąży do storpedowania projektu Missile Defense. Tak mówił o tym prezydent Lech Kaczyński w ostatnim swoim wywiadzie: „Donald Tusk po prostu nie chciał zawarcia umowy o obronie przeciwrakietowej. On się bał. Miałem z nim zresztą w tej sprawie dramatyczną rozmowę. Była ostra wymiana zdań, nerwy, kłótnia. A ja byłem przekonany – i nadal jestem – że to była ogromna szansa. I nie chodzi przecież o to, że ten system miał nas chronić przed jakimiś rakietami, ale o to, że Amerykanie byliby w ten sposób o wiele bardziej zainteresowani obecnością tutaj. Przecież fakty są takie, że Polska jest w NATO tak na trzy czwarte, a państwa bałtyckie na pięćdziesiąt procent”.
- Po wymianie uprzejmości i próbie przekierowania dyskusji przez Tuska na kwestie drugorzędne (…) amerykański prezydent wrócił do kluczowej kwestii i zapytał wprost: „Czy jesteś za przyszłym systemem obrony przeciwrakietowej?”. Tusk kluczył, mówiąc, że przecież „nie chodzi za czy przeciw obronie przeciwrakietowej” i że nie wie „zbyt wiele o rakietach”, ale czuje się „odpowiedzialny za bezpieczeństwo Polski”. Aż wreszcie powiedział, że wyzna coś, czego nie mówi publicznie – że kiedy w ostatnim czasie był u Putina na Kremlu, by „odmrozić” stosunki dwustronne „wszystko było w porządku, dopóki nie poruszyliśmy tematu obrony rakietowej: „Czy wiesz co powiedział Putin? – mówił Tusk – Nagle stał się bardzo niespokojny, spojrzał mi w oczy i powiedział: << Dobrze, chcesz obronę przeciwrakietową? Dobra, ale następnego dnia ja wyceluję moje rakiety wyposażone w ładunki nuklearne na cele w Polsce >>. Będąc premierem, takich słów się nie bagatelizuje”. Bush zareagował racjonalnie, tłumacząc, że Putin usiłuje zniechęcić i zastraszyć Tuska, chociaż wie, że gdyby zaatakował jednego sojusznika z NATO, spotka się z adekwatną reakcją („rozwalimy go”), a poza tym system Missile Defense nie jest budowany z myślą o Rosji.
- Rosyjska wojna przeciwko Gruzji zmusiła rząd Donalda Tuska do nagłego zaakceptowania umowy z Amerykanami w sprawie tarczy antyrakietowej, ale nie zmieniła kierunku polityki wobec Federacji Rosyjskiej. Było to oczywiste również w Moskwie, która – co warto podkreślić – niemal w przededniu inwazji na Gruzję wysyłała do Warszawy sygnały wdzięczności dla premiera Tuska, który „na skutek aktywizacji polskiej dyplomacji” zaczął „odbudowywać stosunki polsko-rosyjskie” po epoce „chłodu” „dyktatorskiego tandemu braci Kaczyńskich”.
„Zgoda. Rząd i służby Tuska w objęciach Putina” to książka-archiwum. Sławomir Cenckiewicz i Michał Rachoń udostępnili na ponad 700 stronach informacje obrazujące polityczną kondycję państwa polskiego w latach 2007 – 2015 oraz wynikające z kwerendy dokumentów konkluzje aktualne nadal. Nie ma w tej książce zbyt wiele subiektywnych opinii obu autorów, jest za to bardzo dużo skondensowanej i usystematyzowanej wiedzy o postawach, zależnościach i wynikających z nich decyzjach polityków oraz skrywanego przed opinią publiczną ich zaplecza. Czytanie książki oznacza studiowanie powiązań, konfliktów, interesów i kompleksów ludzi, którzy wtedy i dzisiaj mają ster władzy publicznej w Polsce.
🧩 #ZGODA na traktowanie Polski jako obszaru wpływów i interesów Federacji Rosyjskiej.
🧩 #ZGODA na odcinanie Polski od NATO i UE, aby Federacja Rosyjska osiągała swoje cele w Europie.
🧩 #ZGODA na militarne i gospodarcze osaczenie Polski przez Federację Rosyjską.
🧩 #ZGODA na… pic.twitter.com/ofQFj5eOgL— Krzysztof Kotowicz (@KotowiczKrzysz) October 30, 2024
- Trudno wytłumaczalne sytuacje
Ci, którzy oglądali cykl dokumentalny „Reset” w dawnej telewizji publicznej, znajdują w książce drobiazgowe potwierdzenie tez publikowanych w kolejnych odcinkach serialu. Jeśli ktoś nie obejrzał go, to musi wiedzieć, że dosłownie w kilkanaście godzin po przejęciu TVP przez emisariuszy rządu ustanowionego 13 grudnia 2023 r. na wszystkich nośnikach w sieci zablokowano dostęp do wszystkich odcinków filmu (być może usuwając je w ogóle z serwerów).
Wcześniej, bo tuż po ukonstytuowaniu się parlamentu po wyborach z 15 października 2023 r., Sejm odwołał wszystkich członków Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo Polski w latach 2007 – 2022. Raport tego gremium na szczęście znalazł się w książce, bo natychmiast po odwołaniu Komisji z rządowych serwisów usunięto cały ten dokument i nie moglibyśmy poznać cząstkowych wyników prac Komisji (powołanej zdecydowanie za późno). Uważna lektura „Zgody” mrozi krew w żyłach, tym bardziej, że chociaż opisuje okoliczności sprzed 2015 roku, to jednak mowa jest o ludziach, którzy w tej chwili trzymają władzę w Polsce.
Na szali jest bowiem bezpieczeństwo obywateli i status państwa. Tragiczna historia miesza się tu z mroczną teraźniejszością obracającą się między innymi wokół suwerenności politycznej i bezpieczeństwa energetycznego Polski.
- Kiedy pod koniec stycznia 2009 r. Donald Tusk i Władymir Putin w Davos zobligowali współprzewodniczących Grupy do spraw Trudnych (…) do „przedstawienia sugestii dotyczących satysfakcjonującego obie strony rozwiązania sprawy katyńskiej”, w Polsce zaczęto po raz pierwszy otwarcie kwestionować ludobójczy charakter zbrodni katyńskiej, a Sejm RP wykorzystał 70. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę, by w specjalnej uchwale stwierdzić, że cała „operacja katyńska” była jedną z wielu „zbrodni wojennych” o „znamionach ludobójstwa”. Sejm… zaprzeczył w ten sposób uchwale Sejmu z 22 marca 2005 r., określającej zbrodnię katyńską jako „ludobójczy mord”, który nie może być traktowany „jako jedna z wielu wojennych tragedii”.
- Prezydent Lech Kaczyński protestował przeciwko temu historycznemu fałszerstwu, mówiąc 17 września 2009 r.: „Wielu z nich, w szczególności wielu oficerów, dostało się do niewoli i decyzją z 5 marca 1940 roku, która formalnie była decyzją Biura Politycznego, a w rzeczywistości decyzją Stalina, zostało wymordowanych. Jeżeli tego rodzaju akt, dotyczący 30 tysięcy ludzi, nie jest aktem ludobójstwa, to co nim jest? Pytam, bo to zostało w Polsce zakwestionowane i to nie przez byle kogo. Świetnie rozumiem potrzebę pojednania, ale narody jednać się mogą tylko i wyłącznie w prawdzie. Powtarzam: tylko i wyłącznie w prawdzie, szczególnie jeśli chodzi o duży naród, taki jak polski, i jeszcze większy. Prawda natomiast jest prosta: pakt Ribbentrop-Mołotow, czyli w istocie Hitler-Stalin, to był pakt dwóch wyjątkowo agresywnych imperializmów i totalitaryzmów.
- Piotr Naimski w przenikliwy sposób opisywał dzieje batalii o wpływy rosyjskie dążące do zakotwiczenia Polski w systemie zależności surowcowej od Rosji: „ << Partia rosyjska >> w Polsce składała się z ludzi, którzy indywidualnie lub zbiorowo realizowali w praktycznym działaniu interesy rosyjskie. Analizując stosunek różnych osób do problemu dywersyfikacji dostaw surowców, można by zidentyfikować wielu członków tej partii. Jeśli ktoś w ciągu ostatnich 25 lat działał na rzecz utrzymania monopolu dostaw gazu ze Wschodu, to robił to w rosyjskim interesie. Może warto stworzyć listę takich osób. Myślę, że to dobry pomysł dla polskiego kontrwywiadu, gdyby naprawdę chciał coś zrobić”.
- To wszystko nasunęło prezydentowi poważne wątpliwości, czy rząd PO-PSL w ogóle chce i jest w stanie udźwignąć (wciąż na szczęście deklarowany) cel dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych: „Panie Premierze, mój niepokój budzi nie tylko kwestia zapisów porozumienia z Rosją w sprawie dostaw gazu oraz jego długofalowych konsekwencji dla bezpieczeństwa energetycznego Rzeczpospolitej. Równie istotna w tym kontekście jest przyszłość innych strategicznych projektów. Nie tylko gazoportu, ale także tzw. interkonektorów gazowych i przyszłość rurociągu Odessa-Brody-Gdańsk. Troska o dobro państwa skłania mnie do zadania pytań i w tych kwestiach. Czy rząd przeanalizował, z jakiego źródła będzie pochodził gaz sprowadzany do Polski projektowanymi łącznikami systemowymi (interkonektorami) do Niemiec? Czy rząd Polski planuje połączenie naszego systemu gazowego z projektowaną lądową częścią gazociągu Nord Stream (OPAL) na terenie Niemiec?”
- Reakcje rządu Tuska były tyleż mało przejrzyste, co niepokojące. (…) W sprawie polsko-rosyjskich negocjacji gazowych dochodziło wówczas do trudno wytłumaczalnych sytuacji, które całkowicie przeczyły wyznawanej oficjalnie idei dywersyfikacji.
Dla pewności przypomnę, że omawiane w książce „Zgoda…” okoliczności mają miejsce w przedziale lat 2007 – 2015. Wątków ukazywanych w dokumentach i relacjach świadków jest więcej i nie sposób wszystkich tutaj przytoczyć. Powyżej zobaczyliśmy zestawienie zachowań polityków na tle historii (Zbrodnia Katyńska) i współczesności (kwestie bezpieczeństwa energetycznego).
Jeszcze bardziej wstrząsają nawiązania do Tragedii Smoleńskiej oraz całego ciągu blatowania się ze służbami specjalnymi Federacji Rosyjskiej przez cały okres rządów obozu władanego przez Donalda Tuska. Koincydencje podporządkowywania się polskich służb specjalnych wpływom ich rosyjskich odpowiedników ze wszystkim, co działo się przed, w trakcie i po tragicznej śmierci 96 Polaków z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele (gdy państwowa delegacja zmierzała do Katynia 10 kwietnia 2010 r.) to zapis inercji rządu w Warszawie (najdelikatniej rzecz nazywając) wobec imperium posadowionego w Moskwie.
- To wynika z dokumentacji
To właśnie w tym czasie, a konkretnie w 2011 r. na jednostronicowym dokumencie pojawia się odręcznie napisane przez premiera Donalda Tuska słowo „Zgoda”. To była zgoda na zawarcie przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego współpracy ze służbami specjalnymi Rosji i czterech innych państw. Ostatecznie do zawarcia takiej umowy doszło tylko z Federalną Służbą Bezpieczeństwa (prawną następczynią KGB, a wcześniej NKWD i CzeKa). Co więcej, sam wniosek skierowany do szefa rządu i sposób jego rozpatrzenia urągał elementarnym zasadom legislacji. Tej interakcji pomiędzy szefem SKW a szefem rządu nie konsultowano nawet z ministrem obrony narodowej, którym wówczas był Tomasz Siemoniak. Pod wnioskiem podpisał się ówczesny szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Janusz Nosek.
W 2024 r. umorzono postępowanie prokuratorskie w tej sprawie wobec niego i dwóch innych funkcjonariuszy SKW. Jedna z tych osób, także w 2024 r., została… wiceszefem SKW. Zanim jednak do tego doszło, w 2017 r. Donald Tusk (wtedy przewodniczący Rady Europejskiej) był przesłuchiwany jako świadek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Pełnomocnikiem byłego i przyszłego premiera był mecenas Roman Giertych. Czytanie edytowanego tekst protokołu tych czynności oraz fotokopia oryginału protokołu wymaga nie lada cierpliwości (jak to zwykle jest przy tego rodzaju dokumentach). Zwraca jednak uwagę ostentacyjna lub faktyczna (?) dezorientacja Donalda Tuska.
- Na pytanie, co świadkowi wiadomo na temat kontaktów SKW z FSB, czy zostały nawiązane po uzgodnieniu powyższego ze świadkiem, wezwany zeznaje: „Nic mi nie wiadomo. Nie jestem w stanie, poza tym, co zawarte jest w formalnej dokumentacji niczego dodać. To wszystko, co mam do zeznania na powyższe pytanie”. Na pytanie przesłuchującego, w jakim okresie świadek był prezesem Rady Ministrów, wezwany podaje: „Precyzyjne daty są zawarte w dokumentacji, nie jestem w stanie podać dziennych dat. Było to natomiast w latach 2007 – 2014”.
- Na pytanie, kto jest odpowiedzialny za nadzór nad służbami specjalnymi oraz w jaki sposób sprawowany był ten nadzór, świadek zeznaje: „Wynika to bezpośrednio z odpowiedniej ustawy oraz odpowiedniego rozporządzenia”. Na pytanie, kto był koordynatorem do spraw służb specjalnych, świadek zeznaje: „W latach 2007 – 2014 były to różne osoby, szczegóły są zawarte w dokumentach.” (…) Na pytanie, kto był przewodniczącym Kolegium do Spraw Służb Specjalnych, świadek zeznaje: „To też wynika z dokumentacji, proszę na niej polegać, a nie ma mojej pamięci.”
- Na pytanie, czy kierunki i zakres współpracy SKW z podmiotami zagranicznymi powinny być ujęte w rocznych planach działania SKW oraz wydawanych na ich podstawie wytycznych przez ministra obrony narodowej i zatwierdzonych (…) przez prezesa Rady Ministrów, świadek zeznaje: „Nie wiem, gdyż nie pamiętam przepisów, które regulują tę kwestię”. (…) Na pytanie czy wyżej wymienione plany powinny zawierać zamiar podpisania porozumienia o współpracy ze służbą innego państwa, świadek zeznaje: „Nie pamiętam w tej chwili, jak to definiują przepisy”.
Jedynym akordem próby prześwietlenia działania rządu i podległych mu służb specjalnych stał się Raport Państwowej Komisji do Spraw Badania Wpływów Rosyjskich na Bezpieczeństwo Wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007 – 2022. Powołana na finale rządów Zjednoczonej Prawicy komisja zdążyła opracować studium przypadku obejmujące lata 2010 – 2014. Furię nowej parlamentarnej większości ukształtowanej po wyborach z 15 października 2023 r. wywołały zawarte w raporcie szokujące dane opublikowane 29 listopada 2023 r. Tego samego dnia Sejm odwołał wszystkich członków Komisji, a ustawa, na podstawie której to gremium działało, stała się martwym prawem wobec niemożności jej uchylenia ze względu na spodziewane weto prezydenta RP.
Ponad 70-stronicowy raport (do którego dołączone są aneksy liczące kilkaset stron) kończy się tzw. „rekomendacjami personalnymi” i ich uzasadnieniami. Jedna z nich brzmi tak jednoznacznie, że aż… aktualnie.
- W odniesieniu do byłego premiera Donalda Tuska oraz ministrów Jacka Cichockiego, Bogdana Klicha, Tomasza Siemoniaka i Bartłomieja Sienkiewicza Komisja rekomenduje niepowierzanie im zadań, stanowisk i funkcji publicznych związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo państwa.
- Jeśli zachowamy suwerenność
Państwo jest dobrem wspólnym tak długo, jak jest… wspólne. Państwo jest dobrem wspólnym tak długo, jak jest… dobrem. Państwo jest dobrem wspólnym tak długo, jak jest… państwem. Gdy traci walor wspólnoty celu i gubi wartość, jaką jest dobro obywateli, pod znakiem zapytania staje samo państwo lub wpada w ręce tych, którzy traktują je jako swoją własność. Przed tym ryzykiem nie chroni żaden ustrój i nie osłonią państwa żadne siły militarne czy tajne.
Suwerenność swojego państwa może obronić lub… roztrwonić tylko jego naród. Jeśli zachowamy suwerenność, stanie się ona naszą siłą. Będziemy potrzebować jej wielokrotnie więcej, aby suwerenność odzyskać.
- TERAZ: Sławomir Cenckiewicz, Michał Rachoń, „Zgoda. Rząd i służby Tuska w objęciach Putina”, Wydawnictwo Transatlantic Foundation, Warszawa, 2024
- POPRZEDNIO: George Weigel, „Świadek nadziei”, Wydawnictwo Znak, Kraków, 2005
- W CYKLU #BLIŻEJ SŁOWA: Dziękuję za przeczytanie publikacji. Przekaż ją dalej, jeśli uważasz, że warto. Odpowiedz, jeśli chcesz i możesz, w publicznym komentarzu lub prywatnej wiadomości.