Niepewność co do kierunku obranego w trakcie marszu czy podróży, poczucie zagubienia, czy to w wielkim i obcym mieście, czy w nieznanym i gęstym lesie, mgła, śnieżyca, ulewny deszcz lub ciemność rozmywające oś drogi, niedostatki wzroku lub słuchu powodujące co najmniej dyskomfort w kontakcie z innymi ludźmi – to paleta sytuacji obrazujących stan dezorientacji.
Rzeczywistość dezorientacji jest doświadczeniem znanym już nie tylko z wyjątkowych okoliczności. Stawiam tezę, iż doznanie to staje się coraz częściej wręcz codziennym problemem wielu ludzi. Nie wykluczałbym, że większości ludzi. Można nie chcieć się do tego przyznać lub nawet wypierać owo nieznośne uczucie, licząc na łut szczęścia, ale fakty są nieubłaganie twarde.
- Problem depersonalizacji życia ludzkiego przybiera postać idolatrii. Idolatria zaś polega na ubóstwieniu czegoś, co obiektywnie jest dobre i służy człowiekowi, lecz w pewnym momencie zajmuje miejsce należne jedynie Bogu.
- W świetle tradycji judeo-chrześcijańskiej idolatria zawsze wiąże się z odrzuceniem osobowego Boga na rzecz jakiejś idei. Dzieje się zatem najpierw w ludzkim sercu i umyśle, dopiero potem stroi sobie swoje bałwochwalcze ołtarzyki.
„Między Chrystusem a Antychrystem” to książka, w której ks. dr Robert Skrzypczak na ponad 550 stronach prowadzi pulsujący argumentami wywód o permanentnej kolizji, w jakiej żyjemy zarówno jako społeczeństwo i jako członkowie wspólnoty Kościoła (gdy do tego się poczuwamy). Już sam tytuł wskazuje na główną linię realnego konfliktu, który nie jest jedynie sporem idei, ale też rodzajem nieustającej batalii o człowieka. Z jednej strony uwodzonego i zdradzanego, z drugiej pociąganego i powoływanego.
Kiedy szukamy uniwersalnego i zarazem prawdziwego znaczenia słowa „osoba”, nie sposób wyjść z mroku niepewności i wejść w obręb światła, odrywając teoretyczną definicję od praktycznego jej zastosowania. Nie mówimy bowiem o czymś, ale o kimś. Jeśli zaś o kimś, to i o sobie. To jest pytanie: kim jestem / jesteś / jest / jesteśmy. Warto mieć szczególną uważność na głębię znaczeniową pojęcia „osoba”. Poziomem najbardziej skomplikowanym i zarazem wywołującym najwięcej kontrowersji jest odniesienie człowieka do Boga. Nawet kwestionujący istnienie Boga czy też odwracający się od Boga, wkraczając w pole dyskursu wokół definicji „osoby”, nie mogą pomijać tej sfery ludzkiego bytu. Relacje z Bogiem czy też ich deklarowane lub praktykowane odrzucenie stanowią bowiem obiektywny fakt znany w każdej epoce i we wszystkich systemach społecznych.
- Człowiek jest nietykalny nie dlatego, że jest żyjącym organizmem, ale dlatego, że jest osobą, czyli kimś, komu zaproponowano egzystencję wieczną, w perspektywie wolności i odpowiedzialności. Jeśli osobę sprowadzimy do rangi osobnika, nic dziwnego, że będzie traktowany jako zbiór komórek albo przedmiot satysfakcji.
- Wirus depersonalizacji zasiedla obszary związane z największą ludzką nadzieją: politykę, technologię, informację czy laboratoria biologiczne. W tym znaczeniu to, co ma podtrzymywać naszą nadzieję na przyszłość, może się okazać (…) towarem zarażonym.
Jak nigdy dotąd mam trudne do zdefiniowania poczucie, że wnętrze intelektualne i moralne człowieka (także i moje) jest, jeśli nie zdewastowane, to zakłócone replikowaną presją świata zewnętrznego. Kobieta i mężczyzna – w wieku dziecięcym, nastoletnim, dojrzałym i senioralnym czy samotny, czy włączony w rodzinę lub inne bliskie mu środowisko – napotykają na rodzaj radiacji dezintegrującej człowieczeństwo. Postępuje zaszumienie immanentnych i transcendentnych promieni stymulujących indywidualny i społeczny rozwój. To prowadzi do zasysania innego gatunku fal mających zastąpić te naturalne. Człowiek jest niejako wibrowany czy rozedrgany i jednocześnie splątany introwersją i ekstrawersją na każdym poziomie egzystencji i we wszystkich jej sferach.
Mam poczucie powagi tematu i zarazem nadzwyczajnej pilności kwestii, jaką jest pojmowanie „osoby” w kontekście aktualnej niewyrazistości i niejednoznaczności (beznadziejności? bezcelowości?) procesów społecznych, z jakimi stykamy się już chyba wszędzie, gdzie jesteśmy codziennie. Nawet wtedy, gdy trapi nas bezsenność lub gdy sny mają cechy koszmaru. Dlatego pozwalam sobie tym razem zaprosić w ramach #BliżejSłowa do minicyklu #BliżejOsoby. Przez najbliższych osiem rozważań – tym razem skondensowanych, a więc i krótszych niż zazwyczaj – spróbujmy wspólnie oświetlić pojęcie „osoby”.
Wszystko po to, by lepiej zrozumieć samego i samą siebie. Aby lepiej pojmować drugiego człowieka, innych ludzi – z którymi spotykamy się na co dzień czy też za którymi tęsknimy, niekiedy nawet beznadziejnie. Aby lepiej współ-czuć z drugim człowiekiem i z innymi ludźmi, od których coś mnie / ciebie / nas dzieli niekiedy nawet tak fatalnie, iż stajemy się wrogami.
- TERAZ: Robert Skrzypczak, Między Chrystusem a Antychrystem, Wydawnictwo Esprit, Kraków, 2022
- POPRZEDNIO: George Orwell, I ślepy by dostrzegł, Krajowa Agencja Wydawnicza, Kraków, 1990
- W CYKLU #BLIŻEJ SŁOWA: Dziękuję za przeczytanie publikacji. Przekaż ją dalej, jeśli uważasz, że warto. Odpowiedz, jeśli chcesz i możesz, w publicznym komentarzu lub prywatnej wiadomości.