Pod hasłem „Teatr bez granic” zakończył się dzisiaj 2-dniowy cykl wydarzeń w Ząbkowicach w ramach Międzynarodowych Spotkań Teatralnych. Brały w nim udział amatorskie zespoły sceniczne z Czech, Niemiec i Polski, w tym kilka grup z samych Ząbkowic i okolicy.
Najciekawszym punktem programu była inscenizacja historii o Kopciuszku wykonana przez Teatr TheWaBo z Warmsen-Bohnhorst z Niemiec. Znana opowiastka w zaskakująco prostej formie, pokazana przez młodzież niemiecką mówiącą całkiem sprawnie w języku polskim została przyjęta nie tylko z sympatią za przełamanie bariery obcej mowy, ale i przez wzgląd na naturalną dla dzieci spontaniczność występujących dziewcząt i chłopców. Ekipa z Niemiec pokazała też kilka scenek anegdotycznych, tańców nowoczesnych oraz pokaz gry na dudach. Bawili się przy tym również dorośli, co świadczyło o dobrym poziomie występu artystów z Niemiec, który został przyjęty oklaskami na stojąco. Od strony aktorskiej i pomysłu teatralnego na same plusy zasługuje program pt. „Szara rzeczywistość” w wykonaniu Teatru BIS ze Sławna. Perfekcyjnie wypowiadane frazy, trzymająca w napięciu choreografia i światła sceniczne dawały publiczności moc wrażeń. Niestety polityczna poprawność tekstów wygłaszanych przez młodych adeptów aktorstwa, raziła ideologiczną podszewką. Być może łatwo wygłasza się komunały ustami wierzących w ideały, ale dorośli animatorzy powinni brać pod uwagę, że scena nie jest miejscem indoktrynacji. „Zabawa” wg Sławomira Mrożka w wykonaniu trzech wykonawców z Teatru Stowarzyszenia Twórców Sztuki była intelektualną prowokacją zmieszaną z estetycznym kiczem. Zdania wypowiadane przez aktorów pęczniały od podtekstów, za to scenografia i choreografia była brutalnym kontrastem, a może właśnie tak miało być? Dzięki temu wieloznaczność słów zyskiwała na jednoznaczności tła. Wczoraj także pokazano „Ballady i anse” – widowisko Teatru Stowarzyszenie Animatorów Kultury, które było już prezentowane w listopadzie 2013 r.
Inicjatywa spotkań i prezentacji zasługuje na docenienie. W kolejnych latach powinna być kontynuowana i rozszerzana, bo amatorski ruch teatralny potrzebuje miejsc, gdzie można byłoby się pokazać i wymienić doświadczenia. Ząbkowice jako centrum takich spotkań mają warunki organizacyjne ku temu, choć niewątpliwie baza techniczna Ząbkowickiego Ośrodka Kultury, co jest wyzwaniem dla władz gminnych. Burmistrz Marcin Orzeszek i jego zastępczyni Ewa Figzał, której bezpośrednio podlega ZOK, byli obecni na przedstawieniach. Jeśli nie wiedzą, to muszą widzieć, że Ośrodek wymaga zarówno kolejnych inwestycji w sprzęt, jak i zwyczajnej estetyzacji wewnątrz. Urządzono kawiarnię, która jest dostępna „czasem” i dla „niektórych”, a foyer odnowionej w 2011 r. sali widowiskowej przypomina boczne wejście do podrzędnej świetlicy. Ten kto zdecydował o zamianie tej części Ośrodka na mroczną norkę powinien się w niej schować, a nie zapraszać do niej gości…
Na szczęście w świecie kultury prym wiodą twórcy i ich inicjatywa, której świętem mogą być przyszłoroczne i następne spotkania teatralne. Martwić się trzeba mizerną frekwencją ząbkowiczan na kolejnym takim wydarzeniu. To powinno dać do myślenia osobom odpowiedzialnym za politykę kulturalną w Gminie, które po 2010 r. preferują imprezy masowe i niedostatecznie angażują się w tworzenie warunków do kreowania i udostępniania kultury wyższej. Foyer sali widowiskowej Ząbkowickiego Ośrodka Kultury jest tego smutnym obrazkiem.