Sprzedaż zdewastowanego kościoła poewangelickiego nie doszła do skutku. Jest więc jeszcze jedna szansa, aby ktoś w ząbkowickim magistracie ruszył wyobraźnią dalej niż chwilowy wpływ gotówki.
Chciałbym mieć nadzieję, że ten przewidywany przeze mnie sygnał rynku nieruchomości zmotywuje ząbkowickich urzędników gminnych do wysilenia się nad pomysłem zagospodarowania zabytkowego obiektu w sposób służący samorządowi nie przez zdobycie „szybkiej gotówki”, ale w formie nakierowanej na wykreowanie nowego turystycznego, a co za tym idzie także gospodarczego atutu miasta.
Skoro udało się to w sąsiednich gminach (Kamieniec Ząbkowicki, Ziębice, Stoszowice i Złoty Stok) i wszędzie podobne zdesakralizowane obiekty o wartości architektonicznej i zmienionej funkcjonalności przysparzają korzyści wizerunkowych, są elementami systemów obsługi ruchu turystycznego i stanowią miejsca wydarzeń kulturalnych czy edukacyjnych, to dlaczego nie jest to możliwe w Ząbkowicach Śląskich? Cały rejon wzdłuż ulicy Krzywej stanowi historycznej zespół zabudowy naszego miasta i praktycznie każdy z budynków pełni aktywne funkcje (większość jest własnością komunalną). Nie ma zatem racjonalnych przesłanek, by wyzbywać się jednego ogniwa w tym łańcuchu. Namawiam więc – nie po raz pierwszy – aby poszukać takiego rozwiązania, w ramach którego gmina będzie gospodarzem tego miejsca. Odtworzenie, rewitalizacja i adaptacja na działalność edukacyjną, wystawienniczą, gastronomiczną czy nawet pobytową to dobre kierunki, o których w artykule opublikowanym w Gazecie Ząbkowickiej jest mowa.
Ząbkowicki samorząd może – jak mało kto – sięgnąć po środki zewnętrzne na odbudowę obiektu i jego przystosowanie do wspomnianych wyżej funkcji. Zagospodarowanie – potencjalnie we współpracy z organizacją turystyczną lub podmiotem z branży turoperatorskiej – jest w zasięgu. Zrezygnowano po 2010 roku z przywracania całych ruin zamku do funkcji użytkowych, to może chociaż ten skrawek historii, jakim jest kościółek poewangelicki, nie przepadnie?