Obcy… To określenie ostatnie z katalogu niewykluczających określeń przybliżających definicję rosyjskości. To cywilizacyjna obcość wyrażająca się w jej złowrogiej i morderczej zachłanności.
Tę myśl zasymilowałem niemal natychmiast, czytając jedną z rozmów ze Zbigniewem Herbertem. Po „Historii i Teraźniejszości” prof. Wojciecha Roszkowskiego i jej – swego rodzaju – monograficznym rozwinięciu w „Polska i Rosja” prof. Andrzeja Nowaka, książka „Herbert nieznany. Rozmowy” okazała się niespodziewaną klamrą dla przemyśleń o kondycji Polski, Polaków i polskości. Są bardzo potrzebne, gdyż stoimy wobec zaskakująco twardych wyzwań w czasach, które rzekomo miały być dowodem „końca historii”, a tymczasem stały się jej ostrym przyspieszeniem.
Owo tempo dla Polski – państwa i narodu – jest w pewnym sensie wirażem. Ze zbioru wywiadów, jakich udzielił Zbigniew Herbert, wyłania się obraz „slalomowości” i „sinusoidalności” historii oraz współczesności naszego kraju. Ze skupieniem wypatrywałem w dialogach poety, eseisty i dramaturga z mniej lub bardziej prominentnymi postaciami polskich mediów (Adam Michnik, ks. Janusz Pasierb, Jacek Trznadel, Marek Oramus, Andrzej Gelberg, Bogdan Rymanowski), wątków związanych z relacjami pomiędzy Polską a jej geograficznymi sąsiadami. Szczególnie jednak uważnie szukałem sygnałów sposobu rozumowania i wniosków dotyczących wschodniego hegemona.
Warto zaznaczyć, że rozmowy zapisane w książce nie obracają się li tylko wokół polityki, a nawet można powiedzieć, że jest ona w tle kultury, literatury, obyczajów i przysłowiowej prozy życia widzianej okiem poety.
- Podstawowym obowiązkiem intelektualisty jest myśleć i mówić prawdę. (…) Myśleć to znaczy zastanawiać się nad tym, kim jesteśmy i jaka jest otaczająca rzeczywistość. Oznacza to siłą rzeczy odpowiedzialność za słowo.
- Wierzę, że są rzeczy piękne i brzydkie, dobre i złe, szlachetne i podłe. I biada takim strukturom, w których te granice zostaną zatarte w imię czegokolwiek.
- Wszystkie niebezpieczeństwa, jeżeli człowiek stanie z nimi oko w oko, są mniejsze niż wyobrażone. W przestrzeni emocjonalnej, wbrew prawom geometrii – dystans wyolbrzymia.
Prefilozoficzne usposobienie, jakim Zbigniew Herbert emanuje w każdej wypowiedzi pisanej czy mówionej, sprawia, że nawet osadza zdania i niesione nimi myśli, głębiej niż w powierzchownej doraźności czy tym bardziej w spontaniczności reagowania na impulsy przychodzące ze świata bliższego i dalszego. Herbert zagląda głęboko w przeszłość, aby dostrzec daleki horyzont przyszłości i dopiero w takiej perspektywie rysuje słowami szkic teraźniejszości. Nie jest w tym absolutnie oderwany od werbalnej i praktycznej rzeczywistości, dzięki czemu odpowiedzi na pytania swoich rozmówców formułuje bardzo konkretnie i bez tzw. „uczonego zadęcia” czy „artystycznej emfazy”.
Tak też jest w kontekście wątków związanych z Rosją. Zbyszku, jedna rzecz mnie zawsze fascynowała i nie umiałem jej sobie wytłumaczyć. Miałeś do czynienia z Rosją jako pewnym fenomenem społeczno-cywilizacyjnym, ideologicznym. W twojej twórczości Rosji jest mało. Jest taki wiersz, przypowieść o rosyjskich emigrantach, o tym poczuciu beznadziejności, którym doświadczenie rosyjskie zaraża innych. I jest taki wiersz o pająku i mapie. Powiedz, czy nigdy nie bałeś się Rosji? – pyta w 1981 roku Adam Michnik. Na to Zbigniew Herbert odpowiada: Bałem się, oczywiście. Ale to była moja pierwsza działalność, bo ja założyłem taką partię polityczną, którą szybko przyłapano. Nazywała się Biały Orzeł. Mowa tu o epizodzie z dzieciństwa i młodości, gdy jako 15-latek założył w rodzinnym Lwowie organizację patriotyczną pod nazwą Biały Orzeł, potem studiował polonistykę na tajnym uniwersytecie i wreszcie wstąpił do Armii Krajowej. Jakże historia potrafi kreślić proste linie na krętych ścieżkach, to widać było 3 maja 2007 r., gdy Prezydent RP prof. Lech Kaczyński wręczył Katarzynie Herbert (wdowie po zmarłym w 1998 r. Zbigniewie Herbercie) Order Orła Białego.
Wróćmy jeszcze na chwilę do wspomnianej wyżej rozmowy, w której Adam Michnik mówi: Jak Ty się broniłeś przed Rosją? Bo jednocześnie nie ma u ciebie śladu tego – dość upowszechnionego w polskim myśleniu – poczucia wyższości, pochlebiania sobie, że tamto jest dzicz i barbaria. Zbigniew Herbert przyznaje otwarcie: Ja nie miałem takiego poczucia nigdy, natomiast czułem obcość. To jest bardzo dziwna historia, ale były te województwa w Polsce: Polesie było czym innym, Wileńszczyzna czym innym, a Lwów czym innym. Lwów należał do tradycji austriackiej. Ja wyrosłem raczej z tej tradycji, w poczuciu, że tu jest kres Europy, tu ostatni kościół gotycki czy barokowy, a dalej zaczyna się step. Ale co mnie zawsze bardzo niepokoiło w rosyjskim trybie myślenia: jak tam raz gdzieś siedziałem i chciałem wody, złamałem się – podlec byłem – i mówię: „Towariszcz”, a ten powiedział do mnie: „Wołk tiebie towariszcz”. Rosyjska akceptacja cierpienia jako narzuconej konieczności, chożdienie po mukam! Ja tego nie lubię. Naprawdę, gdybym mógł coś zrobić, ostrzegałbym tych ludzi. Bo istnieje cierpienie inne, które uszlachetnia. Jest cierpienie przyjęte świadomie, żeby wypełnić ludzki obowiązek obrony wartości. Jest cierpienie, które nieodłącznie należy do stepu, błękitu, bieriozki, i ono mnie przeraża.
Był jeszcze jeden dialog, wśród wielu utrwalonych w książce „Herbert nieznany. Rozmowy”. Tym razem, w roku 1994, Bogdan Rymanowski nawiązuje do relacji pomiędzy Herbertem a Michnikiem: Adam Michnik powiedział, że w wierszu Herberta zmieniłby dziś słowa „niech cię nie opuszcza Twoja siostra pogarda dla szpiclów katów tchórzy” na słowa „niech cię opuści Twoja siostra pogarda”. Czy Pan byłby zadowolony z tej zmiany? Odpowiedź Zbigniewa Herberta jest daleka od poetyckiej subtelności: Michnik jest manipulatorem. On powinien napisać ten wiersz i wtedy mógłby zmieniać. Ja nie godziłem się nigdy na ingerencję cenzury, raczej wycofywałem się, więc nie mogę tej propozycji zmiany przyjąć. Jeżeli już cytuje, niech cytuje cały ten fragment. Niech powie: „niech opuści cię Twoja siostra pogarda dla szpiclów katów tchórzy, oni wygrają…”. […] Ale teraz daję stop – to jest ostatni wywiad, jakiego udzielam, przynajmniej na dłuższy czas. Po tym wywiadzie wyjeżdżam z Polski na rok. Zamieszałem w każdym razie. Zgasiłem światło w knajpie i teraz niech się biją po mordzie, a ja idę na spacer. Uważam, że oni się powinni między sobą rozrachować, niech będą jasne linie frontu…
Jest w tej rozmowie finał dotyczący roli Wojciecha Jaruzelskiego i Lecha Wałęsy wobec osoby pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Bogdan Rymanowski pyta: Jak Pan ocenia to, co w sprawie pułkownika Kuklińskiego zrobiły, a może raczej czego nie zrobiły, polskie władze? Zbigniew Herbert odpowiada: Haniebne. Napisałem w tej sprawie list do Lecha Wałęsy. Uważam, że to jest hańba, która ciąży na mnie. Być tak zwanym Polakiem to znaczy cierpieć z Polską i wstydzić się razem za tę „tolerancję” wobec zbrodniarzy, i obojętny, co najmniej, stosunek do ofiar...
Rosjanie, Rosja, rosyjskość to nie tylko subkontynent cywilizacyjny, duchowy, kulturowy, gospodarczy, militarny i polityczny. Można i warto Rosję czy rosyjskość badać naukowo. Można eksplorować duchowość i kulturę Rosjan. Być może warto i można bogactwa naturalne i wytworzone na ziemi określanej jako rosyjska, wkomponować w globalny strumień wartości. Polityka czy biznes bywały i bywają nicią, po której utrzymywano i podtrzymuje się kontakty czy realizuje interesy na linii świat zachodni – świat rosyjski. Stosunek Polaków do Rosjan, do Rosji, do rosyjskości nie może jednak być odniesieniem wolnym od zasadnych skarg wyrytych poprzez wieki i nawet ostatnie lata (1920, 1939, 1940, 1945, 2010). To – nie z winy Polaków i Polski – Rosja i Rosjanie to byt geograficzny i społeczny – wobec nas wrogi i zaborczy. Obcy i obcość – to pojęcia definiujące Rosjan, Rosję i rosyjskość w roku 2022.
Nie rzecz jednak w tym, by się poetycko unosić w narodowe święta, a potem prozaicznie zderzać z egzystencjalnym bólem dnia roboczego. Po wszystkich rozmowach z „Herbertem nieznanym”, stał się dla mnie ten mistrz słów i myśli polskich jeszcze bardziej ważny i jeszcze bardziej zasługujący na to, by poznać Go i odczytywać (nie czytać!) jego przesłania. Wśród nich najbardziej znane – „Przesłanie Pana Cogito” – z 1974 roku!
Rozważania w cyklu „Bliżej Słowa”: Zbigniew Herbert, Herbert Nieznany. Rozmowy, Wydawnictwo „Fundacja Zeszytów Literackich”, Warszawa 2008 / 20.11.2022 / sudeckiefakty.pl