Wróć i bądź jeszcze bardziej obecna na co dzień. Nie od wielkiego dzwonu, nie przy okazji lub w potrzebie. Jesteś potrzebna w powszedniości i świętowaniu. Dodajesz kolorów radościom i rozpraszasz mgłę niepokojów.
Wiem, że jesteś, bo pamiętam doznania i przeświadczenia. Jednocześnie wierzę, że jesteś, bo czekając na bliskość lub drżąc na myśl o oddaleniu, całym sobą przeżywam jak wiele znaczysz. Nie jeden raz zanurzony byłem w ciepłej toni błogostanu, ale jeszcze częściej czułem chłód pustki w mikroprzestrzeni pozbawionej słyszalnego oddechu. Nieznośność bezbarwności i niestabilność pozorów skontrastowane z lekkością, czy to pochmurnego, czy to błękitnego nieba lub wyrazistością, a nawet (do pewnego stopnia) brawurą oddania się, otwierają oczy na niewidzialne. Czynią zmysły mową duszy i duszę przenoszą w niejako sensualne sfery. To trudny, bardzo trudny, do opisania stan, w którym mieszają się w człowieku stany, które paradoksalnie dowodzą tego, że rzeczy to nie cała rzeczywistość.
Jesteś Darem Bożym, a więc dobrem niezasłużonym i nienależnym, a jednak tak marna istota jak ja, proszę…