Cztery lata temu nikomu nie śniło się, że rozmowa o Ząbkowicach Śląskich wyjdzie poza poziom zaklinania rzeczywistości. I to z obu stron, a więc zadowolonych z – wtedy: 4-letnich, teraz: 8-letnich rządów Platformy Obywatelskiej z Marcinem Orzeszkiem na czele; jak i archipelagu rozczarowanych lub niezadowolonych z tego, co z naszą gminą dzieje się od 13 grudnia 2010 r.
W listopadzie 2017 mieliśmy bardzo merytoryczną konferencję dotyczącą zapaści społeczno-gospodarczej Ząbkowic Śląskich. Zainicjowana przez wiceprzewodniczącego rady miejskiej Wojciecha Maja debata była rezultatem serii medialnych publikacji po ogłoszonym w ubiegłym roku raporcie Polskiej Akademii Nauk. Z dokumentu tego jasno wynikało, że gmina Ząbkowice Śląskie znajduje się na progu przetrwania.
Mamy czerwiec 2018 i za nami kolejne wydarzenie związane z myśleniem o naszej gminie w kategoriach odpowiedzialności za dobro wspólne. Dariusz Jagieła trzy dni temu zorganizował briefing prasowy. Jako kanwę prawie godzinnego wystąpienia potraktował twarde dane Głównego Urzędu Statystycznego oraz mniej znane opinii publicznej fakty z zakresu planowania przestrzennego i finansów publicznych ząbkowickiego samorządu gminnego. Idąc na to spotkanie spodziewałem się raczej typowo wyborczego przemówienia, a okazało się, że Dariusz Jagieła praktycznie nie mówił o wyborach. Skupił się natomiast na diagnozie sytuacji i uczynił zaskakująco niepolitycznie. To był swoisty wykład o gminie, której jesteśmy mieszkańcami, w której chcemy planować przyszłość, i za którą czujemy się odpowiedzialni. Cała konferencja była utrzymana była w konwencji bardzo osobistej relacji Dariusza Jagieły i pierwiastek wyborczej agitacji był śladowy.
Cztery lata temu, w trakcie jednego ze spotkań powiedziałem urzędującemu włodarzowi, że nie ma z kim przegrać wyborów. Tym razem, gdyby mnie ktoś zapytał o tę kwestię, musiałbym postawić sprawę inaczej. Jesienią tego roku Marcin Orzeszek ma z kim przegrać. Wprawdzie za wcześnie mówić o tym, że ktoś jest faworytem, ale Dariusz Jagieła znacząco podniósł poprzeczkę wymagań otwierając debatę o Ząbkowicach. Ma przed sobą mnóstwo pracy, aby kampania wyborcza nie stała się konkursem piękności.