Własny dom czy swoje mieszkanie nie są dobrami powszechnym. Ząbkowice Śląskie nie stanowią wyjątku i wciąż wiele osób korzysta z lokali komunalnych czy prywatnie wynajmuje lokum. Jeśli jeszcze wziąć pod uwagę trudną do określenia liczbę osób, które długotrwale przebywają poza Ząbkowicami (np. na studiach lub za granicą), okazałoby się, że kwestia mieszkaniowa jest wciąż poważnym problemem.
Żaden ze stosowanych w Polsce po 1990 r. rządowych programów, jakie miały wspomagać budownictwo mieszkaniowe, nie zmienił korzystnie sytuacji. Nie udało się na większą skalę wprowadzić budownictwa socjalnego. W Ząbkowicach próbą przełamania złej tendencji było Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Samorząd skromnie, ale skuteczne inwestował w mieszkalnictwo. Niestety o tym pomyśle mówić można już w czasie przeszłym. Jest to szczególnie dotkliwe dla młodych rodzin, tym bardziej, że pula mieszkań komunalnych jest wciąż mniejsza od zapotrzebowania na nie. Z kolei budownictwo indywidualne, ze względu na koszty, jest dostępne dla wąskiego kręgu osób. Działa prywatny rynek mieszkaniowy, ale i tu – z oczywistych względów – trzeba dysponować stosownymi gwarancjami finansowymi. Jest jeszcze grupa osób, które nie regulują czynszów za mieszkania, a którym trzeba zapewnić minimum godziwych warunków do egzystencji. W tym miejscu widać jak bardzo potrzebne są tzw. mieszkania socjalne.
Jak mieszkać? Pytanie podobne do słynnego „jak żyć?” W obu przypadkach nie ma prostej odpowiedzi. Albo samorząd wróci do koncepcji angażowania środków budżetowych w tzw. budownictwo społeczne, albo skieruje energię na wspieranie przedsiębiorców, aby ci tworzyli miejsca pracy. Ludzi będzie wtedy stać na zakup mieszkania czy budowę domu. Jest jeszcze trzecie rozwiązanie polegające na wprowadzeniu preferencji dla developerów mieszkaniowych. Jednakże bez odwrócenia negatywnych tendencji na rynku pracy, budowane (nawet bardzo oszczędnie) bloki czy osiedla domków będą stały puste. Nie będzie na nie stać tych, którzy nie mają stałej pracy.
Sprawa mieszkalnictwa w Ząbkowicach Śląskich umyka z pola widzenia władz lokalnych, nie interesuje tych „na górze”, a boleśnie dotyka wielu z nas. Brak miejsc pracy i deficyt mieszkań to społeczna bomba zegarowa. Im dłużej trwa ten stan, tym mniej osób będzie lokować swoją przyszłość w rodzinnym mieście. Problem mieszkaniowy rozwiąże się sam?
Tekst opublikowany w Tygodniku „Gazeta Ząbkowicka” – nr 00 / 11-17.09.2013