Po obejrzeniu pierwszego odcinka dokumentu telewizyjnego „_Reset” i reakcjach na ten film części polityków i komentatorów jestem jeszcze bardziej przekonany, że przygotowanie i opublikowanie tego materiału to ewenement w polskiej debacie publicznej. Niezależnie od osobistego stosunku do tematu poruszanego w filmie, mamy możliwość włączenia reflektorów tam, gdzie dotąd nie miało to miejsca.
Po raz pierwszy od próby przeprowadzenia lustracji w 1992 r. dramatycznie przerwanej obaleniem rządu premiera Jana Olszewskiego, co można zobaczyć w wersji filmu dokumentalnego „Nocna zmiana” (1995 r.) zrealizowanego przez Jacka Kurskiego i Michała Balcerzaka, mamy możliwość obejrzenia nie tylko tego, co dzieje się za kulisami sceny politycznej. Po drodze był jeszcze film „Towarzysz Generał” (2009 r.), w którym Grzegorz Braun i Robert Kaczmarek opowiadają o mniej znanych aspektach kariery politycznej Wojciecha Jaruzelskiego. Są także w zasięgu produkcje TVP i TVP Info demaskujące na przykład głębokie zblatowanie Adama Michnika z Wojciechem Jaruzelskim, co najmniej kontrowersyjne relacje pomiędzy Lechem Wałęsą a Wojciechem Jaruzelskim i Czesławem Kiszczakiem. Osobną kategorią filmów dokumentalnych stały się po 10 kwietnia 2010 r. obrazy poświęcone analizie przyczyn i przebiegu Tragedii Smoleńskiej. Ewa Stankiewicz i Jan Pospieszalski, Maria Dłużewska i Joanna Lichocka, Anita Gargas, Mariusz Pilis oraz wielu innych twórców zrealizowało (niekiedy wbrew gigantycznym oporom i osobistym zagrożeniom) wstrząsające kompedia faktów w sprawie, która na dziesiątki lat spolaryzowała Polaków. Trzeba też dodać, że każda z tych produkcji spotykała się z ostrymi kontrami w TVN i TVN24, zatem widz „niezorientowany” zawsze ma możliwość spojrzenia na ujawniane fakty i okoliczności także przez pryzmat dokładnie odwrotnych pozycji medialnych i ideowych.
„_Reset” Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza, a właściwie pierwszy z odcinków serialu, jaki ma być emitowany w TVP Info, wywołał jednak nieprawdopodobnie wyższy poziom histerii, niż wspomniane wyżej publikacje w telewizji publicznej. Stałoby się tak niezależnie od tego, że mamy za kilka miesięcy wybory lub bylibyśmy kilka miesięcy po nich. Włożenie przysłowiowego „kija w ruskie mrowisko” musiało wzbudzić olbrzymie pokłady już nie tylko zaniepokojenia czy niezadowolenia, bo dotknięto czegoś znacznie poważniejszego. Pierwszy odcinek dał do zrozumienia bacznym obserwatorom, ale nade wszystko uczestnikom procesów politycznych w Polsce oraz wokół Polski, że tym razem nie będziemy mieć jeszcze jednego filmu „o tym, co było” w związku z czym można usiłować zacierać ślady lub zasłaniać się niepamięcią. Tym razem mamy – chyba po raz pierwszy – film dokumentalny obrazujący niemal „w czasie rzeczywistym” jedną z najgroźniejszych, jeśli nie najgroźniejszą chorobę toczącą polską politykę w okresie nazywanym „III RP”. Ta choroba, jeśli nie zostanie publicznie wyświetlona, jeśli jeszcze nią nie jest, to stać się może chorobą terminalną dla Polski.
Wysługiwanie się obcym siłom politycznym, służalczość wobec wroga, wyzbywanie się suwerenności dla osiągania tymczasowych korzyści osobistych czy grupowych, ignorowanie zagrożeń wiszących nad państwem i jego obywatelami, systematyczne okłamywanie, oszukiwanie, dezinformowanie, manipulowanie i odwracanie pojęć, dezawuowanie i dążenie do anihilacji każdej osoby i każdego środowiska, które stawiają opór – wcześniej czy później musi oznaczać destrukcję państwa i dekompozycję społeczną. Oba procesy są zabójcze dla naszego kraju, dla nas. Jak niedawno pisałem tutaj – Polska ma wroga!
W warunkach demokracji, nawet ułomnej ze względu na nierównowagę sił pomiędzy trzema klasycznymi władzami (ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą) z jaką mamy do czynienia w Polsce, siłą zdolną do rozbrojenia bomby z opóźnionym zapłonem zostawionej nam przez Sowietów / Rosjan jest tzw. „czwarta władza”, czyli media. Michał Rachoń i Sławomir Cenckiewicz podjęli się ryzykownej roli saperów. Jeden ich błąd sprawić może, że wybuch nastąpi przedwcześnie i razić będzie przypadkowe cele. Jeśli będą – co zobaczymy przez czas emisji serialu – sprawni w działaniu, to nie tylko rozbroją zabójczy dla państwa i społeczeństwa ładunek, ale też będzie możliwe zdetonowanie owego ładunku w warunkach kontrolowanych, a więc na poligonie, jakim są organy władz w systemie demokracji z suwerenem, czyli narodem na czele. Na horyzoncie jest jeszcze komisja do spraw zbadania wpływów rosyjskich w Polsce, o ile zacznie ona swoją działalność i będzie się składać z osób zdeterminowanych do pracy.
I jeszcze jedno, co jest w moim odczuciu arcyważne. Tylko ten jeden odcinek „_Resetu”, w którym pokazano czarno na białym motywowanie działań polskiego premiera czy polskiego ministra spraw zagranicznych spuścizną rosyjskiego cara czy też uznawaniem aktualnie rządzącego Rosją człowieka za godnego zaufania partnera, powinien sprawić, że każdy Polak myślący kategoriami propaństwowymi mocno zastanowi się nad wiarygodnością obu polityków i środowiska, w jakim się obracają, a właściwie od jakiego są uzależnieni.