Wybory europejskie – odkąd pamiętamy je w Polsce z 2004 roku – miały w tle krajowe polityczne polaryzacje. W 2024 roku jest inaczej.
Obie strony mają rację głosząc tezę o „wyjątkowości” tegorocznej elekcji do Parlamentu Europejskiego. My, wyborcy, mamy okazję co pięć lat wskazywać europarlamentarzystów mających reprezentować Polskę. W tym roku ten wybór to swego rodzaju „referendum”. Poza wskazaniem na karcie do głosowania jednego kandydata wybieramy także partię, która go rekomenduje – tak jest w wyborach krajowych. W wyborach europejskich ten wybór to także określenie opcji politycznej, która będzie nawigować Unią Europejską. Wybierzemy „enter” – czyli wejście Polski do realnego udziału w polityce europejskiej albo wybierzemy „escape” – czyli wychodzenie Polski z kręgu realnego wpływu na politykę europejską.
Dlaczego jestem za „enter” i dlaczego głos oddam na Michała Dworczyka?
Jestem za Polską w Unii Europejskiej rozumianej jako wspólnota demokratycznych państw. Będę głosować na człowieka, którego znam i wiem, że będzie celująco reprezentować Polskę, Dolny Śląsk i Opolszczyznę, subregion wałbrzyski i moje rodzinne Ząbkowice Śląskie. Proszę czytających te słowa o udział w wyborach europejskich i proszę o głosowanie na Michała Dworczyka pozycja nr 3 – lista nr 7 – Prawo i Sprawiedliwość.
- „Enter”
Unia Europejska może być Europą wolnych narodów i ich ojczyzn ze stolicami i suwerennymi władzami. Ich dobrowolna kooperacja zachowująca różnorodność miałaby wyzwalać potencjały społeczne i gospodarcze, ale też niwelować napięcia targające w przeszłości Stary Kontynent do poziomu wojen. Taki model przyświecał założycielom Europejskiej Wspólnoty Węgla i Gazu, potem Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i wreszcie Unii Europejskiej. Ten kierunek wybraliśmy w 2003 r. podczas referendum ogólnokrajowego, kiedy przy prawie 59-procentowej frekwencji ponad 77% głosujących opowiedziało się za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.
Opcję „enter” niezmiennie utrzymują w instytucjach europejskich frakcje konserwatywne i narodowe. W Polsce są nimi Prawo i Sprawiedliwość (Zjednoczona Prawica) i po części Konfederacja. Środowiska te wraz z bliskimi sobie delegacjami innych państw członkowskich dają ideowy, intelektualny i werbalny odpór wobec centralistycznych zapędów w Brukseli (w Berlinie). Promują suwerenność polityczną i kulturową, wolność gospodarczą, swobody obywatelskie, w tym swobodę głoszenia poglądów i wyzwania religii. Opowiadają się także za stanowczą obroną granic państw przed naporem imigrantów. Dotąd ta część polityczna Parlamentu Europejskiego jest mniejszością, jest rozproszona i straciła część impetu po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej (w czasie, gdy przewodniczącym Rady Europejskiej był Donald Tusk).
- „Escape”
Unia Europejska może przeistoczyć w scentralizowane państwo. Rządzone będzie wówczas wypadkową sił politycznych i gospodarczych, a więc stać się może – bardziej niż dotąd – grą interesów i zakulisowego lobbingu. Ten trend forsowany jest od przynajmniej dwóch kadencji Parlamentu Europejskiego i nie ma nic wspólnego z wyobrażeniami, jakie wielu z nas ma o Unii Europejskiej, jako dobrodziejce rozdającej pieniądze i krainie wolności intelektualnej czy twórczej, naukowej i religijnej. Casusy „przymusowej solidarności” potwierdzony tzw. „paktem migracyjnym” czy też tzw. „zielonego ładu” uzmysławiają dobitnie, że Unia Europejska stacza się pod rządami liberałów i progresistów w postpolityczną nicość społeczną (zapaść demograficzna, dekonstrukcja etniczna i kulturowa są tego symbolami). Stacza się też ekonomicznie (konkurencyjność gospodarcza Unii Europejskiej w skali globalnej spada) uderzając w przedsiębiorczość i rynek pracy generując coraz mocniej duże podziały na tle statusu materialnego. Forsowany projekt „jednej waluty” – rzekomo wspólnej – czyli wprowadzania środka płatniczego nazywanego „euro” jest w rzeczywistości jednym z ogniw wzmacniania hegemonii ekonomicznej i fiskalnej Niemiec w Unii Europejskiej. Od czasu wojny na Ukrainie widać z całą mocą i wręcz dramatyzmem niewydolność decyzyjną i mikrą sprawczość Unii Europejskiej w kwestii pełnoskalowego konfliktu zbrojnego w Europie wynikającego z imperializmu Federacji Rosyjskiej. W tle tego faktu mamy gęstą sieć powiązań i zależności niektórych elit politycznych i korporacji biznesowych wobec ośrodka wpływów na Kremlu. Pozbawiony realizmy pomysł, by tworzyć „armię europejską” i tym samym wypchnąć NATO – w tym USA – z obszaru europejskiego jest tego wyrazistym przykładem.
Opcję „escape” hodują w instytucjach europejskich frakcje liberalne, lewicowe i progresywne. Ich polskim odbiciem (bo nie źródłem) są Platforma Obywatelska (określająca się od pewnego czasu medialnie jako Koalicja Obywatelska), Polskie Stronnictwo Ludowe i Polska 2050 (funkcjonujące jako Trzecia Droga) oraz Nowa Lewica. Ugrupowania te z bliźniaczymi delegacjami innych krajów wpisują się w Parlamencie Europejskim w dwie grupy polityczne współtworzące większość sterującą politycznie instytucjami europejskimi z Komisją Europejską na czele. Są dotąd większością parlamentarną, choć formalnie są rozproszone na kilka frakcji.
Postscriptum:
W wiadomościach przekazywanych komunikatorami internetowymi sporo osób przysyłało mi taką treść:
9 czerwca rozstrzygną się fundamentalne dla Polski i Europy decyzje. Idź na wybory, weź sprawy w swoje ręce! Z Dolnego Śląska i Opolszczyzny kandydatem gwarantującym dobre rozstrzygnięcia dla Ciebie i Twoich bliskich, który wie co jest naprawdę ważne jest Michał Dworczyk – nr 3 na liście. Jeden z najbliższych współpracowników Premiera Mateusza Morawieckiego – rzetelny i skuteczny polityk. Można mu zaufać i mieć pewność, że nas nie zawiedzie! Zdobycie mandatu z trzeciego miejsca to wielkie wyzwanie. Dlatego pomóż! 9 czerwca idźmy po zwycięstwo i głosujmy na Michała.