Jeśli włożymy żabę do garnka pełnego wody i zaczniemy ją podgrzewać, żaba zacznie dostosowywać temperaturę swojego ciała do temperatury wody, ponieważ płaz ten utrzymuje się przy życiu, zmieniając swoją temperaturę pod wpływem środowiska.
Kiedy jednak woda jest już na granicy zagotowania, żaba dłużej dostosowywać się nie potrafi. W tym właśnie momencie decyduje się wyskoczyć z garnka, czego naturalnie zrobić nie może, ponieważ wykorzystała całą swoją energię na dostosowywanie się do warunków otoczenia. W końcu umiera. Tę okrutną metaforę jako pierwszy zastosował ponoć Olivier Clark – francuski pisarz i filozof. Niektórzy znają ją w nieco łagodniejszej wersji, która mówi o krojeniu salami. Ten rodzaj kiełbasy zawsze kroi się na bardzo cienkie plastry, co w sam raz pasuje do opisu tzw. taktyki salami. Polega ona na niemal niezauważalnym odcinaniu oponenta, rywala czy konkurenta na przykład w biznesie czy polityce, od wpływu na sytuację poprzez drobne ruchy, aby osiągnąć duży cel. Tyle tytułem wstępu, a teraz przejdźmy do faktów.
- Na temat odejścia od strategicznie ważnych dla Polski projektów (przykładem jest Centralny Port Komunikacyjny) najpierw mówiło się głośno, a teraz już się czasem rozmawia. Tak samo było z budową dwóch elektrowni atomowych i kilku zespołów małych elektrowni atomowych.
- Awantury wokół naukowego ośrodka cyfryzacji i sztucznej inteligencji, sieci badawczych oraz instytutu lotnictwa czy agencji kosmicznej już zdążyliśmy zapomnieć.
- Hamowanie inwestycji w zakresie nowych linii kolejowych i nowych dróg ekspresowych przestało już niepokoić.
- Zamykanie kolejnych dużych zakładów produkcyjnych i wycofywanie się z inwestycji w Polsce ze strony globalnych korporacji już nie dziwi.
- Katastrofalne wyniki szeregu najbardziej liczących się spółek skarbu państwa nie szokują, bo kolejne komunikaty znieczuliły nas na te wiadomości.
- Skrajne niedoszacowanie kosztów w publicznym systemie opieki zdrowotnej, cięcia sięgające nawet inwestycji w nowoczesne szpitale i coraz dłuższe kolejki do lekarzy specjalistów, poruszają tylko pacjentów i ich rodziny, a teraz mamy jeszcze pozorny manewr na „składce zdrowotnej”, który dodatkowo zmniejszy pulę środków na publiczną służbę zdrowia.
- Pełzająca destrukcja edukacji przekierowywanej na indoktrynację, redukcja wykształcenia na rzecz tzw. kompetencji społecznych oraz spychanie wychowania na margines, czego przykładem jest dyskryminacja katechezy i rugowanie etyki z programów nauczania.
- Zwalnianie pracowników idące w tysiące osób w skali kraju, czego obrazami są redukcje w Cargo czy Poczcie Polskiej. już nie staje się newsem dnia.
- Rosnące rachunki w sklepach, o cenach energii, paliw czy gazu nie wspominając, są codziennością.
- Deficyt budżetu państwa i największy poziom zadłużenia państwa od wielu lat oraz deficyty w budżetach gmin, powiatów i województw to już norma, której koszt ponieść będą musieli następni po nas.
- Zapaść systemowa wymiaru sprawiedliwości, który wypuszcza przestępców, bo rzekomo zostali skazani przez nieprawidłowo wskazanych sędziów, coraz szersze stosowanie prawa dekretowego, przejmowanie siłą fizyczną instytucji wymiaru sprawiedliwości lub ich sabotowanie – to wszystko jest już kolorytem państwa „prawa”.
- Brutalne i mściwe przetrzymywanie osób niewinnych w aresztach, szczególnie kobiet, zatrzymania, wielogodzinne przesłuchania oraz medialne lincze i zawodowe banicje stały się w Polsce metodą zastraszania charakterystyczną dla reżimów zza wschodniej granicy.
- Narzucanie liberalnych i lewackich (bo nie lewicowych) ideologicznych fiksacji (klimatyzm, płeć społeczna, migranci, mowa nienawiści) oraz systemowe wypieranie z przestrzeni publicznej konserwatywnych i tradycyjnych wartości (rodzina, naród, państwo, religia, własność prywatna).
- Wszystko zaczęło się od ataku na media publiczne, które stały się telewizją, radiem i agencją prasową „w likwidacji”. Teraz dofinansowywane z budżetu państwa wylewają ze swoich kanałów „czystą wodę” w tandemie zorkiestrowanym z prywatnymi centralami przekazów „prawdy całą dobę”.
- Dzisiaj, niemal przed chwilą dowiedzieliśmy się z (jeszcze) wolnego internetu, że koncesje na nadawanie naziemne TV Republika oraz TV wPolsce24 są przez sąd uznane za uchylone. O blokowaniu mediów społecznościowych mówi się jawnie od paru miesięcy.
- Jutro, jak się należy obawiać, czekają nas kolejne gorszące sceny związane z obchodami 15. rocznicy śmierci nad Smoleńskiem 96 Polaków z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim na czele.
Katastrofa państwa dzieje się na naszych oczach. Poniżej zaledwie kilkanaście losowo wybranych wycinków z mediów tylko z ostatnich 48 godzin….
Czego jeszcze potrzebujemy, aby zdać sobie sprawę, że po 15 października 2023 roku trwa „krojenie salami”? Polega na tym, że demokracja zastępowana jest „demokracją walczącą” (niektórzy mówią o „demokracji warczącej”), prawo jest stosowane coraz częściej metodą „tak jak my je rozumiemy”? Niewykluczone, że ktoś spoza Polski lub w Polsce nie chce już Polski, bo przecież „polskość to nienormalność”. Normalizacją stać się ma podporządkowanie zamiast suwerenności, „mowa miłości” zamiast wolności słowa oraz humanitaryzm i multikulturowość w miejsce solidarności i narodowości.
Czego jeszcze potrzebujemy, aby zdać sobie sprawę, że od 13 grudnia 2023 roku zostaliśmy wrzuceni do garnka, niczym żaba, a temperatura wody podnosi się z dnia na dzień? Tak jak podnosi się temperatura nastrojów społecznych i być może to jest celem tych, którzy tęsknią za takim poziomem chaosu w Polsce, aby przerodził się w anarchię. W historii Polski już tak było, że naród skrajnie skonfliktowany stawał się łupem ościennych sił…
Czego jeszcze potrzebujemy, aby zdać sobie sprawę, że 18 maja i 1 czerwca 2025 roku wybierzemy Polskę lub ją oddamy? Naiwnością jest sądzić, że wybory prezydenckie, jeśli się odbędą i jeśli ich wynik ustalony wolą wyborców (a nie przez kogoś innego) zostanie uznany przez wszystkich. Jak nigdy dotąd, grozi nam zaćmienie Polski! Z pewnością rezultat elekcji może radykalnie zmienić bieg najnowszej historii Polski.