Pisanie o przebiegającej przez Ząbkowice Śląskie i Bardo drodze krajowej nr 8 w kontekście podnoszonego od wielu lat postulatu budowy nowej arterii komunikacyjnej na południe od Wrocławia w kierunku Kotliny Kłodzkiej, dalej ku granicy z Republiką Czeską i południem Europy, jest tak samo skomplikowane, jak przeczytanie tego jednego zdania, jakim rozpoczynam dzisiejszy wpis.
Dalej już będzie łatwiej (czytać). „Ósemka” uchodzi za jeden z najbardziej niebezpiecznych szlaków komunikacyjnych w naszym kraju. Przebiega na osi od Białegostoku po Wrocław. W ostatnich latach niektóre odcinki arterii stały się drogą ekspresową. Inne czekają na modernizację lub budowę nowych odcinków tam, gdzie obecnie przebiega przez centra miast lub przecina wsie. Niemal codziennie komunikaty o zdarzeniach drogowych dotyczą kolizji na DK8. Tak jak trudno jest wyjechać z Wrocławia w kierunku na Ząbkowice Śląskie i Kłodzko, tak swego czasu nie sposób było płynnie opuścić Warszawy jadąc na południowy zachód kraju. Jak bardzo samorządy, przedsiębiorcy i mieszkańcy z powiatów: dzierżoniowskiego, ząbkowickiego i kłodzkiego domagają się inwestycji w postaci nowej „ósemki”, wiadomo nie od dzisiaj. Szczególnie gorąco było wokół tej kwestii w latach 2014 i 2015, gdy temperaturę podnosiła kampania wyborcza. Skuteczny lobbing i koniunktura polityczna doprowadziły do trwającej już budowy obwodnicy Kłodzka. Projekt jest realizowany z dużym rozmachem, choć nie bez kontrowersji nad tworzonym wokół tego miasta układem komunikacyjnym. Z drugiej strony autostradowa obwodnica Wrocławia, z której już od paru lat korzystamy i wizja budowy południowej jej nitki (tym samym stolica regionu stałaby się pierwszym w Polsce miastem z tzw. „ringiem”) urywa się na wysokości Magnic. Pozostaje luka o długości ponad 72 km, którą według wskazówek nawigacji można pokonać w 71 minut, ale w rzeczywistości trwa to zazwyczaj dłużej. Od Ząbkowic Śląskich to już tylko (wg nawigacji) 50 minut i niecałe 50 km. Odległość zgadza się, z czasem przejazdu bywa rozmaicie. No i od Magnic do punku „X” w samym Wrocławiu to kolejne kilometry i minuty lub kwadranse. Mówiąc najkrócej, jak można: od Ząbkowic Śląskich do Wrocławia jest wciąż zbyt daleko.
Na jednym z portali balansujących pomiędzy biznesem a polityką (Forsal.pl) zobaczyłem przed paroma chwilami wiadomość o tym, że jeszcze w tym roku przybędzie w Polsce prawie 400 km nowych arterii, a 85% z nich ma być w standardzie drogi ekspresowej. Niestety w odniesieniu do „ósemki” mowa jest zaledwie o niespełna 60 km i żaden z nich nie powstanie w interesującym nas obszarze od Wrocławia na południe. Co więcej nawet cześć z tych 60 km w pełnym zakresie może być otwarta dla kierowców dopiero w 2018 r. Co z „naszym” fragmentem? Co z owymi 50 kilometrami od AOW do DZA? Na mapce udostępnionej przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad uwidoczniono fragment DK pomiędzy Magnicami a Kłodzkiem (a więc mowa jest wspomnianych 72 km) jako „odcinek w przygotowaniu” i zaznaczono go kolorem niebieskim.
Tym, co na rzeczonej mapce niepokoi to wyznaczenie tej trasy jako drogi nieekspresowej. Jeśli zatem trwa gdzieś (we Wrocławiu? w Warszawie?) owo „przygotowanie odcinka”, to nasuwa się pytanie o wytyczne przekazane projektantom przez inwestora. Pamiętam jak dziś, że jeszcze przed wyborami w 2015 r. ówczesna ekipa wyraźnie mówiła o tzw. „standardzie 2+1”. Ma to polegać na tym, że na niektórych fragmentach trasy mają być po dwa pasy jazdy w obie strony (poniżej grafika), a na niektórych dwa pasy w jedną plus jeden w drugą stronę (poniżej grafika).
Na dodatek mówiono o przebudowie istniejącej drogi i ewentualnie nowych skrzyżowaniach. Taka „logika” oznaczać może totalnie zakorkowanie obecnej „ósemki” na kilka lat, jeśli prace miałyby być prowadzone „w ruchu” (czyli na używanej drodze). Już niedrożna jedyna arteria łącząca trzy powiaty z centrum regionu stałaby się kulą u nóg kierowców. Jak to wpłynąć może na inne sfery życia (rynek pracy, biznes, turystyka) nie trzeba mówić. Istniejące plany nowego korytarza drogi S8 (były alternatywne jego wersje), jak się zdaje przy okazji okołowyborczego zamieszania, schowano do szuflad. Na pocieszenie tu i ówdzie szepcze się o modernizacji obecnej DK 8 pomiędzy Magnicami a Łagiewnikami, ale w opisanym wyżej standardzie „2+1”. Powiat Ząbkowicki nadal będzie komunikacyjnie wykluczony. Powtarzam to nie po raz pierwszy.
Mamy rok 2017. Nawet gdyby przyjąć, że jutro ktoś zdecydowałby o tej czy innej koncepcji S8, która przybliżyłaby Powiat Ząbkowicki (Kotlinę Kłodzką i Ziemię Dzierżoniowską również) do Wrocławia, to nową drogą nie pojedziemy szybciej, niż za 5 lat. Jeśli decyzja – taka czy inna – nie zapadnie w obecnej kadencji parlamentarnej, to do wspomnianych 5 lat trzeba dodać kolejne 2. Pesymizm? Realizm. Nie ma kto upomnieć się o tę sprawę. Tak samo, jak od 6 lat nikt nie upomina się o budowę II odcinka obwodnicy Ząbkowic Śląskich. Istniejący I odcinek to miał być początek. Jeśli nie ma komu powalczyć o połączenie ulicy Kamienieckiej z ulicą Ziębicką, to co tu „gadać” o 50 kilometrach z Ząbkowic Śląskich do Magnic?