Wśród tego wszystkiego, o co człowiek – osoba – zabiega od pierwszych do ostatnich chwil, jest jedna wartość. Wartość bezcenna, bez której wszystkie inne – nawet wolność, nawet miłość – nie mogą znaleźć spełnienia. Wartość ta jest skarbem pomiędzy skarbami, którego oddanie czy tym bardziej odebranie objęte jest najwyższą klauzulą bezpieczeństwa.
Tak jest, jeśli nie odchodzi się od jądra ludzkiej cywilizacji. Oddalanie się i powroty do rdzenia cywilizacji ludzkiej nie są specyfiką jednej epoki. Najwyraźniej jednak można zaobserwować tę ambiwalencję w tzw. „naszych czasach”, jako że nie wymaga to zagłębiania się w meandry historii. W tempie nadzwyczajnym mnożą się bowiem na naszych oczach schematy, w myśl których coraz trudniej jest utrzymać nienaruszalność jakichkolwiek kanonów stabilizujących pozycję człowieka jako osoby. W epicentrum kręgu rażenia, po obiektywnych i niezależnych od człowieka wartościach dobra i prawdy (poniekąd i piękna, choć jest tu stosunkowo rozległa przestrzeń subiektywizmu), narodowości czy rodziny, nawet płci, znalazło się ludzkie życie.
- Prawo do życia jest dla człowieka prawem najbardziej podstawowym. A jednak pewien typ kultury współczesnej chce go zanegować, zamieniając go w prawo „niewygodne”, którego trzeba bronić. Nie ma innego, które by bardziej dotykało samego istnienia osoby! Prawo do życia, to znaczy prawo do narodzenia, a potem prawo do istnienia aż do naturalnej śmierci: „dopóki żyję, mam prawo żyć”.
- Bóg, który jest najwyższym prawodawcą wypowiedział na Synaju z całą mocą to przykazanie: „Nie zabijaj!”, jako jeden z imperatywów moralnych o charakterze absolutnym. Emmanuel Lévinas, który podobnie jak jego współwyznawcy głęboko przeżył dramat Holocaustu, daje temu wielkiemu przykazaniu Dekalogu szczególny wyraz. Oto osoba objawia się dla niego poprzez oblicze. Filozofia oblicza to także dziedzictwo Starego Testamentu, psalmów i ksiąg proroków, gdzie tyle razy jest mowa o „szukaniu Boskiego oblicza”. Z kolei zaś oblicze, jako twarz ludzka, przemawia przez każdego skrzywdzonego człowieka, przemawia właśnie słowami: „Nie zabijesz mnie!”. Ludzka twarz i przykazanie: „Nie zabijaj”, skojarzyły się Lévinasowi w sposób genialny, stając się równocześnie świadectwem naszej epoki, w której zabijanie człowieka jest tak łatwo dekretowane także przez różne parlamenty, i to parlamenty demokratycznie wybrane.
Ponad 20 milionów sprzedanych egzemplarzy ma wydana w 1994 roku książka „Przekroczyć próg nadziei”, w której papież Jan Paweł II udzielił odpowiedzi na kilkadziesiąt pytań. Postawił je włoski dziennikarz Vittorio Messori. Ponad 160-stronicowa publikacja jest nie tyle wywiadem-rzeką (których nigdy wcześniej papieże nie udzielali), ile zapisem osobistych odniesień ojca świętego do kwestii kluczowych dla współczesnego życia społecznego. Dwa pytania dotyczyły właśnie fenomenu życia i dylematów, jakie wokół niego kreowane są, by podważać nienaruszalność normy, jaką jest prawo człowieka do życia.
- Było to już w czasie powojennym, kiedy rozgorzała polemika z marksizmem, a dla mnie najważniejsi stali się młodzi ludzie, którzy przychodzili do mnie nie tyle z pytaniami o istnienie Boga, ale z pytaniami jak żyć. Jak żyć, to znaczy, jak znaleźć rozwiązanie dla problemów miłości i małżeństwa, a także problemów pracy zawodowej. To byli właśnie ci młodzi ludzie z okresu pookupacyjnego, którzy głęboko zapisali się w mojej pamięci, którzy swoimi pytaniami w pewnym sensie wskazywali mi drogę. Z przebywania z nimi, z uczestniczenia w ich życiowych problemach, zrodziło się naprzód studium, którego treść zawarłem w tytule „Miłość i odpowiedzialność”. Praca na temat „Osoba i czyn” powstała później, ale zrodziła się z tego samego źródła. (…) Pytanie o dobro i zło nie opuszcza nigdy człowieka, jak o tym świadczy ów ewangeliczny młodzieniec, który zapytał Jezusa: „Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”
- Afirmacja osoby dla niej samej oraz bezinteresowny dar z samego siebie, nie tylko wzajemnie się nie wykluczają, ale się potwierdzają wzajemnie i w sobie zawierają. Człowiek najpełniej afirmuje siebie, dając siebie. To jest pełna realizacja przykazania miłości. To jest równocześnie pełna prawda o człowieku, której Chrystus nauczył nas swoim życiem (…). Jeśli pozbawimy ludzką wolność tej perspektywy, jeżeli człowiek nie umie stawać się darem dla innych, wówczas ta wolność może się okazać niebezpieczna. Będzie to wolność czynienia tego, co ja sam uważam za dobre, co przynosi mi korzyść lub przyjemność (…). W Ewangelii zawiera się konsekwentna deklaracja wszystkich praw człowieka, nawet tych, które z jakichś powodów mogą być niewygodne.
Od odwrócenia znaczeń słów zaczyna się każda próba zrewoltowania porządku świata. Przez cały dotychczasowy wywód w kończącym się właśnie minicyklu #BliżejOsoby przedzieraliśmy się przez elementarz pojęć sytuujących człowieka w mozaice wartości, tworzących teoretyczny kręgosłup człowieczeństwa. Każde jego naruszenie – co ma miejsce, gdy te pojęcia stają się tworzywem socjomanipulacji – deformuje człowieka w praktyce. W nieulegających zniekształceniom słowach Jezusa Chrystusa chrześcijanin i ten, kto się za chrześcijanina nie uważa, znajdzie niezmienne przesłanie. Pozostaje je „tylko” przyjąć.
- Czy przykazanie „Nie zabijaj!” nie przewiduje jakichś wyjątków? Odpowiedź jako taka brzmi: „nie”; hipoteza słusznej obrony, która nie odnosi się nigdy do niewinnego, lecz zawsze do niesprawiedliwego agresora, powinna respektować zasadę (…): żeby obrona była słuszna, powinna być podjęta tak, by wyrządziła najmniej szkód i o ile można oszczędziła życie agresora. W przypadku dziecka nienarodzonego o takiej sytuacji nie może być mowy. Dziecko poczęte w łonie matki nie jest nigdy niesprawiedliwym agresorem! Jest bezbronną istotą, która oczekuje na przyjęcie jej i na pomoc.
- Sprawa dziecka poczętego i nienarodzonego jest sprawą szczególnie delikatną i wyrazistą. Legalizacja przerywania ciąży jest to nic innego, jak uprawnienie dane człowiekowi dorosłemu, dane w autorytecie prawa stanowionego, ażeby mógł pozbawiać życia człowieka nienarodzonego, czyli tego, który nie może się bronić. Trudno pomyśleć sytuację bardziej niesprawiedliwą i trudno tu naprawdę mówić o obsesji, gdy wchodzi w grę podstawowy nakaz prawego sumienia: to znaczy obrona prawa do życia ludzkiej istoty – niewinnej i bezbronnej.
Na zakończenie przypomnę: współ-odczuwanie z drugim człowiekiem; rozeznawanie pomiędzy dobrem a złem; zdolność dokonywania wyborów; wyjątkowość ludzi na tle wszystkiego, co ich otacza; zakorzenienie w duchowości; wolność jako istota człowieczeństwa; miłość jako rdzeń ludzkiego bytu – to są kręgi człowieka jako osoby, które analizowaliśmy dotąd.
Tym, co warunkuje ich doświadczanie, jest życie. Stąd prawo do życia – czy pozycjonowane na niwie prawa naturalnego, czy też przyjmowane jako imperatyw nadprzyrodzony – stanowi wartość absolutnie nienaruszalną. Jest nią także prawo, a nawet powinność obrony życia. I jest tą wartością również poświęcenie swojego życia dla ratowania życia drugiego człowieka. Określamy taki akt jako heroizm, a człowiek dokonujący takiego czynu jest uznawany za bohatera, za świętego.
Życie. Wolność. Miłość. Połączone sprawiają, że człowiek – jako osoba – może zaistnieć, spełnić się i odnaleźć sens egzystencji. Życie to wolność. Wolność to miłość. Miłość to życie…
- TERAZ: Przekroczyć próg nadziei. Jan Paweł II odpowiada na pytania Vittoria Messoriego, Redakcja Wydawnictw Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin, 1994
- POPRZEDNIO: Karol Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność. Studium etyczne, Wydawnictwo Znak, Kraków, 1962
- W CYKLU #BLIŻEJ SŁOWA: Dziękuję za przeczytanie publikacji. Przekaż ją dalej, jeśli uważasz, że warto. Odpowiedz, jeśli chcesz i możesz, w publicznym komentarzu lub prywatnej wiadomości.