Przypominanie zdarzeń i wyciąganie na światło dzienne faktów, które w zamyśle polityków miały pozostać w czeluściach niepamięci i niewiedzy „maluczkich” pociąga za sobą bolesne skurcze szarych komórek. Nie dość, że wokół następuje dywersyfikacja źródeł informacji i dotychczasowy monopol traci właściwą sobie moc, to jeszcze trzeba udawać, że „nic się nie stało”.
Po wydobyciu w odcinku pierwszym inspiracji z czasów caratu i ukazaniu w odcinku drugim paraliżującego wpływu kremlowskich mocy, w odcinku trzecim „_Reset” ujawnił (bo nie tylko przypomniał) już nie trudne do pojęcia (jak w pierwszym) i mroczne (jak w drugim), ale zachowania obciążające ówczesnego premiera rządu decyzje. Donald Tusk, w kilka tygodni po wycieczce do Moskwy, udał się na wyprawę do Waszyngtonu. Była to eskapada kuriozalna nawet na poziomie logistyki, bo lecący rejsowymi samolotami i spóźniający się wszędzie o kilka godzin szef polskiego rządu wzbudzał konsternację u amerykańskich i polonijnych gospodarzy. To jednak nic w zestawieniu z przebiegiem jego rozmów w Białym Domu.
Przyznając się de facto przed prezydentem Stanów Zjednoczonych Georgem W. Bush’em, że boi się wycelowania przez Władimira Putina rakiet w Warszawę, jeśli w Polsce powstanie jedna z trzech na świecie stacji globalnego systemu tarczy antyrakietowej, musiał przywódcę największego światowego mocarstwa głęboko zaskoczyć. Zdziwienie gospodarza musiało być tym większe, że kilka dni wcześniej w tym samym miejscu i w tej samej sprawie przyjmował premiera Republiki Czeskiej Mirka Topolánka. Częścią integralną bazy, jaka miała powstać w nadbałtyckim Redzikowie miał być system radarowy zlokalizowany na terenie Czech i szef rządu tego państwa bardzo chciał szybkiej budowy instalacji. W oczywisty sposób wpisywałoby to jego kraj w zakres fizycznej obrony gwarantowany przez USA. Polski premier – ku wspomnianemu zdumieniu administracji amerykańskiej nie przyjechał, aby z entuzjazmem przyjąć mającą gigantyczne znaczenie dla bezpieczeństwa Polski i Europy ofertę Amerykanów. Pojawił się w Waszyngtonie, aby przedstawić… polskie warunki. Kuriozalnie brzmiał jeden z nich, bo dotyczyć miał… kosztów odbioru odpadów komunalnych po amerykańskiej bazie w Polsce.
Należy przypomnieć, czego zresztą dokonali Michał Rachoń i Sławomir Cenckiewicz w serialu „_Reset” prezentowanym przez TVP, że projekt tzw. „tarczy antyrakietowej” zrodził się jeszcze w okresie prezydentury Ronalda Reagana, a jego republikański następca Georg W. Bush podtrzymywał przez dwie swoje kadencje polityczne wsparcie dla tworzonego wysiłkiem naukowców i specjalistów w dziedzinie wojskowości potencjału defensywnego Stanów Zjednoczonych oraz sojuszników tego państwa skupionych w NATO. Segment systemu, jaki miał być zlokalizowany na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i Republiki Czeskiej miał „obsługiwać” bezpieczeństwo Europy pod kątem ryzyk ataku rakietami z kierunku południowo-wschodniego.
O ile Donald Tusk, będąc w lutym 2008 r. w Moskwie, „przyjął do wiadomości” niezadowolenie Władimira Putina wobec planów budowy amerykańskiej bazy w Redzikowie, to już będąc w marcu 2008 r. w Waszyngtonie wobec George W. Bush’a nie był tak potulny i mnożył przeszkody wobec inicjatywy. Działo się to na tak długo i skutecznie do czasu, gdy w nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 r. doszło do inwazji armii rosyjskiej na Gruzję. Pod presją tych okoliczności 20 sierpnia 2008 r. polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oraz amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice podpisali w Warszawie umowę o budowie bazy antyrakietowej w Polsce. Stało się to w obecności prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego, premiera Donalda Tuska i marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. I jeszcze jedno przypomnienie – ustawa ratyfikująca tę umowę została podpisana przez Bronisława Komorowskiego – już jako prezydenta RP w kwietniu 2011 r. Stało się to po tym, jak prezydent USA Barack Obama, nie doczekawszy się szybkiej ratyfikacji umowy po stronie polskiej, ogłosił rezygnację z dotychczasowych planów umieszczenia stałych elementów tarczy antyrakietowej w Europie. Stało się to w dniu o symbolicznej dacie – 17 września 2009 r., czyli dokładnie w 70. rocznicę inwazji Związku Sowieckiego na II Rzeczpospolitą Polską od wschodu, która już wtedy od kilkunastu dni zmagała się z napaścią Niemiec od zachodu.
Kim jest Donald Tusk? To jest osoba, która w czasach III RP z drugiego rzędu polityków przeszła do czołówki rozgrywających interesy w Polsce sięgając nawet po prestiżową rolę w politycznym teatrze Unii Europejskiej. Co dzieje się w umyśle tego człowieka, że zdolny jest stawiać na szali komfort związany osobistą karierą oraz bezpieczeństwo i powagę państwa, którego jest obywatelem? Czym kierował się Donald Tusk i co motywuje go nadal, aby dezawuować i dekomponować wszystko to, co mogłoby Polaków integrować. Kiedy Donald Tusk mówił / pisał – mówi i pisze prawdę? Czy Donald Tusk jest lojalny wobec Polski?
Post scriptum: Jeśli ktoś sobie i innym tych pytań nie stawia, przyjmuje „w ciemno” narracje odwracające uwagę od powyższych pytań czy też woli odwrócić wzrok i umysł od wynikających z nich dylematów – tym samym pomaga nieprawdzie. Podtrzymam cykl #ANEKS na moim blogu i tu znajdą się kolejne moje subiektywne komentarze do odcinków serialu „_Reset”. Będą także inne wyraziście formułowane opinie. Polityka nie może być domeną kłamstwa czy tzw. politycznej poprawności. Nie wszystkie media są w stanie temu wysiłkowi podołać… Zapraszam do lektury, kontaktu korespondencyjnego i podawania dalej treści, jeśli uznasz, że warto.
https://www.youtube.com/watch?v=lmsbo609fG0