Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego – zwana „Wroną” – na czele której stał Wojciech Jaruzelski ogłosiła w Polsce stan wojenny. W rzeczywistości był to wojskowy zamach skierowany przeciw dążeniom wolnościowym Polaków wyrażających się w ruchu Solidarności. Oficjalnym uzasadnieniem działania reżimu była obrona praworządności.
Wojsko przejęło pełnię władzy nad aparatem państwowym. Milicja Obywatelska, Służba Bezpieczeństwa i inne instytucje represji czy wpływu na opinię publiczną, w tym radio, telewizję i prasę stały się ogniwami reżimu przemocy państwowej. Zmilitaryzowano ważne zakłady pracy i instytucje publiczne, wprowadzono godzinę milicyjną, cenzurę, ograniczono drastycznie możliwość przemieszczania się poza miejsce zamieszkania i wyłączono łączność telefoniczną, w tym placówek ratujących zdrowie. Ponad dziesięć tysięcy osób internowano. Oddziały ZOMO brutalnie pacyfikowały wszelkie zbiorowe protesty na ulicach polskich miast, czego przykładem była Zbrodnia Lubińska z 1982 r. Zezwalano oddziałom MO na użycie broni. Zbrodnią stanu wojennego dokonaną ze szczególną bezwzględnością było zabicie dziewięciu górników podczas strajku okupacyjnego w kopalni „Wujek” w Katowicach. Życie w wyniku restrykcji tego okresu lub aktywności służb państwowych straciło według różnych szacunków od 40 do ponad 100 osób, a tysiące straciło zdrowie. Utrata miejsc pracy i wiele innych form represji dotykających między innymi intelektualistów, twórców kultury czy studentów były codziennością.
Od północy z 12 na 13 grudnia 1981 roku Polska znalazła się w okowach antynarodowej i antypaństwowej władzy. Działo się to w rocznicę protestów robotniczych w Gdańsku, Gdyni, Elblągu i Szczecinie które krwawo zdławiono w 1970 r. Od kul ostrej broni zginęło 45 osób, rannych było ponad 1100 osób, a ponad 3000 pobito i aresztowano. Obie tragedie łączy postać komunistycznego dyktatora w polskim mundurze Wojciecha Jaruzelskiego.
Polska Rzeczpospolita Ludowa (tak wtedy nazywało się nasze państwo) objęta została wieloma sankcjami międzynarodowymi. Jedynym państwem Zachodu, które nie dołączyło się do sankcji wobec Polski była Republika Federalna Niemiec. Dotknęło to i tak już podupadającą gospodarkę i rykoszetem uderzała we władze, ale także w społeczeństwo. Dochód narodowy spadł już w pierwszym roku obowiązywania stanu wojennego o 8%, a ceny wzrosły o 32%. Przekazywana różnymi kanałami, głównie za pośrednictwem Kościoła, pomoc charytatywna łagodziła skutki kompletnej zapaści zaopatrzenia sieci handlowych w podstawowe produkty spożywcze czy codziennego użytku.
Próbą załagodzenia narastających negatywnych nastrojów społecznych była zgoda na przyjazd do Polski Ojca Świętego Jana Pawła II w 1983 r. Wielomilionowe zgromadzenia wokół liturgii i spotkań z papieżem podniosło ogół Polaków na duchu. Miesiąc po pielgrzymce papieskiej stan wojenny w Polsce został zniesiony. Jednak już w 1984 r. doszło do porwania i zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki, który był duszpasterzem środowisk patriotycznych w Warszawie. Tylko dzięki zbiegom okoliczności okazało się szybko, że sprawcami zbrodni byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa podlegający najwyższym czynnikom rządowym.
Dalekosiężne konsekwencje stanu wojennego sięgają nie tylko okresu, gdy narzucono Polakom bezprawne reguły wdrożone przez aparat komunistyczny. Zapaść demograficzna wynikająca między innymi z masowej emigracji, upadek gospodarki narodowej, w tym zapaść przemysłu państwowego, degradacja publicznych instytucji nauki i kultury, to tylko niektóre fatalne konsekwencje puczu przeprowadzonego w 1981 r. Do dzisiaj w życiu publicznym, mediach i gospodarce, a nawet w niektórych strukturach państwa nadal czynne są osoby powiązane osobiście lub pokoleniowo z dramatem stanu wojennego. Nie można zapomnieć o traumach głęboko tkwiących w indywidualnych doświadczeniach ofiar czy ich bliskich.
Złamanego kręgosłupa społeczeństwa nie uleczył – wbrew licznym werbalnym deklaracjom – „okrągły stół” z 1988 r. i częściowo wolne wybory parlamentarne z 1989 r. Dualizm mentalny, ideowy i kulturowy wbity tkankę narodową 13 grudnia 1981 r. nadal toczy nie tylko dyskurs polityczny w Polsce. W III RP nie nazwano zbrodni stanu wojennego po imieniu i nie ukarano jej sprawców. Co więcej, zapowiada się nawet przywrócenie przywilejów dla funkcjonariuszy byłej SB i gloryfikuje się osoby, które współpracowały z agendami reżimu komunistycznego. Zjawisko tzw. „polaryzacji”, którego echem są między innymi kampanie poprzedzające kolejne wybory parlamentarne i prezydenckie oraz ich wyniki, uderza w fundamenty państwowości. Zamiast znajdować ogniwa wspólnoty wciąż znajdujemy się w tyglu podziałów. Nabierają one coraz gwałtowniejszej formy, chociaż od stanu wojennego upłynęły 42 lata.
W piosence śpiewanej w czasie zniewolenia śpiewano: Trzynastego grudnia roku pamiętnego / Wykluła się WRONa z jaja czerwonego / Rozpostarła skrzydła od Gdańska po Kraków / wtrąciła za kraty niewinnych Polaków. / Rozpostarła skrzydła i klepie slogany (…). / Polacy, rodacy! Nie dajcie się nęcić, / trzeba Będzie wreszcie WRONie łeb ukręcić. / Śpiewa Polska cała, śpiewa naród cały, / aż się WRONie pióra z dupy posypały. / Moi Państwo mili, prawda nie upadła!
PS: Była też jeszcze inna, mało znana, strona tragicznych wydarzeń stanu wojennego…
VIDEO: Polskie Radio Kielce GRAFIKA: gov.pl/edukacja