Każde wejście do tej świątyni, a właściwie do tej cząstki, jaka przetrwała wiele wieków, jest dla mnie nadzwyczajnym doznaniem. To, nieco mistyczna nawet, mozaika wrażeń. Dawny kościół Bożogrobców, obecnie cerkiew prawosławna, świątynia pod wezwaniem Świętego Jerzego – pogromcy wrogów wiary, w Ząbkowicach Śląskich, koncentruje wiązki duchowości, historii, sztuki.
Za dwa lata minie 700 lat odkąd to miejsce stało się jednym z duchowych ognisk dla naszego miasta. Z powstałej wieki temu bryły świątyni i powstałego tam sto lat później szpitala, do naszych czasów w niezmienionym kształcie przetrwało prezbiterium, a w nim nadal widać (mimo upływu czasu i wpływu rozmaitych czynników naturalnych) przebogate w treść freski. Niemal niewidoczny z ul. Kłodzkiej (do której przylega absyda), wpisany w ciąg kamienic, budynek jest obecnie poddawany pracom zabezpieczającym. Stało się to możliwe dzięki, pierwszej po siedmiu latach, poważnej dotacji. Jest więc nadzieja, że ten bezcenny skarb podarowany nam przez przeszłość na nowo będzie radował serca i oczy. Okazją do dzisiejszej wizyty była prelekcja, jaką zorganizowano w ramach cyklu spotkań o obecnych w Ząbkowicach Śląskich wspólnotach wyznaniowych. Dzięki gościnności ks. proboszcza Marcina Prokopiuka o prawosławiu ze swadą i elokwencją opowiadał pan Tomasz Perzyński – współpracownik Instytutu Problematyki Etnicznej i Wyznaniowej w greckich Salonikach. Relacja ukaże się na dniach w portalu Ząbkowice4YOU.PL – dla mnie teraz, gdy dzień dobiega końca, ważniejsze jest coś innego.
Możliwość zanurzenia się w duchowości – w tych murach modlitwa wznosi się kilkaset lat! Możliwość zanurzenia się w historii – świątynia, choć targana wiatrami dziejów, trwa niemal tak długo, jak istnieje nasze miasto. I wreszcie możliwość zanurzenia się w sztuce – dzieło architektury i malunki na ścianach przetrwały zawirowania społeczne i polityczne i pozostały czekającym na odczytanie przesłaniem tych, którzy nadali im tak trwały kształt. Te trzy strumienie mają jedno źródło. Całując ikonę ułożoną na anałojczyku, mając przymknięte oczy, chciałem choć na chwilę przenieść się duszą w każdy z tych trzech nurtów i zaczerpnąć z ich niewidzialnej mocy.