Marzycie o przyszłości swoich dzieci i wnuków? Planujecie nowe przedsięwzięcia w biznesie? Życzycie rodzicom i dziadkom spokojnej jesieni życia? Za dziewiętnaście miesięcy zacznie się „nowy świat”, ale nie będzie lepszy.
Już za niecałe dwa lata będą wśród nas lokowani migranci, do przyjęcia których w ramach „obowiązkowej solidarności” Polska jest zmuszona zatwierdzonym dzisiaj w Unii Europejskiej „paktem migracyjnym. Migranci znajdą się w obcym sobie „nowym świecie”. My, jako mieszkańcy też znajdziemy się w „nowym świecie”, który już nie będzie nasz, jak jest dotąd. Jednych i drugich, choć jesteśmy takimi samymi ludźmi, dzieli przepaść kulturowa, której nie da się zasypać żadnymi dyrektywami.
Dla mających do nas przybyć to konieczność asymilacji – radykalnej zmiany motywacji i sposobu życia. Dla nas mających przyjmować to konieczność akomodacji – dekompozycji świata wartości i zasad, w jakim dotąd żyliśmy. Asymilacja i akomodacja – wprowadzane pod przymusem są cywilizacyjną studnią bez dna. Nie chcąc w niej utonąć migranci i mieszkańcy są skazani na konflikt.
- Trafią – na przykład do Ząbkowic Śląskich, Kłodzka, Dzierżoniowa, Świdnicy lub Wałbrzycha, Polanicy-Zdroju, Bielawy, Żarowa, Głuszycy i Mieroszowa – na własne życzenie czy też znajdą się w określonych lokalizacjach według jakiegoś przydziału?
- Relokowanie tysięcy, dziesiątków tysięcy lub może nawet setek tysięcy osób kulturowo i mentalnie w absolutnej większości obcych w Europie, a więc i bez realnego związku z Polską, polegać będzie na przymusowym osiedlaniu w danej miejscowości czy przybysze będą sobie wybierać miejsca docelowe migracji?
- Czy i gdzie będą mieszkać, pracować, leczyć się, uczyć i bawić się w wolnym czasie? Kto będzie płacił na ich utrzymanie, jeśli nie podejmą pracy, do której przecież nikt nie będzie mógł ich przymusić? Jak te nakłady wpłyną na status materialny polskich rodzin, na kondycję gospodarki, na inwestycje?
- Przybysze będą podlegać polskiemu prawu czy wobec nich stosowane będą jakieś (jakie?) inne reguły praworządności? A co w sytuacji, gdy nasze regulacje prawne lub zwyczajowe będą w sprzeczności z ich nawykami i poglądami? Zmusimy obcokrajowców do uznania naszych zasad czy zaczniemy żyć obok siebie i będzie to „szorstka przyjaźń” czy „wrogość”?
- Migranci ulokowani w danej gminie – na przykład w Ząbkowicach Śląskich – będą mieć prawa do świadczeń socjalnych, zdrowotnych, edukacyjnych, usług komunalnych niezależnie od osobistego statusu (obywatelstwo, zatrudnienie, rezydencja podatkowa) i wydatki te będą kosztem samorządu, pokrywane będą ze specjalnej subwencji rządowej, a może na ten cel powstanie jakiś odrębny fundusz? Kto będzie nim dysponować?
Po dzisiejszym rozstrzygnięciu Rady Unii Europejskiej w sprawie zatwierdzenia tzw. „paktu migracyjnego” na poziomie instytucji unijnych proces legislacji został definitywnie zamknięty. Tylko wyraźne przesunięcie polityczne w kierunku konserwatywnym po wyborach w Parlamencie Europejskim w połączeniu z analogicznym przetasowaniem na poziome rządów w krajach Unii Europejskiej stwarzałoby prawdopodobieństwo zatrzymania, a nawet uchylenia przyjętego już mechanizmu przymusowej relokacji. Wybory europejskie w czerwcu br. w części o tym przesądzą.
Celem planu unijnych elit – według mnie – wcale nie jest jakiś mglisty humanitaryzm, ale cywilizacyjnie niebezpieczny zamiar zmiany struktury kulturowej Europy, pozbawiony logiki zamysł nadrobienia strat demograficznych na Starym Kontynencie, bezładny koncept uzupełnienia słabnącego demograficznie i ekonomicznie rynku pracy. Tak uważam, bo gdyby ktoś naprawdę chciał pomóc ludziom masowo zagrożonym konfliktami politycznymi, etnicznymi, religijnymi oraz niedostatkami gospodarczymi i socjalnymi, powinien skupiać się na rozwiązywaniu tych problemów na miejscu, nie zaś przez tolerowanie nielegalnej migracji i wszelkich przestępczych schematów z nią związanych.
Masowa migracja stała się też rodzajem „amunicji” stosowanej pomiędzy walczącymi ze sobą stronami konfliktów regionalnych i globalnych.
Po 24 lutego 2022 roku cała Polska, także i Ząbkowice Śląskie przyjęły tysiące, dziesiątki tysięcy, setki tysięcy uchodźców wojennych z Ukrainy. Nikt nie wahał się, aby podać Ukrainkom i Ukraińcom pomocnej dłoni, choć z perspektywy ponad dwóch lat nie brakuje wokół skali i formy tej solidarności różnych i skrajnych opinii. Za dwa lata, bo od początku 2026 roku, ale w kompletnie innych okolicznościach mają się wśród nas znaleźć migranci przybywający do Europy (legalnie i nielegalnie) z nieukrywanym zamiarem poprawienia jakości swojego życia. Określam to bardzo okrągłymi sformułowaniami, bo obserwacje na przykładach krajów, które już otworzyły granice lub zostały do tego przymuszone, nakazywałyby używać ostrzejszych określeń.
Niech @GrupaGranica, @Egala_org, @FundOcalenie, @CzabanPiotr, @PodlaskieOPH, posłuchają co mówi premier naszego kraju odnośnie nielegalnych imigrantów na granicy i przestaną wreszcie przeszkadzać służbom w pracy. pic.twitter.com/fuJNVxMUwT
— Służby w akcji 👮 (@Sluzby_w_akcji) May 14, 2024
Wróćmy jednak do Ząbkowic Śląskich, w którym to mieście i otaczających je sołectwach zamieszkać mają migranci (nie uchodźcy, bo pakt mówi o „migrantach”).
Samorząd gminy Ząbkowice Śląskie dzisiejszym rozstrzygnięciem Rady Unii Europejskiej jest postawiony wobec wyzwania, które za dziewiętnaście miesięcy stanie się codziennym zadaniem. Zadaniem dotąd nieznanym co do skali i zakresu wpływu na codzienne życie mieszkańców. Panie burmistrzu, panie i panowie radni – wybrani zaledwie kilka tygodni temu – mieszkańcy mają prawo oczekiwać od Was czytelnej informacji w jaki sposób władze gminy chcą realizować narzuconą przez Unię Europejską „obowiązkową solidarność”. Jesteście Państwo w zdecydowanej większości członkami lub sprzymierzeńcami obozu rządzącego teraz Polską. Zatem współodpowiedzialność za decyzje spoczywa i na Was po 15 października 2023 roku oraz po 7 kwietnia 2024 roku. Może jesteście zwolennikami przyjmowania migrantów w gminie Ząbkowice Śląskie i dlatego potraficie przekonać do swoich racji. Stawiam pytania i oczekuję odpowiedzi.
- Mamy w naszej gminie nadmiar pustych mieszkań? Lokalni pracodawcy przyjmą wszystkich przybyszów na pokłady swoich firm?
- Szpital i przychodnie obsłużą wszystkich pacjentów na poziomie niepogorszonym wobec obecnego, gdzie i tak czeka się nawet na przyjęcie przez lekarza pierwszego kontaktu? Pogotowie ratunkowe, policja straż pożarna podołają reagowaniu na sytuacje kryzysowe z udziałem migrantów?
- Przedszkola i szkoły przyjmą dzieci i młodzież do systemu edukacji w obecnym jego formacie programów i kadr?
- Jak wymienione wyżej co najmniej trudne problemy będą rozwiązywane, gdy wziąć pod uwagę bariery językowe, kulturowe, religijne i mentalne?
W jaki sposób w tych warunkach odnajdować się będą rodowici mieszkańcy, którzy nawet w najbardziej entuzjastycznym stosunku do migrantów będą musieli się dostosować do nich lub nakłonić ich, by dostosowali się do nas. Nie zapominajmy, że to nie będzie kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt osób. Będzie ich znacznie więcej i dla nich ta sytuacja nie będzie naturalna, co wyzwala zawsze trudne do przewidzenia emocje, reakcje i planowe działania. Proszę nie mieć złudzeń, że przyjedzie autobus czy pociąg, z którego wysiądą uśmiechnięci przybysze z innych stron świata. O tym, że tak nie jest wiedzą już Grecy, Włosi, Hiszpanie, Francuzi, Austriacy i Niemcy. Wiedzą tamtejsze rodziny, tamtejsi przedsiębiorcy, policjanci, lekarze i nauczyciele.
Ktoś w ogóle o tym poważnie myśli? Ktoś bierze pod uwagę, że wszystko może wtedy wyglądać zupełnie inaczej, niż dotąd? Będzie to rzeczywistość obciążona coraz groźniejszym widmem agresji imperium zza wschodniej granicy. Będzie to rzeczywistość wdrażania „zielonego ładu”, którego nonsensowne normy pogrzebią życie gospodarcze Europejczyków i konkurencyjność Europy na rynku globalnym. Będzie to rzeczywistość narastających problemów związanych z przemianami kulturowymi idącymi obecnie w kierunku liberalnym i progresywnym, co w połączeniu z powszechną digitalizacją kompletnie zmieni relacje społeczne nawet na poziomie rodzin i rynku pracy. Świat, do którego jesteśmy przyzwyczajeni zmieni się radykalnie i szybko. Będzie zupełnie inny, o ile nie zatrzymamy narzucanych nam procesów.