„Za miastem zaś, od południa w skalistej dolinie Hinnom, w tym miejscu nieuczęszczanym, gdzie tylko są bagna, nieczystości i odpadki, błąka się zdrajca Judasz Iskariota. Pędzi go szatan i dręczy własne sumienie, więc Judasz ucieka nawet przed własnym cieniem, a w sercu jego zagnieżdża się głucha rozpacz. Piekło ruszyło się dziś w swoich posadach, tysiące złych duchów błąkają się po świętym mieście i kuszą ludzi do grzechu. A złość szatana wciąż wzrasta, podwaja się, miesza i wikła. Niewinny Baranek wziął na swe barki wszelki ciężar, ale szatan nie tego chce, chce grzechu. A chociaż ten Sprawiedliwy nie zgrzeszy i daremnie kuszony nie upadnie, szatan stara się przynajmniej, by Jego nieprzyjaciele utwierdzili się w grzechu i stali się zdobyczą piekła.”
Błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich – zmarła niemal dokładnie 200 lat temu (9 lutego 1824 roku) nie mogła wiedzieć, że jej wizje męki Pana Jezusa staną się scenariuszem „Pasji” – słynnego filmu Mela Gibsona z 2004 roku. Natomiast autor tego przejmującego nadal dzieła kinematografii oraz Jim Cavaziel – aktor, który odtwarzał w nim osobę Jezusa Chrystusa, nie kryją, iż inspirowali się obrazami zostawionymi światu przez Błogosławioną Annę Katarzynę. „Żywot i bolesna męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi” były spisywane przez pięć lat ręką niemieckiego poety Klemensa Brentano na podstawie tego, co relacjonowała mistyczka. Dotknięta stygmatami augustianka ukazała – ukazuje! – wizję świata odwróconego od Boga i Boga zwróconego ku światu. Beatyfikowana w 2004 roku przez Ojca Świętego Jana Pawła II w ikonografii najczęściej widoczna jest wpatrzona w krucyfiks i w geście trzymania się za głowę z bólu przeszywającego jej ciało i duszę pod wpływem darowanych jej wizji.
Zacytowałem na początku ten fragment wyznań wizjonerki, który dzisiaj trafia do mnie szczególnie. „Tysiące złych duchów błąkają się po świętym mieście i kuszą ludzi do grzechu” – jakże to żywe! Jakże autentyczne, gdy pomyślę o „mieście” moich myśli, uczuć, gestów, czynów i ich niedostatku… „Złość szatana wciąż wzrasta, podwaja się, miesza i wikła” – czyż tak właśnie nie jest? Nie czy, ale jak bardzo ulegam zamieszaniu i zawikłaniu, a przez to wchodzę na „bagna, nieczystości i odpadki” i „błąkam się” tam ?
Resztą nadziei zachowanej mocą kropli wiary – łaski jaką daje „Niewinny Baranek biorący na swe barki wszelki ciężar”, przez słabość i marność mojej miłości nie śmiem głośno powtarzać, lecz dopuszczam bezgłośny szept: … dimitte nobis debita nostra, sicut et nos dimittimus debitoribus nostris, et ne nos inducas in tentationem, sed libera nos a malo…