Każde ludzkie dzieło ma swój dzień narodzin, tę jedyną chwilę sprawiającą, że istnieje coś, czego wcześniej nie było. Człowiek tchnięty iskrą twórczej weny, niekiedy przeczuwając znaczenie ujawniającej się nowej formy, innym razem wiedząc o zjawisku, jakie w nim znalazło gościnną przestrzeń, oddaje światu tę wartość.
Fenomen dnia narodzin, które w języku łacińskim brzmi jak imię „Natalia”, zostaje zapisany raz na zawsze nie tylko pod konkretną pozycją na linii czasu i na horyzoncie przestrzeni. Ma zawsze swoją unikalną definicję, którą filozofowie nazywają istotą. Określa ona to czym owa nieznana dotąd forma jest, co odróżnia ją od dotąd istniejących i co nieodwołalnie czynią ją niepowtarzalną. Jedyność i wyłączność cech konstytuujących istotę tego, co nowe, rozpoznać może tylko ten człowiek, tylko ci ludzie, którzy nie szukają chwilowych wrażeń czy powierzchownych doznań. Kreowane dotyka i przenika tylko tych, którzy są otwarci, nie zaś chodzących z otwieraczami, korkociągami, scyzorykami i innymi wytrychami, jakimi posługują się, aby znaleźć zadowolenie w namiastce owocu dnia narodzin.
Miesiąc temu napisałem m.in.: >> Jeśli nie opowiesz tego, co stało się Twoim przeżyciem; jeśli nie zapiszesz w wybrany przez Ciebie sposób doznanego doświadczenia; jeśli nie utrwalisz danego Tobie wrażenia – wówczas to, co ma wartość, popłynie z detaliczną niepamięcią, pofrunie w wirze przemijających epizodów. Jeśli czegoś nie opowiesz, tego za chwilę nie będzie. Na zawsze. << (…) Niech nowe – dla znanych Tobie i nieznanych osób – stanie się darem.
Tekst opublikowany na Portalu VVENA.PL z datą 06.09.2013