23 sierpnia to Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu. Ustanowiony w rocznicę podpisania paktu Ribbentrop – Mołotow, który w istocie był umową Hitlera i Stalina. Lekcja historii jest w tym przypadku niepodważalna.
Są jednak próby zatarcia lub zniekształcenia obrazu zdarzeń i ich tragicznych dla wielu narodów, szczególnie dla Polaków, konsekwencji porozumienia się dwóch zbrodniczych reżimów – czerwonego i brunatnego. Nie wolno zapomnieć, że tajny protokół podpisany na Kremlu przez Ribbentropa i Mołotowa 23 sierpnia 1939 roku dla Polski oznaczał czwarty rozbiór. Dla Polaków, którzy znaleźli się najpierw po 1 września 1939 roku w łapach Niemców, a później, czyli 17 września 1939 roku pod butem Rosjan, był to wyrok. Bezmierny był ocean śmierci, gwałtów, zniewolenia, zniszczenia, kradzieży, które były charakterystycznym sposobem działania obu wrogich i morderczo nastawionych armii nacierających na II Rzeczpospolitą od zachodu i od wschodu. Dochodziło do licznych, motywowanych ideologicznie i politycznie, aktów zbrodni ludobójstwa. Ich ofiarami padali Polacy, którzy w oczach napastników stanowili trzon państwa i kręgosłup narodu. Celem było zarówno zniewolenie i zgładzenie Polaków, jak i wyniszczenie polskości.
Szczególnym aktem ludobójstwa dokonanym na Polakach był najpierw wydany przez Stalina i obejmujący ok. 30 tysięcy osób wyrok, a potem mord dokonany na niemal 22 tysiącach polskich jeńców wojskowych. Synonimem tego czynu jest Katyń, ale należy też pamiętać o Miednoje, Bykowni i Charkowie. W każdym z tych miejsc funkcjonariusze NKWD zabijali pojedynczo i z premedytacją polskich oficerów strzałem w tył głowy. Ciała pomordowanych zakopywano bezimiennie w dołach i zacierano ślad dokonanej zbrodni.
Miała też umrzeć pamięć o nich. Związek Sowiecki oraz będąca jego prawnym i politycznym spadkobiercą Federacja Rosyjska nigdy nie przeprosiła i nie podjęła zadośćuczynienia za ten akt ludobójstwa. Przez cały czas podległości Polski wobec państwa sowieckiego (po roku 1939) nie wolno było publicznie mówić o winie Rosjan i czcić pamięci ofiar Zbrodni Katyńskiej. Stała się ona swego rodzaju „mitem” założycielskim PRL. Polacy nie zapomnieli jednak o tragicznej historii. Przetrwała nie tylko pamięć, ale wola ujawnienia prawdy.
Na takim właśnie tle widać jak każde słowo, każdy gest czy decyzja polskich polityków w odniesieniu do pamięci o Zbrodni Katyńskiej mają znaczenie nie tylko symboliczne, ale także polityczne, prawne i moralne. Jak zatem wyjaśnić postawy Tuska, Komorowskiego, Sikorskiego czy Arabskiego i szeregu kolejnych przedstawicieli rządzącej Polską do roku 2015 większości parlamentarnej, którzy wystawiali na szwank godność reprezentowanego przez siebie państwa? Czym bowiem było zabieganie i godzenie się na wersję historii pisaną ręką Putina? W jakich słowach zmieścić ocenę korespondencji, rozmów i decyzji czy zachowań liderów państwa będącego ofiarą zbrodni ludobójstwa płaszczących się wobec władcy państwa sprawcy tej zbrodni?
Sprzedawał własną duszę czerwonemu diabłu, choć skórę wcześniej oddał brunatnej hydrze. Upokarzał Polskę, czego nie wolno zapomnieć, by to wszystko było już tylko zapisem mrocznych konszachtów.
Oglądajcie #Reset – znów wstrząsa! pic.twitter.com/T546V0n4Eu— Krzysztof Kotowicz (@KotowiczKrzysz) August 22, 2023
Ruszył nowy sezon serialu dokumentalnego „_Reset” w TVP, do którego nawiązuję w cyklu #ANEKS. We wczorajszym odcinku obejrzałem szokujące obrazy i związane z nimi dokumenty. Zawarty w nich porażający ładunek faktów ujawnionych podczas emisji, ale też po niej w mediach społecznościowych przez autorów filmu Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza, był dla mnie… przygnębiający. Na tle znanej, choć nie do końca (ze względu na embargo Kremla) historii ludobójstwa katyńskiego, wstrząsnęła mną łatwość z jaką w 2009 i 2010 roku (wcześniej i później także) czołowe postacie polskiej sceny politycznej pozwalały Rosjanom pomiatać sobą. Scena z marynarką Putina i obok stojącym potulnie Tuskiem jakby znana z późniejszych jego gestów, to tylko malutki epizod, który można byłoby uznać za żenujący, gdy nie fakt, że reprezentował on nasze państwo, a więc nas. Jest jednakże coś gorszego…
Ludzie ci wobec Rosji szafowali Polską – polską historią, ale też polską przyszłością. Jeśli nie była to łatwość czy naiwność, to czym było? Posłuszeństwem?
https://www.youtube.com/watch?v=c18lPRjAY9E