Wyobrażacie sobie zbudowanie miasta od podstaw? Nie słychać zbyt często, by ktoś współcześnie kreował nowe miasto w nowej lokalizacji. Zwiedzając, a w zasadzie spacerując po Brnie miałem nawałnicę myśli na temat tego, kto i co miał na myśli, tworząc urbanistyczną konstrukcję tego pięknego miasta na Morawach.
Tym się podzielę w tym odcinku po wcześniejszych relacjach z niedzielnej Mszy świętej oraz rekonesansu po brneńskich traktach. Będzie jeszcze krótkie nawiązanie do… Krzywej Wieży w moich rodzinnych Ząbkowicach Śląskich
Twórcy Brna jako miasta, mieli ambitny pomysł, i spełnili go. Moją uwagę podczas spacerów po staromiejskiej części Brna zwróciły kamienice – zazwyczaj gigantyczne budowle z mnóstwem okien, imponującymi fasadami, gzymsami, zwieńczeniami i zdobieniami. Przy każdej można byłoby zatrzymać się i mając dostęp do jakiegoś wirtualnego czy papierowego przewodnika, odnajdować historię i architektoniczno-artystyczne zamysły fundatorów i budowniczych. Nie miałem możliwości wejść do wnętrz budynków czy spojrzeć na ich wewnętrzne frontony (fasady dają niekiedy mylące wrażenie o rewitalizowanych obszarach miejskich). Zatrzymywałem się więc tylko przed niektórymi z domów i delektowałem się finezją, z jaką ktoś te budowle wymyślił, nakreślił, postawił, a teraz je utrzymuje. To przecież cały łańcuch pokoleń, więc każda z tych kamienic to fascynujące ogniwo na linii czasu. Także ogniwo na linii przestrzeni, bo gdyby nie było tzw. „plomb” mieniących się niekiedy bezzasadnie nowoczesnymi, linie po obu stronach każdej z brneńskich ulic stanowiłyby niejako ścianę wielkiej galerii architektonicznej i artystycznej (głównie rzeźbiarskiej) fantazji i kreatywności.
Przypuszczam, że mieszkańcom Brna, te wymyślne konstrukcje mogły spowszednieć. Dla gości miasta to wizualna uczta, o ile wrażliwi są na ten rodzaj piękna. Przed II wojną światową w Brnie zlokalizowano zakłady zbrojeniowe, co mogło być przyczyną bombardowań miasta w latach 1944 i 1945. Odtworzenie zatem zdewastowanych kwartałów miasta było jednocześnie przywróceniem tego miejskiego pejzażu, jakim teraz można cieszyć wzrok.
Cacka architektury tworzą mozaikę Brna, która – gdy spojrzeć na nią z odległości – odsłania piękną panoramę. Każdy ornament, każdy kolor, każdy kształt to tysiące a może nawet i miliony pikseli kreujących fascynujący obraz miasta.
Miasta rozrastają się (lub obumierają). Miasta tracą swoją pozycję lub ją (od)zyskują. Niekiedy dziczeją, gdy pewne ich strefy stają się dzielnicami wykluczenia. Są też miejscowości, którym się nadaje prawa miejskie – ktoś dzisiaj pamięta, że w 1926 roku Gdynia była… sołectwem? Nie tak dawno pobliski Kamieniec Ząbkowicki uzyskał prawa miejskie. Wymyślenie, zaprojektowanie i zbudowanie nowego miasta to przecież nie lada wyzwanie. Słyszymy, że podejmują się tego bogaci władcy krajów arabskich. W szeroko rozumianym projekcie państwowym, jakim jest Centralny Port Komunikacyjny jest mowa o utworzeniu AirPort City, które szacunkowo może mieć ok. 50 tysięcy mieszkańców. Stwarzanie miasta to łączenie punktów, ich mnożenie i nasycanie treścią. Wygląda na to, że dawniej i teraz w Brnie to się spełnia. Skwapliwie skorzystam z pierwszej możliwej okazji, by jeszcze pooddychać miejskim klimatem Brna.
I jeszcze zapowiedziany wątek związany z Krzywą Wieżą w Ząbkowicach Śląskich. Jak się bowiem okazało, poza sztandarowym zabytkiem mojego miasta, które rywalizuje ze słynną Krzywą Wieżą we włoskim mieście Piza i toczy odwieczny spór z Krzywym Domem w Toruniu, ma jeszcze jednego konkurenta. Właśnie w Brnie, gdzie też zobaczyłem Krzywą Wieżyczkę 😉 Na zdjęciach można ją znaleźć.