Każdy człowiek ma jakieś swoje życiowe centrum. Nie wkraczając przynajmniej na wstępie w zaułki metafizyki, warto spojrzeć za okno swojego lokum albo miejsca pracy (w obu miejscach spędzamy większość czasu) i natychmiast wiemy, czy nasze życiowe, zawodowe, religijne, kulturalne, czy towarzyskie centrum jest tuż obok albo za horyzontem.
Miejsce zamieszkania nie jest obojętne – to wiedzą wszyscy, którzy wybrali swoje miejsca na ziemi lub przejęli je po swoich przodkach. Mają to na uwadze także poszukujący lokalizacji pod dom czy mieszkania. Oczekującym na przydział mieszkania komunalnego również nie jest obojętne, gdzie osiedlą się na dłużej. Jednym z czynników przesądzających o tego rodzaju wyborze jest usytuowanie wybieranego punktu w stosunku do centrum miasta (nota bene bywa nim… inne miasto). Jedni chcą się tam znaleźć, inni marzą o ucieczce z tego rejonu miasta. Punktem odniesienia pozostaje jednakże jakaś centralnie położona przestrzeń. Może nim być zwyczajowo uznany środek miasta (rynek), ale też może się nim stać – szczególnie w mniejszych miejscowościach czy na wsi – inny punkt na planie zabudowy.
- Rozwijała się terminologia geograficzna, dzięki której poszczególne części miasta określamy jako obszary o funkcji administracyjnej, bankowej, mieszkalnej, komunikacyjnej, usługowej, turystycznej, przemysłowej. Czasami – głównie w odniesieniu do centrum miasta – mówi się także o funkcji kulturalnej.
- Wiele przestrzeni traktowanych tradycyjnie jako „pozakulturowe” – takich jak: targi, wielkie magazyny, hotele, dworce i porty lotnicze – przy spełnieniu pewnych warunków może się przekształcić w ciekawe obszary kulturowe. Sądzę też, że ich architektoniczna ewolucja i sposoby zagospodarowania zmierzają w ostatnich paru dziesięcioleciach wyraźnie do nadania im charakteru obszarów kulturowych.
- Spośród wszystkich obszarów kulturowych, jakie potrafię wymienić, trzy wydają mi się szczególnie ważne i w swych najlepszych wydaniach bliskie rozwiązaniom optymalnym. Mam na myśli: 1 – dobrze zaprojektowane i zagospodarowane mieszkalne wnętrze; 2 – świątynię, zwłaszcza gotycką lub barokową katedrę; 3 – wreszcie harmonijne wykształcone zabytkowe centrum miasta średniej wielkości. Te trzy instytucje społeczne – tak różne w swej skali, formie i funkcjonalnym przeznaczeniu – jako obszary kulturowe posiadają wiele rysów wspólnych.
Polski socjolog żydowskiego pochodzenia Aleksander Wallis żył lat 53. W czasie wojny przebywał w Związku Sowieckim, po wojnie trafił do Łodzi, gdzie zdał maturę. Krótko studiował historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim Pracę naukową podejmował w Państwowym Instytucie Sztuki, Instytucie Filozofii i Socjologii oraz w Instytucie Kształtowania Środowiska. Doktorat (1962) bronił na Uniwersytecie Łódzkim, habilitację (1968) w Instytucie Filozofii i Socjologii. Uważał się przede wszystkim za socjologa miasta. Opublikował 13 książek oraz ponad 60 artykułów i studiów. Tuż przed nagłą śmiercią w 1984 r. zakończył pracę nad Atlasem Kultury Polskiej i przystępował do realizacji nowego pomysłu, jakim miała być książka „Przestrzeń jako wartość”. Z publikacji książkowych „Informacja i gwar” wydana w 1979 r. uchodzi za rodzaj elementarza społeczno-kulturalnych problemów miasta średniego. „Budziła szacunek Jego systematyczna pracowitość. Nie lubił, gdy okoliczności zewnętrzne zakłócały Mu pracę własną w godzinach przedpołudniowych. Pracował przy tym nie tylko dużo i systematycznie, ale także ze świadomością kolejnych zadań, z planami pisarskimi zakreślonymi na wiele lat” – tak pisała w 1986 r. Ewa Kaltenberg-Kwiatkowska na łamach „Sociological Review” o autorze książki „Informacja i gwar”. Ta właśnie pozycja będzie nomen omen centrum, a może raczej osią niniejszego rozważania.
- Centrum miasta jest najbardziej rozległym, zróżnicowanym i skomplikowanym obszarem kulturowym, jaki wytworzyło społeczeństwo miejskie. Jest systemem o wielu poziomach, zarówno z punktu widzenia struktury przestrzennej, społecznej, jak i kulturowej.
- Pojęcie centrum łączy w sobie dwa całkiem różne zakresy. Pierwszym jest geometryczne znaczenie środka – w tym przypadku środka miasta. Drugim jest znaczenie metaforyczne jako punktu ciężkości bądź też głównej osi określonego zjawiska. W takim sensie mówi się na przykład o centrum życia umysłowego, o centrum dyspozycyjnym, itp. W pojęciu centrum miasta występują równocześnie oba zakresy. Jego znaczenie łatwiej uchwycimy, śledząc jego relacje z pojęciem „śródmieścia”.
W kolejnych rozdziałach Aleksander Wallis szkicuje historyczny kontekst dla swoich analiz. Referuje, czym była agora od czasów sumeryjskich przez tradycje greckie i sięga po czasy wzrostu znaczenia modelu rzymskiego. Przechodzi przez barwne opisy funkcjonalne miast średniowiecznych, aby dotrzeć do konstruktów przestrzennych z okresu XIX i XX wieku w Europie (jest nawiązanie do Warszawy) i Stanach Zjednoczonych. Przewija się też obszernie wątek „miast socjalistycznych”. W ostatnim zresztą zdaniu książki pisanej w 1978 r. Aleksander Wallis pisze, iż „wielkość ustroju socjalistycznego będzie mierzona również tym, co reprezentują centra socjalistycznych miast”. Czy było to wyznanie ideowe, czy poprawnościowa cena za możliwość opublikowania całej monografii – tego nie wiem, ale zdecydowana większość pozostałych spostrzeżeń socjologa jest wolna od ideologicznych pierwiastków i przez to zasługują na dostrzeżenie i przemyślenie.
Interesujące spostrzeżenie pojawia się właśnie na tle współczesnych miast, które ze względu na swoją złożoną i rozrastającą się strukturę wymagają między innymi systemów informacyjnych. Autor wymienia w tym punkcie na przykład mapy, przewodniki, książki telefoniczne i prasę lokalną, jednolite oznaczenia i drogowskazy dostosowane do różnych potrzeb mieszkańców i przybyszów. Mowa jest także o postępującym zjawisku rozrywania trybu dobowego na rzecz permanentnego funkcjonowania różnych usług publicznych – zarówno tych ważnych ze względu na szeroko rozumiane bezpieczeństwo publiczne, jak i tych, które odpowiadają na potrzeby osób przebywających w przestrzeni miejskiej nie ze względu na obowiązki.
Wszystkie te mechanizmy i procesy sprawiają, że znaczenie i funkcje centrum (śródmieścia) ulegają zmianom. W konsekwencji inny staje się poziom identyfikacji mieszkańca z miastem, szczególnie gdy centrum nie jest zdominowane funkcjami mieszkalnymi. Gdy dominantą stają się instytucje czy usługi, obecni w nim ludzie nie zawsze chcą i mogą traktować to miejsce jako coś „swojego”. Bywa też i tak, że centra miast ze względu na walory historycznej architektury (zabytki) lub działalność kulturową (muzea, teatry, kina) są „atrakcją” dla tych, którzy w danym mieście nie mieszkają. Jak zatem widać, miasto, będąc żywym organizmem, wykształca nowe przestrzenie wspólne i układ monocentryczny traci rację bytu.
- Dla obserwatora, który porusza się po ulicach i placach, miasto jawi się w postaci niewyczerpanej ilości krajobrazowych widoków i perspektyw, a jednocześnie w postaci wielu warstw informacyjnych. Pejzaż współczesnego centrum bardziej niż kiedykolwiek jest kształtowany przez intensywną szatę informacyjną, która nakłada się niemal na każdy architektoniczny obiekt i wkracza do każdej przestrzeni.
- Charakter szaty informacyjnej najlepiej oddaje słowo „obfitość”. Mam na myśli obfitość nadawców, wielość kanałów, mnogość stosowanych kodów, niezliczoną ilość wciąż nadawanych i odbieranych przekazów oraz (…) rzeszę odbiorców. (…) Szata informacyjna stała się niezbędnym dla codziennego funkcjonowania miasta środkiem porozumienia. (…) Są to informacje o tym, co się w publicznym życiu miasta święci i co określa jego charakter. Przy całej ich jednowymiarowości, pozwalają one na odczuwanie pewnego kontaktu z życiem własnego miasta. (…) Jednocześnie kształtują określone postawy, które nie ograniczają się do rozwijania postaw konsumpcyjnych.
- Centrum przez swą architektoniczną i urbanistyczną zawartość, dzieła sztuki, hierarchię symboli, sieć instytucji uosabia i z wielką mocą wyraża zespół znaczeń o podstawowym dla miejskiego społeczeństwa charakterze światopoglądowym. Całość tych znaczeń tworzy syntetyczne i ogólne wyobrażenie o budowie społeczeństwa i o wybranych jego wartościach naczelnych.
Krok po kroku Aleksander Wallis przesuwa uwagę z aspektów materialnych (wizualnych) centrów miast na ich znaczenia społeczne. Rzuca coraz intensywniejsze światło na centrum miasta jako skoncentrowany zasób wartości pozwalających na identyfikowanie się z historią i współczesnością miasta, a przez to uzdalniających do rzutowania własnych (rodzinnych, zawodowych, społecznych) przyszłościowych zamierzeń na plan miasta. Tak kształtuje się tożsamość mieszkańców i tak rodzi się ich zdolność do angażowania się w życie społeczności miejskiej. Nie ogranicza się tylko do kontestowania przysłowiowych „dziur w jezdni”, „defektów oświetlenia ulicznego” czy innych deficytów, za które odpowiedzialność ponoszą zarządzający miastem (obecnie są to samorządy).
- Procesy integracyjne częściowo są następstwem (…) metabolizmu informacyjnego, obcowania z wartościami, identyfikacji i poczucia tożsamości. Są też wynikiem wielu innych codziennych zjawisk, spośród których z obszarem centrum szczególnie mocno wiąże się realizacja społecznego prestiżu.
- Aktywność na tym terenie jest podstawą społecznego obcowania i stosunków towarzyskich, które pozwalają na realizację własnego prestiżu. Pozwala na publiczną ekspresję i samorealizację zarówno jednostkom przeciętnym, jak i wielkim indywidualnościom, małym grupom i całym środowiskom. Jest wreszcie drogą do zdobycia kulturowej identyfikacji i społecznej tożsamości z miastem i ze społeczeństwem, a także warunkiem ich stałego potwierdzania.
- Każde miasto – nawet miasto w okresie stagnacji lub upadku podlega przemianom. Zmieniają się pokolenia mieszkańców, starzeje się jego tkanka materialna, następuje reprodukcja społecznych struktur i obyczajów. Przemiany, które prowadzą do konstruktywnych przeobrażeń i wzrostu miasta nazywamy potocznie rozwojem.
„Współdzielenie to esencja miejskości. Nie chodzi tu o wyzucie z prywatności, również w sferze posiadania dóbr, czy też o mutację teorii o tym, że „wszystko jest wspólne”. Rzeczą najbardziej krystalizującą samorząd jest współ-udział i współ-odpowiedzialność. Nawet jeśli z rozmaitych przyczyn proporcje współ-uczestnictwa mogą nie być równe (wiek, stopień rozeznania, zdolność podejmowania decyzji, poziom obiektywizmu, stopień niezależności, itd.), to co do zasady, nikt nie może być wykluczony ze współ-decydowania w oparciu o współ-wiedzę”. Tak napisałem latem 2018 r. w minicyklu pod nazwą „Miasto2_0”, prowadzonym na moim prywatnym blogu (kotowicz.pl).
Wiosną 2023 r. mogę tymi stwierdzeniami niejako skonkludować cały powyższy wywód. Nakładając bowiem spostrzeżenia związane z topograficznym lub funkcjonalnym środku organizmu miejskiego na procesy społeczne stanowiące oś życia miasta, należałoby przyjąć, że pojęcia „centrum miasta” czy „śródmieście” można śmiało stosować przede wszystkim do tkanki społecznej i jej najaktywniejszych sfer. Prościej rzecz ujmując, to mieszkańcy są centralną wartością miasta. Nie zasobem, nie ludnością, nie potencjałem (choć te określenia mają swoją wagę znaczeniową i nie odrzucam ich). Nade wszystko w mieszkańcach należy zatem upatrywać i z nimi pomnażać wartość miasta.
- Obszary centralne są dzisiaj zagrożone w skali światowej. Ciąży nad nimi kryzys urbanistyczny miasta i kryzys kulturowy społeczeństwa. Zła znajomość społeczno-przestrzennych problemów tych obszarów może doprowadzić do podejmowania takich rozwiązań, które pozbawią centra ich wielowiekowych wartości humanistycznych, a nie będą zdolne do wytwarzania nowych. Sprawa toczy się o coś więcej niż o estetyczne czy sentymentalne względy. Poczucie tożsamości, jakie umożliwia wielkie centrum, jest podstawą kulturowej i moralnej stabilizacji wielkich wspólnot, po wspólnotę narodową włącznie.
Należałoby w tym miejscu zrobić przerwę i udać się do centrum swojego miasta. Jeśli nie dosłownie, to przynajmniej w pamięci przejść się ulicami i zaułkami, spróbować objąć wzrokiem całe pierzeje rynku i prowadzących doń dróg, wziąć pod lupę detale, ale też dostrzec układającą się z nich mozaikę. Warto się zorientować, jakie funkcje pełni owo śródmieście, dla kogo i dlaczego jest ważne oraz czy wyraża aspiracje mieszkańców, stanowiąc prestiżową przestrzeń. Jak często chcemy tu wracać lub jak bardzo wolimy ten obszar omijać? Toczy się tu nasze życie społeczne? A może jedynie przecinają się ścieżki osób załatwiających jakieś codzienne sprawy?
Identyfikować się można tylko z dobrze urządzoną przestrzenią wspólną. Takie życiowe centrum – w domu, w mieście, w państwie – jest budulcem ludzkiej tożsamości. Może nawet kreować osobowość. Implikuje niepowtarzalne cechy człowieka, dzięki którym wie, skąd przyszedł, w jakim miejscu się znajduje i dokąd zmierza. I wie, kim jest!
Rozważania w cyklu „Bliżej Słowa”: Aleksander Wallis, Informacja i gwar, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa, 1979 / 21.05.2023 / sudeckiefakty.pl