Zaledwie kilka dni temu napisałem w tym miejscu o dziwnych – delikatnie rzecz ujmując – zabiegach administracji urzędującego burmistrza Ząbkowic wokół rzekomego szukania najlepszego medium dla informowania mieszkańców Gminy o tym, co jest dla nich ważne. Wyeliminowanie prowadzonego przeze mnie portalu Ząbkowice4YOU.PL z możliwości udziału w przetargu na obsługę medialną Urzędu Miejskiego nie tyle mnie zaskoczyło, ile zniesmaczyło.
Usłyszałem od kilku osób obserwujących bacznie poczynania obecnej ekipy trzymającej magistrat, że w oczywisty sposób wymagania postawione w tym „konkursie” ustawiały niektórych „medialnych graczy”. Były też bardziej twarde opinie, których nie będę tu cytować. „Wybieranie” najkorzystniejszych ofert spośród pojedynczych propozycji złożonych przez przewidywalnych uczestników „castingu” wygląda żenująco. Ogłoszone wczoraj rozstrzygnięcie tego przetargu jedynie potwierdza wcześniejsze przypuszczenia i aktualne komentarze. Sprawa jednak interesuje wąskie grono osób, aczkolwiek dotyczy wydatkowania środków publicznych na informację należną mieszkańcom. Usłyszałem też zdania, że „mam za swoje”, bo nigdzie przez minione prawie cztery lata nie krytykowałem Marcina Orzeszka, choć powodów ku temu jest bez liku. W istocie nie rzecz w tym, kto dostanie kontrakty na publikowanie tego, co zechce lub musi podać do wiadomości mieszkańców aparat podległy burmistrzowi. Sedno sprawy nie tkwi także w tym, kto tego kontraktu nie miał dostać i nie dostał. Tak naprawdę widać jak na dłoni, że przybocznym burmistrza i jemu samemu nie zależy na konfrontowaniu swoich projektów (nie mam tu na myśli „Projektu Ząbkowice Śląskie” wydawanego na papierze i edytowanego w internecie) z faktycznym stanem wspólnoty lokalnej oraz jej oczekiwaniami i zagrożeniami.
Przyszłość Gminy planuje się nie w perspektywie najbliższych wyborów, ale sięgając w przyszłość za kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. Można ludziom serwować imprezy, rozdawać przedwyborcze „gifty”, opowiadać jak jest dobrze i obiecywać, że będzie lepiej. Nie zmienia to prawdy, że w Ząbkowicach rodzi się i mieszka coraz mniej ludzi, że nadal zbyt często absolwenci szkół średnich i wyższych nie myślą o swojej przyszłości w Ząbkowicach, ale zamierzają stąd wyjechać. Nadal długa jest kolejka oczekujących na mieszkanie komunalne. Nie pojawiają się nowi inwestorzy w strefie ekonomicznej i nie przybywa miejsc pracy w prywatnych firmach. Od prowadzenia inwestycji i realizowania zadań publicznych przy sprzyjającej koniunkturze politycznej do rozwiązywania rzeczywistych problemów mieszkańców droga nie jest prosta.