Pamiętacie śpiącą królewnę? Potrzebny był kochający ją drugi człowiek, by opuściła ją niemoc snu, a wszystko później toczyło się szczęśliwie. To była bajka. A teraz prawdziwa historia. Niekoronowany królewicz zasnął dzisiaj w nocy i już nie będzie pocałunku, jakim można byłoby go obudzić, choć kochających ludzi miał przy sobie, a wokół było tak wielu pragnących pomyślnego finału.
Zimna tafla oddzielająca cywilizację życia od cywilizacji śmierci, okazała się twardsza, niż myśleliśmy. I ostrzejsza, bo przecięła nić doczesnego życia Alfiego Evansa. Dzisiaj to Alfie Evans jest prawdziwym royal baby (królewskim dzieckiem) kraju, który w swoim herbie nosi zapisaną w języku francuskim maksymę Ryszarda Lwie Serce „Dieu et mon droit” („Bóg i moje prawo”). Chłopiec nie był pierwszym umierającym na oczach ludzkości człowiekiem miażdżonym w bezdusznych trybach medycyny i prawa. Czy pamiętamy jak dzień przed odejściem Jana Pawła II w Stanach Zjednoczonych zmarła 42-letnia Terri Schiavo? Zaledwie rok temu w Londynie zmarł niespełna roczny Charlie Gard. Tym, co łączy te fakty, znane dzięki mediom społecznościowym, jest odbieranie pacjentom prawa do życia argumentowane tym, że tzw. uporczywa terapia godzi w interes chorego. Odłącza się chorego od aparatury medycznej, co w istocie jest aktem zabójstwa i czyni się to na podstawie orzeczeń sądowych, które de facto są wyrokami śmierci. Sędziowie zasłaniają się nieprecyzyjnymi diagnozami, a lekarze szermują postanowieniami sądów i krąg zamyka się w chwili śmierci człowieka. Kto z nas będzie następną ofiarą systemu zakamuflowanego pod płaszczykiem demokracji, w którym prawo do życia jest kwestionowane na każdym jego etapie? Kto z nas będzie podopiecznym…, podsądnym… – skazanym?
We wspomnianej bajce królewna ożyła pod pocałunkiem. Z chwilą odejścia Alfiego Evansa jego śmierć staje się wiecznym śladem, jaki nam zostawiło to dziecko, które za kilka dni skończyłoby dwa latka. To pocałunek królewicza dla nas, abyśmy odzyskali życie. Przeczytałem gdzieś przed chwilą takie zdanie: „Napiszcie sobie EVANS ALFIE, a teraz zmieńcie kolejność liter w nazwisku i imieniu, otrzymacie SAVE A LIFE, co znaczy OCAL ŻYCIE.