Mam tak, że jeśli zasłyszana kompozycja, a więc i piosenka, dotkną mojej wrażliwości, to drążę jej źródło. Tak też jest i tym razem. Dlaczego? Najpierw przytrzymała mnie melodia, potem zagarnął mnie wokal, po czym przebijając się przez znikomość mojej angielszczyzny, dotarłem do słów oraz ich źródła. I zaczęło się.
Wróćmy do początku. Jestem na koncercie „Open Stars”. To wydarzenie już od kilku lat, choć pod zmieniającą się nazwą, jest symptomem wiosny przynoszonym przez środowisko Open Vocal Art School w Kłodzku. Tam, pod kierunkiem Agaty Bilińskiej, kształtują się wokalne gwiazdy. Mogę tak napisać bez przesady, bo jeśli ktoś posłucha (szczególnie na żywo) występów uczennic klasy śpiewu, to szybko przekonuje się, że potencjał śpiewania wydobywany i doskonalony cierpliwie i z determinacją, okazuje się na takich właśnie koncertach świecić z gwiezdną energią. A więc jestem na koncercie niespełna tydzień temu, słyszę piosenkę za piosenką. Czar głosów i aranżacji w połączeniu z atmosferą spotkania w kawiarni „Pan Kawka” wprowadzają mnie w stan porównywalny do nieważkości kosmonauty, który już pokonał dramatyczny moment odrywania się od sił przyciągania ziemskiego. Udało się na chwil parę zapomnieć o wertepach i wykrotach kilkudziesięciu wcześniejszych godzin.
I co się dzieje dalej? Słyszę melodię i już wiem, że muszę to zarejestrować na video. Jednocześnie powinienem zrobić chociaż kilka zdjęć wykonawczyni utworu, aby mieć materiał do publikacji planowanej na VVENA.pl i SudeckieFakty.pl, gdzie ukazać się mają relacje z koncertu. Nerwowo wyjmuję smartfon, włączam kamerkę i dzieląc uwagę pomiędzy okienkiem kamery a tym, co chcę zobaczyć i usłyszeć, wpadam na orbitę okołoziemską. Jak wiadomo, w takim punkcie podnosi się gwałtownie temperatura, ciśnienie także ulega szybkiej zmianie. Dzieje się coś przypominającego mocne zawirowanie. Wpadam we fluidy emocji, jakimi emanuje i o jakich opowiada w piosence młoda wokalistka i już w nich zostaję.
Na długo. Do dzisiaj i pewnie dłużej. I na tyle mocno, by uświadomić sobie, że ballada, którą z gwiezdną energią i głębią zarazem swojego głosu, ale też osobistego zaangażowania wykonała Katarzyna Woźnicka, nie jest zwykłą piosenką, a występ ten nie jest jednym z wielu świetnych popisów, jakie mogłem wraz z publicznością oklaskiwać tego wieczoru. Katarzyna, nie po raz pierwszy (o czym nie tak dawno wspominałem między innymi przy okazji koncertu „Miłość niejedno ma imię” czy wcześniej po koncercie „Solidarni z Ukrainą”) ujawniła swoją wokalną osobowość. Należałoby raczej napisać: indywidualność, wyjątkowość, niepowtarzalność. Ta dziewczyna potrafi wydobyć, wyeksponować i wyskalować tak mocno przesłanie prezentowanych utworów, iż nie sposób się nie znaleźć w ich strefie przyciągania. Prezentując, a właściwie interpretując wokalnie utwór „Anyone”, Katarzyna wprawiła mnie w wewnętrzne poruszenie. Jakby czytała śpiewem ten sam wewnętrzny zapis niepokoju, o jakim pisałem tutaj kilka dni wcześniej. Niepokoju, jaki dotyka jakże wielu ludzi tak mocno, że potrafi ich nawet odrzeć z wiary w jutro.
- Piosenkę „Anyone” premierowo wykonała Demetria Devonne Lovato. Amerykańska piosenkarka, znana publiczności jako Demi Lovato zaśpiewała ją publicznie w styczniu 2020 roku w trakcie 62. gali GRAMMY Awards.
- Wystąpiła wtedy po raz pierwszy od czasu, gdy w lipcu 2018 roku trafiła do kliniki w Los Angeles z powodu przedawkowania opioidów. Utwór napisany dla niej nagrała zaledwie cztery dni przed chwilą, gdy trafiła w ręce lekarzy centrum medycznego Cedars-Sinai.
- Piosenkę na żywo fani usłyszeli więc kilka lat później. Biografia Demi Lovato była i wiele wskazuje na to, że jest pasmem niepomyślnych poszukiwań identyfikacji osobowości. Jednocześnie jest cyklem zmieniających się muzycznych fal, na jakich porusza się ta – dzisiaj 32-letnia – piosenkarka, poetka, gitarzystka, pianistka, aktorka.
W jednym z wywiadów, Demi Lovato pytana o piosenkę „Anyone” i związane z nią okoliczności powiedziała między innymi: Niemal słuchasz i słyszysz te teksty jako wołanie o pomoc. I myślisz: „Jak to może być, że nikt nie słuchał tej piosenki i nie myśli: Pomóżmy tej dziewczynie”. Nagrywałam piosenkę w takim stanie umysłu, w którym czułam, że u mnie wszystko w porządku, ale najwyraźniej tak nie było. Nawet gdy teraz jej słucham, mówię: „Boże, chciałbym móc cofnąć się w czasie, aby pomóc tamtej wersji siebie”. Demi Lovato w „Anyone” śpiewa, a może coś więcej niż śpiewa?…
Kogokolwiek, proszę, ześlij mi kogokolwiek
Panie, jest tam ktokolwiek?
Potrzebuję kogoś, och
Kogokolwiek, proszę, ześlij mi kogokolwiek
Och, Panie, jest tam ktokolwiek?
Potrzebuję kogoś
Och, ktokolwiek, potrzebuję kogokolwiek
Och, ktokolwiek, potrzebuję kogoś…