Z każdą kolejną perłą kolia wydawała się piękniejsza, a gdy już, zda się, nie zapowiadało nic jeszcze mocniejszych doznań, właśnie one przenikały i znów zamieniały urzeczonego każdą z kropli piękna, jeszcze bardziej spragnionym owej cudownej rosy przywianej tak blisko z królewskiego miasta wraz z jego hejnałem.
https://www.facebook.com/krzysztof.kotowicz/videos/1836687076360263/
„Stoimy dwa kroki nad ziemią” – mniemać chciałbym, iż uniwersalizmem tytułu jednej z piosenek mogę oddać ową pozytywną presję, jaką wywarło na mnie dzisiaj misterium „Piwnicy pod Baranami”. To było doświadczenie dwugodzinne, studwudziestominutowe, siedemtysięcydwustusekundowe, balansujące pomiędzy artystyczną finezją, intelektualną kaligrafią i metafizyczną bezkresnością, zamykające uczestnika w misternie tkanym kryształowo przezroczystym kokonie, aby zanurzony tylko jedynie w wysublimowanej toni, zdolny był prześwietlić dane mu egzystencjalnie czas i miejsce. Z samych tytułów piosenek i wierszy, już passusów nie cytując, można byłoby wykuć marszrutę przemyśleń, na jakie codziennie nie umiemy się zdobyć. Z fal płynących poprzez struny głosowe aktorów / wokalistów oraz wibracji kreowanych przez instrumentalistów z sekundy na sekundę i z minuty na minutę tkana była wielobarwna materia. Celem nie było – jak śmiem mniemać – cyzelowanie przesłania. Może nawet wręcz przeciwnie, by zamiast mdlącej słodyczy czy nieznośnej goryczy, paleta wrażeń nie pozwalała zobojętnieć zbyt szybko na wszystko to, czym obdarowali nas krakowscy artyści.
Intro to był mocny akcent, jakim każdego roku jest dar głosu Agaty Bilińskiej i gitary Roho Konara (dzisiaj fizycznie nieobecnego z powodu choroby). Nie mogę nie wyróżnić tego krótkiego tym razem prologu, bo Agata i Roho są dla mnie i dla wielu melomanów trwającym nieprzerwanie objawieniem. Roho – wracaj do zdrowia…
Koncert, jaki dzisiaj odbył się w Kłodzku, był jedenastą odsłoną Zaduszek Wokalnych. To absolutnie prestiżowe wydarzenie mogłem widzieć i słyszeć nie po raz pierwszy. W 2016 wystąpił Grzegorz Turnau, 2015 rok to program Marka Piekarczyka, rok 2014 to recital Kuby Badacha, w 2013 na scenie pojawiła się Natalia Niemen. Lata wcześniejsze, gdy nie bywałem (niestety) były nie mniej obfite w niezwykłe spotkania. Bez wątpienia tegoroczne Zaduszki Wokalne – dziejące się za sprawą wspomnianych już Agaty Bilińskiej i Roho Konara, dla których nie mam słów uznania i wdzięczności sprawiły, że poczułem uniesienie. Nie przesadzam w tym momencie, choć pewnie słowa pisane tuż po koncercie powstają pod wpływem dynamiki przeżyć. Relację zamieszczę na dniach w VVENA.PL , ale już teraz chcę odnotować wydarzenie i jednocześnie zastanawiam się co będzie za rok.