Przejrzystość, transparentność, jawność – hasła piękne i słuszne. Był czas, kiedy w imię tychże haseł wprowadzono obowiązek składania tzw. „oświadczeń majątkowych” przez osoby publiczne. Teraz jakby mniej chętnie mówi się o nich, bo przypominają niemodne kryształy.
Lektura oświadczeń majątkowych nie jest najciekawszym zajęciem, bo formularze pozwalają wprawdzie poznać zasobność portfeli lokalnych notabli, ale nie każdy ma na to czas. Tym bardziej niewielu z nas zastanawia się nad interpretacją ujawnianych informacji. Sądzę, że dokumenty, publikowane w którejś tam zakładce internetowego biuletynu informacji publicznej, budzą emocje jedynie u poszukiwaczy sensacji lub łowców haków. Dobrze się stało, że „Gazeta Ząbkowicka” zamieszcza dane o dochodach radnych i włodarzy gmin w zwięzłej postaci. Dzięki temu można je szybko poznać i przeanalizować. Zdecydowanie jednak ciekawsze byłoby zestawienie z …wielu lat. Są bowiem takie osoby publiczne, które w tym samym okresie, gdy znalazły się u władzy, wyraźnie poprawiły swój status materialny. Można się zastanawiać, czy to jest efekt osobistej zaradności, czy też umiejętność wykorzystywania wpływów, gdy się jest „na karuzeli” przez kolejne kadencje. Tym bardziej – moim zdaniem – udostępnianie oświadczeń majątkowych i związanych z nimi tzw. „rejestrów korzyści” powinno być nie tylko rutynową czynnością administratora gminnej strony internetowej. To także swego rodzaju „zadanie domowe” dla każdego z nas, jeśli chcemy dobrze wybierać naszych przedstawicieli w samorządzie.
Jednocześnie przyznać trzeba, że przykłada się do wspomnianych wyżej „dobrowolnych” deklaracji zbyt dużą wagę, a nie docenia wpływu etyki. Żadne bowiem pisemne oświadczenia nie zastąpią zwyczajnej przyzwoitości osób publicznych. Na nic zdadzą się nawet najbardziej drobiazgowo ułożone formularze, jeśli lokalny polityk czy urzędnik nie jest kryształowo przejrzysty, jeśli sprytnie wykorzystuje swoją pozycję do osobistego zysku.
To my – wyborcy – powinniśmy bardzo starannie dobierać ludzi, którzy mają nas reprezentować. Radnym, a tym bardziej burmistrzem/wójtem powinien być ten, o kim osobiście wiemy, że jego dochody są efektem pracy. Krystaliczna czystość, nawet jeśli jest ideałem, powinna zostać wartością szczególnie cenną w odniesieniu do ludzi wykonujących mandat publiczny. Niestety, można odnieść wrażenie, że część z nas kieruje się nie tym, co wynika z oświadczeń majątkowych i naszych bezpośrednich doświadczeń z politykami, ale z tego, jak się nam pokazują.
Tekst opublikowany w Tygodniku „Gazeta Ząbkowicka” – nr 6 / 30.10. – 05.11. 2013