Niebo jest nie tylko fenomenem fascynującym astronomów, którzy prześwietlają jego niezbadane przestrzenie coraz to nowocześniejszymi urządzeniami. Niektórzy z nich poszukują tam nie tylko nieznanych dotąd ciał zwanych niebieskimi, ale i oznak życia rozumianego zgodnie z kanonami naszej cywilizacji. Niebo to również symbol.
Jest wizualizacją nieskończoności. Stanowi materialny wyraz duchowych dociekań i nadprzyrodzonych celów, jakimi kierujemy się w nadziei na życie wieczne. Koncentruje olbrzymi aparat naukowych analiz i syntez, a równocześnie wkomponowuje człowieka w rzeczywistość, której nie tylko umysłem, ale nawet wyobraźnią żadna z istot ludzkich nie obejmuje. Ten fakt uzmysławia prawdę, że ograniczenie się do jednego z obu wymiarów ludzkiej egzystencji czy też kwestionowanie któregoś, czyni istotę ludzką uboższą, niejako zamyka ją także na bezpośrednie otoczenie stanowiące przecież bramę / początek …nieba.
Przeczytałem właśnie książkę o fascynującej postaci prof. Heleny Kazimierczak-Połońskiej. Była jedną najwybitniejszych uczonych naszych czasów, a jej droga badań w dziedzinie astronomii zaczęła się od doktoratu uzyskanego na Uniwersytecie Warszawskim w1936 r.