Od pewnego czasu narasta świadomość współobecności obok ludzi tego, co powszechnie określa się mianem „sztucznej inteligencji” (ujmowanej skrótem AI od angielskiej nazwy „artificial intelligence”). Pojawia się pytanie, czy inteligencja to wszystko, czym jest człowiek. Ustalenie odpowiedzi jest zadaniem naglącym, jeśli nie ma się okazać, że obok niestworzonej przez nas natury władzę nad ludźmi może mieć technologia wytworzona przez człowieka.
Uwaga:
tekst podzieliłem na trzy rozdziały z nadzieją, że ułatwi to czytanie i przemyślenie rozważania.
Inteligencja – przymiot wyróżniający człowieka spośród innych istot żyjących. Tak sądziliśmy dotąd, to znaczy do czasów znanych naszemu pokoleniu. W opowieściach science-fiction lub tekstach futurystów pojawiały się szkicowane mniej lub bardziej śmiało opisy rywalizacji pomiędzy rozumem ludzkim a procesami obliczeniowymi maszyn. Wizja przewagi błyskawicznie działającej, ale bezdusznej machiny nad osobą wolniejszą, operującą na bazie estetyki i etyki, dodawała książkom, produktom kinematografii (a ostatnio gier komputerowych lub generatorów tekstów, obrazów, dźwięków) napięcia przydatnego marketingowo. Dopóki cała ta ekwilibrystyka wyobraźni obracała się wokół hipotez lub rozrywki, mogliśmy „spać spokojnie”.
ROZDZIAŁ 1:
„Pamięć w mózgu działa zupełnie inaczej niż ta komputerowa”
Nie będę się w niniejszym rozważaniu wdawał w historię tego zjawiska. Czytający te słowa mogą się rozejrzeć wokół siebie i bez większego problemu zidentyfikować rozmaite namiastki czy produkty z kategorii sztucznej inteligencji. Od „inteligentnych urządzeń”, „inteligentnych domów” czy nawet „inteligentnych miast”.
Przymiotnik jest doklejany wszędzie tam, gdzie pozwala to przydać danemu produktowi cechy nowoczesności i… ceny. Proszę się przejść po dziale sprzętu oświetleniowego w dowolnym centrum handlowym, by się przekonać, że „inteligentne” mogą być… żarówki. Zatem, czy „inteligentne gniazdko elektryczne” (też do kupienia) i inteligentny nauczyciel są tak samo inteligentni…? Odruchowa i racjonalna odpowiedź brzmi: nie! Może zatem warto odróżnić inteligencję od tego, co jest jej powielaczowym odbiciem lub cyfrowym klonem.
- Życie 1.0 (etap biologiczny): rozwija swoją materialną postać i oprogramowanie na drodze ewolucji. Życie 2.0 (etap kulturalny): rozwija swoją materialną postać na drodze ewolucji, projektuje znaczną część swego oprogramowania. Życie 3.0 (etap technologiczny): projektuje swoją postać materialną i oprogramowanie. Po upływie 13,8 miliarda lat ewolucji kosmosu tu na Ziemi rozwój gwałtownie przyspieszył: Życie 1.0 powstało około 4 miliardów lat temu. Życie 2.0 (my, ludzie) pojawiło się około stu tysięcy lat temu, a wielu badaczy sztucznej inteligencji sądzi, że dzięki postępowi w ich dziedzinie Życie 3.0 może się rozwinąć w nadchodzącym stuleciu, być może jeszcze za naszej egzystencji. Co może się wydarzyć i co będzie to dla nas oznaczać?
- Życie – proces, który może zachować swoją złożoność i się powielać. Życie 1.0 to życie, które poddaje ewolucji swoje organy i oprogramowanie (etap biologiczny). Życie 2.0 poddaje ewolucji swoje organy, ale projektuje znaczną część własnego oprogramowania (etap kultury). Życie 3.0to życie projektujące swoje organy i oprogramowanie (etap technologiczny). Inteligencja – zdolność do osiągania złożonych celów. Sztuczna inteligencja (AI) – inteligencja niebiologiczna. Inteligencja wąska (słaba) – zdolność do osiągania ograniczonego zestawu celów (np. gra w szachy lub prowadzenie samochodu). Inteligencja ogólna – zdolność do osiągania praktycznie każdego celu, obejmująca również uczenie się. Inteligencja uniwersalna – zdolność nabywania inteligencji ogólnej dzięki dostępowi do danych i zasobów. Ogólna Sztuczna Inteligencja (AGI) na poziomie człowieka – zdolność do wykonania każdego zadania kognitywnego przynajmniej równie dobrze, jak człowiek. (…) Superinteligencja – inteligencja ogólna przekraczająca poziom człowieka. Cywilizacja – oddziałujące ze sobą inteligentne formy życia. Świadomość – doznania subiektywne. (…) Etyka – zasady określające, jak powinniśmy się zachowywać. (…) Przyjazna AI – superinteligencja, której cele są zgodne z naszymi. Cyborg – osobnik powstały w wyniku skrzyżowania człowieka i maszyny. Eksplozja inteligencji – rekurencyjne samodoskonalenie szybko prowadzące do superinteligencji.
Proszę nie doszukiwać się w powyższych fragmentach słownika miejsca dla siebie czy kogoś lub czegoś innego. Zacytowałem niektóre z pojęć, którymi posługuje się prof. Max Tegmark w książce „Życie 3.0 – człowiek w erze sztucznej inteligencji”. Można się będzie do nich odwołać w kolejnych passusach niniejszego rozważania.
Kosmolog, fizyk i analityk domeny sztucznej inteligencji w publikacji z gatunku non-fiction wydanej po raz pierwszy w 2017 r. (w Polsce dwa lata później) wyzywa na pojedynek stosunkowo schematycznie przyjmowane w powszechnym obiegu opinie dotyczące fenomenu „sztucznej inteligencji”. Nie zostawia przysłowiowej suchej nitki na sceptykach sugerujących, że AI to kolejna technologiczna bańka, ale też daje odpór wieszczącym szybkie panowanie AI nad ludźmi. Nie jest jednak poszukiwaczem „złotego środka” czy nawet „średniej” poglądów i aktywności myślicieli, naukowców, firm technologicznych, futurologów i publicystów w odniesieniu do AI. Poddaje raczej chłodnemu przeglądowi to, co już się wydarzyło lub dzieje na naszych oczach w szeroko rozumianej domenie „sztucznej inteligencji”.
Wiele wskazuje na to, że od strony filozoficznej Max Tegmark jest odwrócony plecami do wszelkich postaci metafizyki i interpretuje świat oraz człowieka jedynie przez pryzmat biologii (materii). Wprowadza jednak każdego czytającego w obszar, co do którego znaczenia i wpływu na zmiany cywilizacyjne i kulturowe nie można mieć wątpliwości, a tym bardziej wymagają one bacznego postrzegania, gdyż już przenikają w sfery rozstrzygane dotąd tylko w oparciu o tę czy inną aksjologiczną bazę zakładającą wyższość człowieka nad światem oraz prymat etyki i prawa (naturalnego i nadprzyrodzonego) nad człowiekiem – tym samym równość pomiędzy ludźmi.
- Jeśli rozwój sztucznej inteligencji dosięgnie ludzkiego poziomu, musimy również zapewnić sobie, że będzie to dla nas dobroczynne, i zastanowić się, czy możemy lub powinniśmy tworzyć społeczeństwo rekreacyjne, które będzie kwitnąć bez pracy. Prowadzi to również do pytania, czy nagły lub powolny, ale stały rozwój inteligencji może wyprowadzić AGI daleko ponad ludzki poziom.
- Słowo „inteligencja” ma zwykle pozytywne konotacje. Należy zauważyć, że używamy go w całkowicie neutralny sposób: jako określenie zdolności do osiągania złożonych celów, niezależnie od tego, czy są one uważane za dobre, czy złe. Stąd inteligentny człowiek może równie dobrze pomagać ludziom, jak im szkodzić.
- Wśród badaczy sztucznej inteligencji krąży obiegowy pogląd, że ostatecznie to inteligencja jest wszystkim, o co chodzi w informacji i obliczeniach, a nie ciało, krew czy atomy węgla.Oznacza to, że zasadniczo nie ma żadnego powodu, dla którego pewnego dnia maszyny nie mogłyby być przynajmniej tak inteligentne jak my. (…) Innymi słowy, informacja może żyć własnym życiem niezależnie od jej fizycznej realizacji. I zazwyczaj interesuje nas tylko ten niezależny od jej fizycznej postaci aspekt: jeśli dzwoni do nas przyjaciel, aby omówić wysłany dokument, prawdopodobnie nie robi tego po to, by porozmawiać o napięciach i molekułach.
- Pamięć w mózgu działa zupełnie inaczej niż ta komputerowa (…). Podczas gdy dane pobierane są z komputera lub dysku twardego przez podanie miejsca, w którym są zapisane, wspomnienia z mózgu wywoływane są w związku z czymś, co było powodem ich zapamiętania.
- Obliczanie jest przekształcaniem jednego stanu pamięci w inny. Innymi słowy podczas obliczania pobiera się informacje i przekształca je, realizując to, co matematycy określają pojęciem „funkcji”. (…) Sprzęt jest materią, a oprogramowanie wzorcem. Niezależność obliczeń od substratu oznacza, że możliwe jest istnienie sztucznej inteligencji: inteligencja nie wymaga ciała, krwi ani atomów węgla.
Przez ponad 100 pierwszych stron książki „Życie 3.0” niezwykle szybko przesunęliśmy się w optyce postrzegania już nie tylko „sztucznej inteligencji”, ale w widzeniu człowieka. Nie chcę uprzedzać dalszych wywodów autora (mając na uwadze także to, że może ktoś z czytających te słowa sięgnie po tę pozycję), ale nie da się ukryć, że jesteśmy świadkami daleko idących wnioskowań. Nie ma jeszcze półmetka całego kompleksu wywodów uczonego, a już zrównane są inteligencja człowieka z potencjałem lub deficytami „sztucznej inteligencji”. Mogę jedynie uchylić rąbka tajemnicy, że prof. Max Tegmark idzie znacznie dalej, ale nie radziłbym z góry zakładać utopii czy też dystopii ani w jego tezach, ani w konkluzjach. Spokoju jednak po całym toku rozumowania nie będzie, jeśli czytać je ze zrozumieniem! Do każdej i każdego z nas należy aprobata lub kwestionowanie poszczególnych etapów wywodu toczonego w książce, której nawet tytuł jest (moim zdaniem) nieco mylący…
- Co to znaczy być człowiekiem w dzisiejszych czasach i w obecnym wieku? Na przykład co takiego cenimy w sobie, co odróżnia nas od innych form życia i maszyn? Co takiego cenią w nas inni ludzie, co sprawia, że chcą nam oferować pracę? Bez względu na to, jak brzmią nasze odpowiedzi na te pytania w dowolnym momencie, oczywiste jest, że rozwój technologii musi je stopniowo zmieniać.
- Przetwarzanie języka naturalnego jest obecnie jednym z najszybciej rozwijających się obszarów sztucznej inteligencji i myślę, że dalsze sukcesy na tym polu będą miały duże znaczenie, ponieważ język jest centralnym atrybutem człowieczeństwa.
- Sztuczna inteligencja stworzona do translacji językowej wciąż ma przed sobą długą drogę. Chociaż muszę przyznać, że czuję się trochę przybity, gdy tłumaczy lepiej ode mnie, to potem jednak poprawia mi się nastrój, gdy przypominam sobie, że do tej pory nie rozumie ona tego, co przekłada, w jakimkolwiek mającym znaczenie sensie. Po uczeniu się na ogromnych zbiorach danych odkrywa ona wzorce i relacje obejmujące słowa, ale nigdy nie wiążąc tych słów z niczym, co znajduje się w świecie rzeczywistym.
- Nawet w najbliższej przyszłości, na długo przed tym, zanim jakakolwiek AI będzie w stanie sprostać nam we wszystkich zadaniach, może ona mieć silny wpływ na to, jak postrzegamy siebie, co będziemy mogli zrobić, gdy będzie nas uzupełniać, oraz na co możemy wydawać zarobione pieniądze, gdy będziemy z nią konkurować. Czy zmieni to świat na lepsze, czy na gorsze? Jakie możliwości i wyzwania pojawią się w najbliższym czasie? Wszystko, co w cywilizacji kochamy, jest produktem ludzkiej inteligencji, jeśli więc możemy to wzmocnić sztuczną inteligencją, to oczywiście jest szansa, że uczynimy życie lepszym.
Prof. Max Tegmark wymienia dalej i omawia potencjalne obszary dla implementacji „sztucznej inteligencji”, w tym: badania kosmiczne, ochronę zdrowia, komunikację publiczną i indywidualną (pojazdy autonomiczne), stanowienie i stosowanie prawa (roboty w roli sędziów!), zbrojenia i prowadzenie wojny (autonomizacja decyzji „inteligentnego” uzbrojenia). bezpieczeństwo publiczne (monitoring przechodzący w dozór i dalej w totalitaryzm). Szczególną uwagę zwraca ku rynkowi pracy (między innymi robotyzacji) i tu pojawia się intrygująca kwestia, co stanie się z człowiekiem, który przegra z maszynami rywalizację na jakość i wydajność pracy albo nie będzie musiał pracować. Na konsekwencje tych wszystkich przepoczwarzeń systemu społecznego, gospodarczego i politycznego nakładają się jeszcze skutki natury psychologicznej, kulturowej, moralnej, a nawet duchowej.
- Jeśli chodzi o to, co się ostatecznie wydarzy, to obecnie poważni myśliciele na całym świecie zajmują się tym zagadnieniem: jedni twierdzą, że domyślnym wynikiem jest zagłada, podczas gdy inni są zdania, że są gwarancje uzyskania wspaniałego wyniku. (…) Błędem jest bierne zadawanie pytania „co się stanie”, tak jakby już wszystko było przesądzone.
- 1. Czy chcecie, aby powstała superinteligencja? 2. Czy chcecie, aby ludzie nadal istnieli, coś ich zastąpiło, by zostali cyborgami i/lub byli emulowani. 3. Kto ma przejąć kontrolę: ludzie czy maszyny? 4. Czy chcecie, aby sztuczne inteligencje miały świadomość, czy nie? 5. Czy chcecie maksymalizować pozytywne doświadczenia, minimalizować cierpienie lub pozostawić te sprawy swojemu biegowi? 6. Czy chcecie, aby życie rozprzestrzeniało się w kosmosie? 7. Czy chcecie cywilizacji dążącej do osiągnięcia wyższego celu, który też podzielacie, lub nie macie nic przeciwko odpowiadającym wam przyszłym formom życia, nawet jeśli uważacie ich cele za bezsensowne i banalne?
ROZDZIAŁ 2:
„Na czym polegają najgłębsze kontrowersje dotyczące sztucznej inteligencji”
Po serii pytań z tezą (retorycznych?) i tez nieznoszących sprzeciwu dalszy ciąg wywodu Autora książki „Życie 3.0” to oswajanie czytelnika z alternatywnymi wizjami tego samego świata, jaki jawi się na horyzoncie „etapu technologicznego”, w jaki wkraczamy albo już nawet w nim jesteśmy.
Oszczędzę streszczania kilku zaprezentowanych wariantów (w jednym z nich jest na przykład nisza dla ludzi wyznających jakieś religie, inny jest w całości zaadresowany dla żądnych wrażeń hedonistów). W istocie wokół mamy już przecież namiastki tych „uliczek” cywilizacyjnych i nadawanie im charakterystyki fazy rozwoju budzi mój wewnętrzny opór. Być może jednak ktoś, kto przeczyta książkę czy tylko niniejsze rozważania, ma inne spojrzenie. Z pewnością dobrze byłoby mieć świadomość kierunku, w jakim się zmierza – w jakim zmierzamy. My? Wszyscy? Co do konieczności rozeznawania owych celów Autor słusznie przychyla się do postulatu dyskusji, aby uniknąć „dryfowania w niefortunnym kierunku”.
- Gdybym miał jednym słowem podsumować, na czym polegają najgłębsze kontrowersje dotyczące sztucznej inteligencji, to powiedziałbym, że byłby to „cel”: Czy powinniśmy wyznaczać jej cele, a jeśli tak, to jakie? Jak możemy wyznaczyć sztucznej inteligencji cele? Czy potrafimy zapewnić ich utrzymanie, nawet jeśli sztuczna inteligencja stanie się inteligentniejsza? Czy zdołamy je zmienić, gdy okaże się ona inteligentniejsza od nas? Jakie są nasze ostateczne cele? Te pytania są nie tylko trudne, ale także kluczowe dla przyszłości życia: jeśli nie wiemy, czego chcemy, to mniej prawdopodobne jest, że coś osiągniemy, a jeśli oddamy kontrolę maszynom, które nie podzielają naszych celów, prawdopodobnie uzyskamy to, czego nie chcemy.
- Czy maszyny mogą mieć cele? To proste pytanie wzbudziło wiele kontrowersji, ponieważ zdaniem wielu osób dotyczy ono różnych rzeczy, często związanych z drażliwymi tematami, takimi jak kwestia, czy maszyny mogą być świadome i mieć uczucia. Jeśli jednak jesteśmy bardziej praktyczni i po prostu uznamy, że pytanie dotyczy tego, „czy maszyny mogą się zachowywać w sposób ukierunkowany na cel”, to odpowiedź jest oczywista: „Pewnie, że mogą, ponieważ da się je tak zaprojektować!” (…) Większość budowanych przez nas autostrad ma jedynie konstrukcję uwzględniającą cel, a nie celowe zachowanie: autostrada nie zachowuje się, tylko tam jest. Jednak najbardziej ekonomicznym wyjaśnieniem dla jej istnienia jest to, że została zaprojektowana, aby osiągnąć cel, zatem nawet tak pasywna technologia czyni nasz Wszechświat bardziej zorientowanym na osiągnięcie celu. (…) Nasz Wszechświat staje się coraz bardziej teleologiczny.
- Rozwiązanie problemu, jak dopasować cele sztucznej superinteligencji do ludzkich, jest nie tylko ważne, lecz także trudne. W rzeczywistości jest to obecnie nierozwiązany problem. Dzieli się on na trzy trudne problemy cząstkowe, z których każdy jest przedmiotem poważnych analiz informatyków i innych badaczy: spowodowanie, aby sztuczna inteligencja „uczyła się” naszych celów. 2. Spowodowanie, aby sztuczna inteligencja „przyjęła” nasze cele. 3. Spowodowanie, aby sztuczna inteligencja „zachowała” nasze cele.
Jesteśmy już o krok od finału rozważania tematu „sztucznej inteligencji”, ale nie traćmy z oczu faktu, że dynamika procesów (nie jestem przekonany do użycia w tym miejscu słowa „rozwój”) w domenie AI przypomina rwący górski strumień przechodzący w wodospad. Od czasu napisania książki, jej wydania w Polsce, zaszło mnóstwo zmian i pojawił się grad nowinek – przykładem jest ChatGPT, do którego odwołałem się w innym publikowanym tutaj tekście na temat znaczenia i funkcji ludzkiej inteligencji. Nie można zamknąć opisu zachodzących zmian, ale warto i można się do nich zdystansować. Dlaczego? Dlatego, by nie być obiektem zdanym na antropomorfizujące hipotezy oraz inspirowane utylitaryzmem konkluzje. Jednocześnie błędem byłoby zamykanie oczu na rzeczywistość, w której coraz częściej stykamy się z mechanizmami „sztucznej inteligencji”, wykorzystujemy je świadomie lub nawet nieświadomie czy też są one aplikowane wobec nas.
ROZDZIAŁ 3:
„Przyszłość świadomości jest ważniejsza, ponieważ to ona nadaje znaczenie”
Domyślam się zmęczenia długim opracowaniem, w którym starałem się skoncentrować (żeby nie powiedzieć: „skompresować”) szczegółowe analizy pomieszczone na ponad 400 stronach książki „Życie 3.0”.
Przed nami ostatni i być może kluczowy wątek. Można bez większego wahania stwierdzić, że prof. Max Tegmark, choć stał na gruncie stricte weryfikowalnej argumentacji, niepostrzeżenie przesunął się z twardego gruntu racjonalności na grząską przestrzeń idei, żeby nie powiedzieć ideologii. Nie jest niemożliwe, że reprezentuje lub przynajmniej afirmuje on kierunki technologicznych rewolucji, obiektywnie zachodzących, które mają przeprowadzić cywilizację ludzką do czegoś na kształt systemu zbiorowej egzystencji, może nawet wegetacji.
- Czy sztuczna świadomość czułaby, że ma wolną wolę? Zauważmy, że chociaż filozofowie od tysiącleci spierają się o to, czy my mamy wolną wolę, nie osiągając nawet konsensusu w sprawie tego, jak poprawnie zadać to pytanie, ja zadaję inne, na które prawdopodobnie łatwiej odpowiedzieć. Pozwólcie, abym was przekonał, że odpowiedź brzmi: „Tak, każdy świadomie podejmujący decyzję będzie subiektywnie czuł, że ma wolną wolę, niezależnie od tego, czy jest on tworem biologicznym, czy sztucznym”.
- Chociaż skupiliśmy się na przyszłości sztucznej inteligencji, to przyszłość świadomości jest jeszcze ważniejsza, ponieważ to ona nadaje znaczenie. Filozofowie lubią posługiwać się łaciną, by podkreślać rozróżnienie między mądrością i świadomością, czyli „sapentia” (zdolność do inteligentnego myślenia) i „sentetia” (umiejętność subiektywnego przeżywania qualiów). My, ludzie, zbudowaliśmy swą tożsamość na tym, że jesteśmy „Homo sapiens”, najinteligentniejszymi bytami w swym świecie. Przygotowując się na poddanie coraz inteligentniejszym maszynom, sugeruję, byśmy sami przemienili się w „Homo sentiens”!
Nie podzielając wezwania do rezygnacji z myślenia, pozostaję przy przekonaniu, iż rolą każdej i każdego z nas – dla dobra własnego i wspólnego – jest pozostawanie osobą, czyli kimś, kto o sobie decyduje. Nieprzekraczalną musi pozostać granica prymatu człowieka nad całą pozostałą częścią danej nam rzeczywistości, w tym nad technologią. Najmniejsze uchylenie tej normy – od poziomu werbalnego po warstwę praktyczną – rozsypie w niwecz ludzką cywilizację.
Człowiek nie jest na nic skazany, zanim sam nie podpisze wyroku na siebie, choć inteligencja może na to pozwolić. Technologia nie jest łańcuchem niewolnika, dopóki człowiek sam go sobie nie założy, choć uczucia niekiedy ku temu skłaniają. Godność człowieka jest konstytuowana wolnością.
- TERAZ: Max Tegmark, Życie 3.0 – Człowiek w erze sztucznej inteligencji, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa, 2019
- POPRZEDNIO: Nassim Nicholas Taleb, Czarny Łabędź. Jak nieprzewidywalne zdarzenia rządzą naszym życiem, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań, 2020
- W CYKLU #BLIŻEJ SŁOWA: Dziękuję za przeczytanie publikacji. Przekaż ją dalej, jeśli uważasz, że warto. Odpowiedz, jeśli chcesz i możesz, w publicznym komentarzu lub prywatnej wiadomości.
Wielki cyfrowy happening czy intelektualna i etyczna apokalipsa? #AI #sztucznainteligencja pic.twitter.com/qwj06wcPty
— Krzysztof Kotowicz (@KotowiczKrzysz) August 11, 2023