Zagłada – słowo wywołuje dreszcz grozy. Stało się na zawsze synonimem programu państwowego. „Ostateczna eliminacja” oznaczać miała anihilację określonej grupy ludzi w imię obranego przez inną określoną grupę ludzi wyobrażenia o swojej wyższości nad innymi.
Odczłowieczenie wyrażające się w zabójczej ideologii odwrócić może nawet jeden człowiek – jak święty Maksymilian Kolbe czy święta Teresa Benedykta od Krzyża – Edyta Stein. Zatrzymać może po ludzku nieodwracalne tragedie jedna rodzina – błogosławiona rodzina Ulmów Józef, Wiktoria i ich dzieci: Stasia, Basia, Władzio, Franio, Antoś, Marysia i nieznane z imienia dziecko, które rodziło się, gdy mordowani byli jego Rodzice i Rodzeństwo. Choćby mieć na uwadze jedynie wspomniane trzy przykłady z okresu brunatnego mroku wywołanego przez Niemców – a wiemy o wielu innych podobnych aktach cywilnej odwagi mężczyzn i kobiet, którzy nie ugięli się wobec diabolicznej potęgi – upewniamy się, że niewiara ulega w starciu z wiarą, a beznadzieja przegrywa z nadzieją. Nienawiść nie jest większa niż miłość.
Byłem dzisiaj na Mszy świętej w obecności relikwii błogosławionej Rodziny Ulmów. Kościół parafialny pw. św. Anny w Ząbkowicach Śląskich wypełnił się duchowo wiarą, nadzieją i miłością, których świadkami w świętych obcowaniu jest dziewięcioosobowa rodzina z Markowej. Dwa dni wcześniej wysłuchałem opowieści o beatyfikowanych we wrześniu 2023 roku małżonkach, rodzicach i dzieciach prezentowanej przez Agnieszkę Bugałę. Autorka książki „Ulmowie – sprawiedliwi i błogosławieni”, którą przeczytałem jednym tchem i do lektury tej bardzo serdecznie zachęcam.
O Boże, przyślij nam szaleńców,
którzy odważą się udzielić nam pomocy
w noc kryształową od łez i luster…