Nikt nigdy dobrowolnie nie oddaje swojej wolności. Jest zbyt cenną wartością, by wyzbywać się jej. Nie ma ceny dla człowieka, jeśli pragnie zachować nie tylko godność, ale poczucie osobistej wartości. Niewolnictwo powszechnie jest kwalifikowane jako stan niezgodny z przyrodzoną i nadprzyrodzoną godnością osoby ludzkiej. Człowiek jest osobą, gdy… o sobie może decydować.
Polityk oddający wolność swojego narodu, suwerenność swojego państwa uchodzi – i słusznie – za zdrajcę, zaprzańca, sprzedawczyka, etc. Jest (zazwyczaj) stygmatyzowany w opinii publicznej, podręcznikach dziejów czy nauk społecznych oraz opowieściach podtrzymujących pamięć historyczną. Nie buduje się mu pomników, a gdy jednak stanęły są burzone. Słynna scena z „Potopu” pokazana w filmie Jerzego Hoffmana odzwierciedla wszystko to, co musi czuć myślący i czujący po polsku patriota widzć zdradę narodową skrywaną pod płaszczykiem kłamliwej motywacji proklamowanej przez księcia Janusza Radziwiłła zaprzedającego Polskę obcemu mocarstwu.
Rozpoczynając komentowanie serialu TVP „_Reset” prawie pół roku temu napisałem w cyklu #ANEKS, że film Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza będzie „historią pokazaną w czasie rzeczywistym”. Tak też się potoczyła owa przykuwająca uwagę narracja. Obejrzeć można było w kolejnych odcinkach dotąd nieznane lub mało znane dokumenty i obrazy. Ujawniają one mroczny, wstrząsający, niekiedy porażający proces dekonstrukcji i destrukcji suwerenności państwa w okresie, gdy Polską rządził establishment zakompleksionych wobec Moskwy i Berlina polityków. Działo się to ze szczególną intensywnością po roku 2007, apogeum osiągnęło w 2010 roku i stan ten trwał do 2015 roku. Ostatni (szesnasty) odcinek „_Resetu” emitowany był już po wyborach parlamentarnych 2023 roku, w wyniku których te same siły polityczne znalazły się w progach ośrodków władzy parlamentarnej i rządowej.
Nie był ten fragment serialu jakimś podsumowaniem całej narracji, czego można byłoby się spodziewać na finał. Ukazano jeszcze jeden obszar o gigantycznym znaczeniu dla suwerenności i bezpieczeństwa Polski, dla komfortu życia i pracy oraz bezpieczeństwa milionów Polaków. Nie przesadzam! Rzecz dotyczy bezpieczeństwa energetycznego, a dokładnie kwestii tzw. dywersyfikacji dostaw gazu. Dla Polski to pojęcie oznacza strategię odcięcia się od jakiejkolwiek energetycznej transakcji z Rosją. I nie chodzi tu o jakieś polityczne zacietrzewienie czy też gospodarczą rusofobię.
Ukuta na Kremlu doktryna zawierająca się we frazie „gazociągi zamiast czołgów” była i jest – co bezsprzecznie widzi teraz cały świat, w tym Europa, a szczególnie Polska, ale inne kraje graniczące z Federacją Rosyjską – nowym formatem ekspansji tego państwa na Zachód. Rury z gazem przeciśnięte przez ląd i morza oplatają europejskie demokracje i kontynentalną gospodarkę. Naiwnością jest sądzić, że handel niebieskim paliwem jest dla Rosji li tylko biznesem. Każdy znany z niedawnej przeszłości czy z ostatnich miesięcy, przypadek „zakręcania kurków gazowych” na polecenie z Kremla (oficjalnie tłumaczony „awariami” czy „konserwacjami”) stawał się elementem podprogowej presji Rosjan na wybrany kraj i jego rząd. Trzeba było kinetycznej inwazji z 2014 roku i 2022 roku na Ukrainę, by wreszcie, ale wciąż opieszale zacząć w Europie (Unii Europejskiej) wdrażanie sankcji wobec Rosji. Nie wolno przy tym tracić z oczu twardej rzeczywistości polegającej na tym, że mamy kraje bez alternatywnej infrastruktury energetycznej. Tym samym ubezwłasnowolnione są przez Rosję, jeśli chodzi o zaopatrzenie w gaz. Nie można bowiem tego paliwa bezpiecznie i wielkoskalowo transferować inaczej, niż rurociągiem, a bez gazu nie ma ciepła w domach i wyłącza się przemysł czy rolnictwo. Żadne społeczeństwo (na przykład węgierskie) tego nie zniesie bez sprzeciwu lub rewolty. Wybudowanie odwróconych od Rosji sieci czy instalacji to niesamowite złożone i kosztowne wyzwanie, a ostatecznie podjęte trwa latami.
- Za rządów Ruchu dla Rzeczypospolitej (Jan Olszewski), Akcji Wyborczej Solidarność (Jerzy Buzek) oraz Prawa i Sprawiedliwości (Jarosław Kaczyński, Beata Szydło, Mateusz Morawiecki) krok po kroku kreślono projekty i inicjowano inwestycje mające na celu najpierw dywersyfikację, a potem niezależność, by wreszcie dojść do fazy odcięcia się od rosyjskich dostaw gazu i ropy naftowej.
- Rządy Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego (Leszek Miller, Waldemar Pawlak) oraz Platformy Obywatelskiej z Polskim Stronnictwem Ludowym (Donald Tusk, Ewa Kopacz, Waldemar Pawlak, Janusz Piechociński, Władysław Kosiniak-Kamysz) za każdym razem zatrzymywały podejmowane procesy lub sięgały nawet po oręż zrywania już zawartych umów.
- Jeden tylko casus: Waldemar Pawlak (PSL) upoważniony przez Donalda Tuska (PO) podpisuje umowę na masowy zakup rosyjskiego gazu dla Polski i transfer gazu przez Polskę do roku 2037. Tylko dzięki interwencji Komisji Europejskiej kontrakt został ograniczony do roku 2022. Zmianie nie uległy niestety ceny za gaz z Rosji, które były dla Polski wyższe, niż dla Niemiec, choć był tam tłoczony przez nasze terytorium.
🔻On chce, aby od Władywostoku po Lizbonę zapanowała rusko-niemiecka hegemonia, w której rurociągi mają zastąpić miałyby czołgi. O tym dzisiaj w @resettvp .
🔺 Polska pozostaje szańcem wolnej Europy. Jego „człowiek w Warszawie” chce wrócić. pic.twitter.com/BjHzxEpGtx— Krzysztof Kotowicz (@KotowiczKrzysz) October 17, 2023
Można byłoby przykładów uzależniania Polski od Rosji tylko na niwie energetycznej mnożyć. Proceder oddawania bezpieczeństwa Polaków w ręce Rosjan został przecięty najpierw w 2005 roku i potem raz jeszcze w roku 2015. Ciepło w domach, szpitalach, instytucjach oraz energia gazowa potrzebna w gospodarce nie zależą w tej chwili od widzimisię cara na Kremlu, lecz umów od zawieranych z innymi podmiotami funkcjonującymi w regułach wolnego rynku. Polska nie kupuje paliw od gangsterskiego i wrogiego nam państwa ruskiego. Nie musimy się zaopatrywać u pośrednika Rosji po drugiej strony Odry. Niemcy jeszcze nie tak dawno bezwzględnie budowali i włączali kolejne nitki Nord Stream. Mamy nasz Baltic Pipe, mamy pierwszy gazoport w Świnoujściu i blisko jest budowy drugiej takiej instalacji w Zatoce Gdańskiej.
Karty dziejów Polski od 966 roku są pełne dumnych dat i imion wielkich osobowości. Jednocześnie są w nich zapisane wydarzenia i postacie, o których niezależnie od dystansu czasowego wolelibyśmy nie pamiętać. Sytuacja jest o tyle złożona, że gdy historia toczy się na naszych oczach i z naszym udziałem (i wpływem na przykład poprzez wybory polityczne), już nie możemy ograniczać się do oceny naszych przodków. To my – nasze pokolenie – będziemy podlegać ocenie w nieznanej nam przyszłości, której bieg kreujemy już dzisiaj. Na naszych oczach – i jak się 15 października 2023 roku okazało za przyzwoleniem dużej części polskiego społeczeństwa (świadomego mniej lub bardziej tego faktu) – nowy etap dziejów Polski i szerzej Europy może się okazać kluczowym ogniwem konceptu budowy jednego wielkiego tworu ustrojowego od Władywostoku po Lizbonę. Z takim zamysłem czołgami przez Polskę parł na Zachód Józef Stalin – najpierw 1920 roku, potem w roku 1939.
Federacja Rosyjska od 2000 roku zamieniła czołgi na gazociągi, ropociągi, złoto, diamenty, narkotyki i dezinformację, które stały się hybrydową bronią w nowej wojnie o Europę. Jednocześnie dla zademonstrowania siły militarnej na oczach całego świata czerwona armada rozjeżdżała ziemię zabijając lub zniewalając Ujgurów, Czeczenów i Gruzinów. Teraz czyni to samo, choć w nieporównywalnie większej skali na Ukrainie, gdzie nie widać dobrego końca wojny i pojawia się nawet widmo użycia broni nuklearnej. Mniej brutalnie, ale skutecznie anektowała Białoruś. Wymienione przeze mnie narody stanęły na drodze do powiększania „ruskiego miru”.
Od wschodu podmuch krwawej satrapii, a od zachodu swąd bezdusznych ideologicznych utopii. Przestrzenią zderzenia obu antycywilizacyjnych frontów był i jest do dzisiaj obszar Europy Środkowej od zakończenia II wojny światowej do 1989 roku w pełni lub w dużym stopniu zależny od Moskwy. Obejmuje terytoria Estonii, Łotwy, Litwy, wspomnianych wyżej Białorusi i Ukrainy, po Słowację, Czechy, Węgry, Rumunię, Bułgarię, Mołdawię, Armenię, Serbię, Słowenię, Bośnię i Hercegowinę, Macedonię Północną, Słowenię, Chorwację, Kosowo, Czarnogórę i Albanię. Wielorakie wpływy sowieckie sięgały także Finlandii i Austrii oraz rzecz jasna wschodnich Niemiec (NRD). Nie wymieniłem tu jednego kraju…
Imperator Władimir Putin (agent KGB i FSB, prezydent, premier i znów prezydent Rosji) zatrzyma się przed Polską za cenę zakupu węglowodorów, metali szlachetnych czy cennych minerałów po wyznaczonych przez niego „cenach”? Nawet bez głębszej pamięci historycznej trzeba być skrajnie naiwnym, by w to wierzyć. Śmiertelnie niebezpieczna była i może znów być polityka zgody na układanie się i transakcje z Rosją „taką jaką ona jest”. Walutą jest niepodległa Polska i godność Polaków. Nasza wolność!
https://www.youtube.com/watch?v=MsGLrCutK9c