Jeśli masz w bagażu życiowego doświadczenia sytuacje naprawdę groźne, niebezpiecznie bliskie przełamaniu lub rozbijające bariery zapewniające elementarne bezpieczeństwo, to wiesz jak istotne jest, by takie stany nie powtarzały się. I nie wyrazisz zgody, by wracać nawet na brzeg okoliczności, w jakich mogłoby do nich dojść ponownie.
- Rok 2011…
Warszawa… Następuje zgoda uruchomienie tzw. „małego ruchu” granicznego obejmującego obwód królewiecki (wtedy kaliningradzki) z częścią województw pomorskiego (w tym z Trójmiastem) i warmińsko-mazurskiego. Analizowano objęcie tą „strefą wstępu dla Rosjan” także województwa zachodniopomorskiego. Do strefy Schengen od tego momentu mogą bez wiz i bez ograniczeń wjeżdżać osoby legitymujące się paszportem rosyjskim. Masowy przemyt tytoniu, alkoholu i paliw to tylko „lżejsze” konsekwencje tego procederu zalegalizowanego przez polskie władze (nota bene wspomaganych w kwestiach zgody innych państw układu Schengen przez Niemców).
- Rok 2012…
Warszawa… Napisana odręcznie na jednostronicowym dokumencie zgoda premiera Donalda Tuska na zawarcie przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego współpracy ze służbami specjalnymi Rosji i czterech innych państw, przy czym do zawarcia takiej umowy doszło tylko z Federalną Służbą Bezpieczeństwa (prawną następczynią KGB, a wcześniej NKWD i CzeKa). Co więcej, sam wniosek skierowany do szefa rządu i sposób jego rozpatrzenia urągał elementarnym zasadom legislacji. Tej interakcji pomiędzy szefem SKW a szefem rządu nie konsultowano nawet z ministrem obrony narodowej, którym wówczas był Tomasz Siemoniak.
- Rok 2013…
Moskwa… Na Kremlu prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin (nie zapominajmy: wywodzący się i powiązany z FSB) w maju 2013 wydaje opublikowane publicznie polecenie podpisania umowy pomiędzy FSB a SKW. We wrześniu 2013, w budynku na Łubiance – tragicznie (także ze względu na historię Polski) osławionej siedzibie tajnych sowieckich i rosyjskich organów państwowej przemocy – szef polskiej Służby Kontrwywiadu Wojskowego i przedstawiciel rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa podpisują „porozumienie o współpracy i współdziałaniu w obszarze kontrwywiadu wojskowego”. Dokument faktycznie oznaczał zgodę na podporządkowanie polskiego kontrwywiadu służbom państwa rosyjskiego. I – tu trzeba wziąć bardzo głęboki oddech! – był sprzeczny ze zobowiązaniami Rzeczypospolitej Polskiej zapisanymi w artykule 8 Traktatu o Pakcie Północnoatlantyckim, gdzie ustalono zakaz utrzymywania kontaktów z państwami trzecimi wbrew interesom sygnatariuszy NATO. Dramatyczną konsekwencją mogło się nawet stać wyłączenie Polski z zapisów artykułu 5 NATO gwarantującego kolektywną obronę naszego kraju jako członka Paktu w razie napaści przez państwo wrogie (czytaj: Rosję). Dlaczego takie skutki mogła spowodować podpisana w Moskwie umowa? Dlatego, że SKW zgodziła się przekazywać (czytaj: donosić) FSB wszelkie informacje o działaniach wywiadów innych krajów wobec… Rosji. Tymi innymi państwami w oczywisty sposób są sojusznicy NATO ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią na czele.
- Lata: 2008…, 2009…, 2010…, 2011…, 2013…, 2014… i 2015…
Okres, w którym (szczególnie od 10 kwietnia 2010 roku) poziom infiltracji i uzależniania polskich agend rządowych, w tym służb specjalnych, ale też agend gospodarczych i struktur wpływu (kultura, media) postępował niewielkimi i niespektakularnymi (przeważnie) krokami, ale systematycznie. Była na to zgoda wyrażana czynnie lub milcząco.
Powiedzieć, że kolaborowali z Rosją – to nic nie powiedzieć. Dzisiaj @resettvp to studium wyobcowania z polskości, którego zwodniczy tytuł brzmi „Zgoda” i napisany został odręcznie. pic.twitter.com/DDvUeEAxhN
— Krzysztof Kotowicz (@KotowiczKrzysz) October 3, 2023
- Lata: 1772…, 1793…, 1795…, 1920…, 1939…
Pięć krytycznych dat, które oznaczały wieloletnie, śmiertelne w skutkach dla Polaków i dewastujące dla polskiej państwowości akty imperializmu rosyjskiego. Zawsze oznaczało to hekatombę narodu, spustoszenie kulturowe i materialne. Każda kolejna próba odbudowania potencjału demograficznego, terytorialnego, kulturalnego i gospodarczego była coraz trudniejsza, gdyż punktem wyjścia było coraz większe osłabienie tkanki społecznej i politycznej, o militarnej nie wspominając. Po wyjściu Armii Czerwonej z Polski w 1993 roku mogliśmy na nowo budować suwerenność wobec wschodniego „sąsiada”.
Rosjanie nie tylko nigdy nie oddawali tego, co kradli, ale za każdym następnym razem byli jeszcze bardziej bezwzględni. Zabieraną Polsce suwerenność i odbieraną Polakom wolność, poprzednie pokolenia odzyskiwały w krwi i łzach. Lata powojennej uległości miały twarz Bolesława Bieruta (na początku) i Wojciecha Jaruzelskiego (na końcu). Niektórzy z nas pamiętają, inni mogą poznać tę tragiczną najnowszą historię z relacji świadków, podręczników czy dostępnych publicznie prezentacji w domenach nauki czy kultury. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich dziejowych kaskad była niejako genetyczna wrogość moskwian, bolszewików, sowietów czy ruskich wobec Polaków. Nic się w tej materii nie zmieniło przez wieki. Nie niwelują tego opisu incydentalne czy epizodyczne zachowania ani wyjątkowe (czasem koniunkturalne) gesty przychylności lub próby kooperacji Rosjan z Polakami. Bilans pozostaje zdecydowanie ujemny i – jak widzimy to na własne oczy – Federacja Rosyjska nie wykazuje nawet skłonności do rewizji stosunku do Rzeczypospolitej Polskiej.
Treść najnowszego (czternastego) odcinka dokumentu filmowego cyklu emitowanego w TVP pt. „_Reset” przytłacza ze względu na ciężar gatunkowy ujawnionych i udokumentowanych faktów. Michał Rachoń i Sławomir Cenckiewicz wyjęli na światło dzienne dostępne dokumenty świadczące już nie tylko o serwilizmie czy uległości polskich elit z czasów rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, co widzieliśmy w poprzednich odcinkach serialu komentowanych przeze mnie w zakładce #ANEKS. Jeśli porażała na przykład zgoda na oddanie niemal połowy terytorium Polski z jego mieszkańcami w wypadku potencjalnej inwazji rosyjskiej, to tym razem mamy przed sobą jeszcze bardziej groźną panoramę zdarzeń i stanu już nie na poziomie hipotetycznym. Rosjanie jawnie i masowo oraz tajnie i elitarnie przyjeżdżali do Polski, jak do… siebie!
Kilkugodzinna alkoholowa libacja z 2012 roku, w jednej z restauracji w pobliżu granicy polsko-rosyjskiej (na co nalegali z sobie znanych powodów Rosjanie), poprzedzona dekonspirowaniem zasobów polskich służb specjalnych (co zresztą stanowi jeden z zarzutów stawianych obecnie przez prokuraturę wobec odpowiedzialnych za to osób) to tylko objaw degrengolady państwa rządzonego przez politycznych liderów sprzed 2015 roku. W trakcie biesiadowania doszło do wręczenia generałowi FSB polskiej szabli oficerskiej. Ta scena mrozi krew każdemu, kto jest świadom znaczenia tego przedmiotu w polskiej tradycji. Pijani Rosjanie z pijanymi Polakami bawią się symbolem godności polskiego żołnierza! Słowa pułkownika Andrzeja Kowalskiego, byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego w 2007 r., komentującego ten absolutnie niegodziwy moment są jednoznaczne…
Mam jedno skojarzenie rodzinne, jeśli chodzi o szablę i Rosjan. Używał jej mój dziadek, kiedy w 1939 roku pod Husynnem gonił bolszewików. … … Takich rzeczy się nie robi! Rosjanie nie są taką nacją – zwłaszcza po 2008 roku – po ataku na Gruzję, po 2010 roku – po tym, co się stało w Smoleńsku – nie są taką nacją, którą można honorować dając im oficerski symbol. Symbol polskiego oręża! Dla mnie to jest wstrząsające!
Wycinek z filmu „_Reset” (odc. 14, sez. 2, „Zgoda”)
- Rok 2023…
Czas wyboru wielokrotnie złożonego ze względu na wielopokoleniowe oraz wieloletnie ideowe i polityczne polaryzacje. Ich zenitem są dokonujące się wybory parlamentarne i referendum ogólnokrajowe. Jednocześnie to wybór absolutnie zero-jedynkowy, jeśli postrzegać rzeczywistość, której na imię Rzeczpospolita, jako osobistą i społeczną wartość.
Jeśli jest się patriotą Polski nie można dobrowolnie oddać ojczyzny w obce ręce i pod but odwiecznego wroga. Nasi poprzednicy w łańcuchu dziejów oddawali życie, bo nie było w nich zgody na uległość.
https://www.youtube.com/watch?v=SQggb6TldA4