Najpierw przypomnę trzy bardzo dobre informacje. Przeszły – może z racji wakacyjnego sezonu ogórkowego w mediach – niemal niezauważone w potoku „njusów” na temat wypadków drogowych czy innych zdarzeń o incydentalnym znaczeniu.
Miałem możność na szybko porozmawiać o tych trzech sprawach z osobami spotkanymi na ulicy i pojawiło się pewne „ale…”. Najpierw jednak przypomnę chronologicznie te trzy bardzo dobre wiadomości.
- przybliżająca się do powiatu ząbkowickiego, a więc i do Ząbkowic Śląskich budowa S8;
- decyzje polityczne i budżetowe w sprawie budowy zbiornika wielkiej retencji i elektrowni wodnej w Kamieńcu Ząbkowickim;
- coraz bardziej widoczna perspektywa uruchomienia dużej strefy inwestycji, jaką staje się Euro-Park Ząbkowice.
Każda z wymienionych inwestycji to nakłady o wartości setek milionów złotych, a w przypadku S8 czy zbiornika wodnego Kamieniec to już kwoty przekraczające miliard złotych. Za każdą z tych złotówek idą miejsca pracy, otoczenie obsługujące zrealizowaną inwestycję, a to wszystko sumuje się na dobrobyt nas, mieszkańców. Łącznie – co chcę mocno zaakcentować – działania te sprzężone w czasie i przestrzeni mają nadzwyczajnie dodatni potencjał.
Jak dodać do tego: prace nad budową obwodnicy Złotego Stoku, jeszcze skromne zwiastuny w sprawie dokończenia budowy „małej” obwodnicy Ząbkowic Śląskich, ale też już finalizowane otwarcie Lokalnego Centrum Biznesu, jakim jest już wybudowana wielkopowierzchniowa i wielofunkcyjna hala produkcyjna Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Invest-Park”, to mamy nieznany wcześniej dodatni bilans szans na gospodarczy i społeczny rozwój Ząbkowic Śląskich i całej Ziemi Ząbkowickiej. A przecież nie wymieniłem kilku innych poważnych inicjatyw jakie planowane są lub podejmowane przez miejscowych przedsiębiorców czy finansowanych ze źródeł zagranicznych i krajowych projektów prowadzonych przez samorządy gmin. Powtórzę – nie sposób przypomnieć sobie od 1989 roku tak sprzyjającej naszej małej ojczyźnie kumulacji korzystnych procesów. Wszystkie wymagają wizji, pracowitości i odwagi decydentów, czasu wynikającego z procedur wielkoskalowych inwestycji i olbrzymich nakładów, na jakie przed 2015 rokiem nie było realnych szans.
Należy to stwierdzić jednoznacznie, bo obok tzw. „krótkiej pamięci” niektórych z nas, jest jeszcze skłonność do zacierania rzeczywistego obrazu faktów przez część uczestników życia publicznego skłonnych dezawuować oczywiste sukcesy tylko dlatego, że nie mogą ich sobie przypisać. „Ich” czasy przesuwały Ząbkowice Śląskie i powiat ząbkowicki w najlepszym przypadku do poziomu kiepsko zorganizowanej sypialni, a niektórzy chyba nadal tak chcieliby układać sprawy w naszym mieście, w naszych gminach. Gdy w 2010 roku jedna z lokalnych gazet w powyborczy poniedziałek napisała, że „mamy nowego lidera” uśmiechnąłem się wtedy gorzko, bo znaczenie określenia „lider” było w istocie zanegowaniem ówczesnego i obecnego mojego przekonania, że lokalna społeczność bardziej potrzebuje przewodnika… To jednak inny wątek i na inną okazję.
A teraz zasygnalizowane na wstępie „ale…”. Wiem, że wkładam do beczki miodu, o jakiej napisałem wyżej, przysłowiową łyżkę dziegciu, ale trzeba o tym myśleć poważnie. To problem, o którym coraz częściej mówi się, pisze się, i który – jak się okazało – widzimy na co dzień wokół siebie. To niekorzystny, wręcz ujemny bilans demograficzny – choć jest problemem o skali przekraczającej granice naszego kraju – to jednak odczuwamy go z perspektywy lokalnej. Przyrost naturalny – obok koncentracji na bezpieczeństwie państwa w kontekście nieobliczalnego sąsiada zza wschodniej granicy – musi się stać tematem numer jeden każdej debaty o przyszłości. Nie kwestionując wartości licznych prorodzinnych mechanizmów wprowadzonych po 2015 roku, wciąż nie znajdujemy recepty w kwestii zastępowalności pokoleń. Jeśli ktoś z polityków dowolnego szczebla nie zauważa tego ryzyka, to znaczy, że nie myśli poważnie o przyszłości dalszej niż wyznaczona kadencją.