Nic tak nie przekonuje jak osobiste świadectwo. Może być nawet odrzucane, ktoś może nim gardzić lub dystansować się, jeśli jednak jest szczere i konsekwentnie podtrzymywane, staje się dla jednych znakiem sprzeciwu, dla innych umocnieniem.
Skoro nie chcemy iść po brzegach rzeki dzielącej tych, którzy mówią, że wiedzą coś o św. Janie Pawle II i krytykujących Go od tych, którzy mają wiedzę o Nim i są gotowi o tym rozmawiać, to wejdźmy do jej strumienia. Tu jednak nie szedłbym czy nie płynąłbym bezwiednie z nurtem, ale pod prąd. Wprost: trzeba słuchać argumentów i konfrontować je z własną wiedzą (nie emocjami czy uprzedzeniami czy jakimś „trendy”). Interesuje mnie „jak było” i nieskromnie przyznam, że własne obserwacje, lektura dokumentów i publikacji naukowych, ale też pamięć o tym „jak było” w czasach, które słusznie minęły, skłaniają mnie do fundamentalnego odrzucenia tez, jakie wrzucono w przestrzeń publiczną na temat kardynała Karola Wojtyły – papieża Jana Pawła II. Są jednostronne co do źródeł (co nie wskazuje na dziennikarską rzetelność) i – co ważne – tym źródłem są akta UB i SB. Nie trzeba studiów historycznych, bo z potocznej wiedzy bezsprzecznie wynika, iż te formacje w czasach PRL nie troszczyły się o praworządność – bardzo oględnie rzecz nazywając.*
W trakcie rozważań wielkopostnych, które jak już tu wspominałem miały miejsce tydzień temu w kościele parafialnym pw. św. Jadwigi w Ząbkowicach Śląskich (moje relacje dostępne są na VVENA.PL i SudeckieFakty.pl) usłyszałem osobiste świadectwo animatorki wspomnianego wydarzenia. Szczerze mnie poruszyła szczerość i otwartość. Jeszcze bardziej tknęła mnie wewnętrzna siła wygłoszonych publicznie słów o macierzyństwie, rodzicielstwie i dziecku, które przyszło na świat. Jestem wdzięczny za to świadectwo o miłości matki do dziecka… Bardzo…! Była to jedna z dwóch moich czułych strun poruszonych tego wieczoru.
Obok mojej wiedzy jest niesprzeczne z nią doświadczenie zaufania wobec Jana Pawła II. Słuchałem Go, czytałem Go, widziałem Go, było mi dane nawet rozmawiać z Nim. Był człowiekiem z krwi i kości, a więc poddany tym samym stanom, jakie znamy z własnego życia. Spotkałem i rozmawiałem też z wieloma osobami, które znały Karola Wojtyłę znacznie bliżej ode mnie. Znaczące są także świadectwa takie, o którym napisałem wyżej. W mojej bardzo osobistej domenie nie znajduję cienia wątpliwości, że Jan Paweł II jest świętym.*
* Posłużyłem się słowami, które kierowałem w rozmowie pisanej sprzed kilkunastu dni. Właściwie to była polemika, bo moja Rozmówczyni zachowała do końca opinię odmienną od mojej. Cytaty nie ujawniają personaliów tej Osoby, więc pozwoliłem sobie przytoczyć je.