Nie wierzę, że nie można było w tej sprawie zadziałać szybciej i skuteczniej. Szybciej, to znaczy nie po prawie ośmiu latach. Skuteczniej, to znaczy, że nie było możliwości osiągnięcia wielokrotnie większego efektu.
Ząbkowicka prasa drukowana doniosła o sukcesie, jakim – wedle tych enuncjacji – jest nabycie przez działającą od szeregu lat w Ząbkowicach zagraniczną firmę 3,5-hektarowej działki na areale podstrefy ekonomicznej. Przetarg odbył się w grudniu 2017 r., podpisanie aktu notarialnego ma nastąpić w styczniu 2018 r. Rozpoczęcie działalności fabryki to kwestia kolejnego roku.
Nie jeden raz wypowiadałem się w sprawie lokowania w naszym mieście, w naszej gminie, w naszym powiecie firm produkcyjnych, bo przez szereg ostatnich lat (poza zakładem przetwórstwa warzyw i owoców w Przyłęku, wokół którego jest sporo zamieszania) na naszym terenie nie powstał żaden znaczący nowy podmiot, którego charakter działalności wiąże się z produkcją. Cieszymy się wszyscy istniejącymi firmami i ich rzeczywistymi sukcesami (jest o czym mówić!) oraz ambitnymi planami. Słuchając wypowiedzi samych przedsiębiorców w trakcie niedawnych targów pracy zorganizowanych przez Powiatowy Urząd Pracy, byłem pod wrażeniem odwagi lokalnych biznesmenów i skali ich działania.
Przypomnę, że aktywność pod kątem przygotowywania terenów dla potencjalnych inwestorów wykazują burmistrz Barda pozyskujący milionowe dotacje na uzbrojenie terenów pod inwestycje i wójt Stoszowic, na którego terenie jest wyznaczony największy w okolicy obszar inwestycyjny. Swój nieco odmienny i długofalowy, ale realny koncept związany z Pałacem Marianny z powodzeniem realizuje wójt Kamieńca Ząbkowickiego. Nie można tego samego powiedzieć o burmistrzu Ząbkowic Śląskich, który przez minionych już pełnych 7 lat dwóch swoich kadencji, dysponując terenem podstrefy ekonomicznej, nie przyciągnął na jej obszar żadnego inwestora. Co więcej, podmiot, który działał na tym terenie od ponad 7 lat właśnie zamroził aktywność i można się poważnie obawiać o to, czy przywróci ją u nas.
Przemieszczenie siedziby firmy – obecnej od 10 lat w Ząbkowicach Śląskich – z dotychczasowej lokalizacji w pobliżu ul. Ludwika Waryńskiego do lokalizacji przy ul. Kamienieckiej, czy też rozwinięcie drugiego zakładu na korzystnych warunkach związanych z przywilejami podatkowymi, jest oczywiście sukcesem i oznaką rozwoju tej firmy. Gratulować należy jej menedżerom i właścicielom oraz obecnym i przyszłym pracownikom. Życzyć można, aby to był siedmiomilowy krok przedsiębiorstwa.
Traktowanie operacyjnego manewru firmy „Baud” jako sukcesu gminy czy tym bardziej urzędującego włodarza jest jednak na wyrost i ma wszelkie cechy chwytu wizerunkowego. Burmistrz Marcin Orzeszek już ósmy rok dysponuje wszystkimi dostępnymi instrumentami natury formalnej związanej z tym, że jest jednoosobowym organem wykonawczym i zarówno w swojej pierwszej, jak i drugiej kadencji ma wyraźną większość w organie stanowiącym gminy. Ponadto, przez pierwszych pięć lat Platforma Obywatelska, tj. partia, której burmistrz Ząbkowic Śląskich był i jest aktywnym działaczem, miała przemożny, chwilami wręcz nieograniczone wpływy, poprzez które nawiązywanie kontaktów, promowanie atutów gminy i podejmowanie wszelkich rozstrzygnięć przebiegało w kręgu osób znających się, a przez to w oczywisty sposób łatwiejszy. „Sukcesem” Marcina Orzeszka była wizyta ówczesnego wiceministra gospodarki Rafała Baniaka, który w lipcu 2011 r. będąc w Ząbkowicach, pospacerował po pustej części działki ząbkowickiej podstrefy ekonomicznej, spotkał się z ząbkowickimi przedsiębiorcami, aby porozmawiać o projektach ustaw i już się tu więcej nie pojawił. Kilka dni po tej wizycie, pan burmistrz Marcin Orzeszek wraz z panem przewodniczącym Andrzejem Dominikiem zostali przyjęci w siedzibie wałbrzyskiego „Invest-Parku”, ale efektów tej rozmowy nie znamy. Chyba, że za kolejny „sukces” uznać rewizytę prezesa „Invest-Parku” w ząbkowickim magistracie, do której doszło ponad pół roku później, czyli w lutym 2012 r. Pomiędzy 2012 a 2017 rokiem wokół już nikt nie pamiętał o globalnym kryzysie, jaki dotknął światową, europejską i polską gospodarkę w latach 2008 – 2010; radni potulnie spełniali wolę włodarza; media lokalne praktycznie były bezkrytyczne, a chwilami nawet bałwochwalcze wokół włodarza; panowała faktyczna cisza „w temacie” ząbkowickiej podstrefy ekonomicznej. Jeszcze w ubiegłym roku burmistrz blokował inicjatywę radnego Wojciecha Maja postulującego wydanie 250 tys. zł na uzbrojenie działki dla inwestora. W tym samym czasie Marcin Orzeszek w rozmaitych wywiadach napomykał o bliskiej już – jak mówił – decyzji o pozyskaniu inwestora. Mamy początek roku 2018 i zapowiedź notarialnego podpisania umowy na sprzedaż działki przy ul. Kamienieckiej dla inwestora z Ząbkowic Śląskich.
Nie wierzę, że nie można było szybciej. I nie wierzę, że przez osiem lat nie można było więcej. Burmistrzowanie zacząłem na początku grudnia 2010 r. i jeszcze w tym samym miesiącu gościłem w Urzędzie Miejskim ówczesnego prezesa Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Invest-Park”. W siedzibie strefy oraz na rozmaitych wydarzeniach związanych z pozyskiwaniem inwestorów byłem wielokrotnie i nie tylko na początku kadencji. W 2007 i 2008 r., wokół „szalał” kryzys ekonomiczny; politycznymi i administracyjnymi decydentami wokół i wyżej gminy byli reprezentanci negatywnie usposobionego do mnie środowiska Platformy Obywatelskiej; lokalne media były wobec mnie i mojego środowiska wybitnie krytyczne; totalnie opozycyjna większość w radzie miejskiej mnożyła problemy w każdym sektorze funkcjonowania samorządu; jej niektórzy uczestnicy donosili do mnie ile się dało i gdzie się dało…. Mimo tych uwarunkowań doszło do znalezienia i przekonania inwestora – polskiej firmy notowanej na Giełdzie Warszawskiej – do ulokowania nowego zakładu właśnie w Ząbkowicach Śląskich. W 2009 r. podmiot ten wystartował w przetargu, kupił działkę, którą wcześniej gmina przygotowała pod względem infrastruktury, a fabryka peletu energetycznego zaczęła działalność w 2010 r. W tym samym czasie prowadziłem rozmowy i zabiegi dotyczące rozszerzenia ząbkowickiej podstrefy ekonomicznej i pozyskania kolejnego inwestora. Wynik wyborów jesienią 2010 r. przerwał te prace.