Był swego czasu pewien specjalista od propagandy. Pominę tu jego nazwisko, bo ważniejsze i niestety nadal aktualne są praktykowane przez owego jegomościa zasady.
1. Propagandy powinno być dużo, bardzo dużo. Nadwyżka propagandy nie istnieje, ponieważ ludzie mogą przyswoić tylko tę informację, którą mu się powtórzy tysiące razy. 2. Krańcowa prostota wszelkich przekazów. Jest to potrzebne po to, żeby nawet najbardziej zacofane indywiduum mogło zrozumieć to, co usłyszy lub przeczyta. Im więcej ludzi przyswoi sobie coś, tym prościej będzie poradzić sobie z pozostałymi; nawet najbardziej rozgarnięta mniejszość musi pójść za większością. 3. Maksymalna jednostajność jasnych, krótkich, dźwięcznych przekazów. „Propagować nasze hasła możemy i powinniśmy z najprzeróżniejszych stron, ale wniosek powinien być jeden, a hasło przewodnie niezmiennie powinno być powtarzane na koniec każdej wypowiedzi, każdego artykułu”. 4. Propaganda nie powinna pozwalać na wątpliwości, wahania, analizę różnych wariantów i możliwości. Ludziom pozostaje zrozumieć i następnie przyswoić informację. 5. Oddziaływać głównie na emocje i tylko w niewielkim stopniu apelować do rozumu, bo propaganda to nie nauka. Pomaga ona jednak oddziaływać na emocje tłumów, a następnie pociągać za sznurki i manipulować. 6. Szok i kłamstwo — oto dwa filary, na których stoi współczesna propaganda. Jeśli ludzi nakierowywać na tę lub inną myśl stopniowo, nie spiesząc się, oczekiwanego rezultatu nie będzie. Tak też będzie, jeśli skłamie się w drobiazgach. Dlatego informacje powinny wstrząsać, ponieważ tylko szokujące wiadomości maniakalnie przekazywane są z ust do ust. Adekwatne komunikaty nie są zauważane. „Zwykli ludzie szybciej uwierzą w wielkie kłamstwo, aniżeli w małe.” Wiedzą bowiem, że w małych rzeczach sami mogą kłamać, ale w wielkich, raczej się nie ośmielą.
Tyle z podręcznika wybitnego propagandysty i niech mi ktoś powie, że dzisiaj to już nieaktualne. Oto kilka przykładów z dziedziny tytułologii uprawianej w serwisie internetowym Gminy Ząbkowice. 1. Przebudowa ulicy Bolesława Prusa w Ząbkowicach Śląskich – zawiadomienie o wyborze najkorzystniejszej oferty 2. Budowa parkingów w Ząbkowicach Śląskich – Osiedle XX-lecia – ogłoszenie o przetargu na dokumentację projektową i kosztorysową. 3. Budowa chodników na Osiedlu XX-lecia w Ząbkowicach Śląskich – ogłoszenie o przetargu na dokumentację projektową i kosztorysową. 4. Budowa fontanny w Parku Miejskim im. Sybiraków – ogłoszenie o przetargu na wykonanie dokumentacji. 5. Budowa dróg na terenie miasta – ul. Głowackiego – ogłoszenie o przetargu na dokumentację projektową i kosztorysową. 6. Wspieramy Rodziców dając szczęście dzieciom – ponad 800 miejsc w przedszkolach Gminy Ząbkowice Śląskie
Żaden z tych tytułów zastosowanych tylko w ciągu kilku trzech dni nie zawiera informacji nieprawdziwej, ale jednocześnie sugeruje coś, czego nie ma. Oczywiście w świadomości odbiorcy pozostaje „wykaz” inwestycji, z których żadna fizycznie nie zaczęła się jeszcze. Za kilka tygodni dowiemy się zapewne, że te kolejne przedsięwzięcia „ruszają”, potem, że „trwają”, następnie „dobiegają końca”, by wreszcie zakomunikować, że „zostały sfinalizowane”. Efekt jest taki, że czytający te komunikaty medialne płynące z magistratu, może odnieść wrażenie, że inwestycje sypią się jak manna z nieba. Rzeczywistość jest taka, że nie dzieje się nic nadzwyczajnego jeśli wziąć pod uwagę zarówno potrzeby Ząbkowiczan, jak i możliwości samorządu (szczególnie mając na uwadze to, że burmistrz jest politycznie usytuowany w kręgach partii mającej w ręku każde ogniwo władzy publicznej w państwie).
Specyficzny wydźwięk ma tytuł ostatni. Powtórzmy: Wspieramy Rodziców dając szczęście dzieciom – ponad 800 miejsc w przedszkolach Gminy Ząbkowice Śląskie. Ta kwintesencja słów burmistrza Marcina Orzeszka cytowanych w artykule ze wspomnianym tytułem brzmi tak słodko, że aż mdli. Eksperci od marketingu politycznego pracujący na rzecz pierwszego obywatela Ząbkowic chcą wejść do annałów propagandy sukcesu. Jeśli ten tytuł wymyślił sam szef Urzędu to tym śmieszniej i żałośniej zarazem. Rzecz jasna – 800 miejsc w przedszkolach pewnie jest, ale pianie z zachwytu nad samym sobą żenuje. Cały zresztą artykulik ocieka lukrem. Oto kilka wyimków z wypowiedzi Marcina Orzeszka: „wszechstronny, bezpieczny i radosny rozwój” , „przedszkolaki czują się kochane, akceptowane i szczęśliwe,” „pyszne posiłki dostosowane do wymogów żywieniowych każdego dziecka”, „zabawy na atrakcyjnych placach zabaw”. Brakuje tylko uroczego zdjęcionka Pana Burmistrza karmiącego maluchy kaszką manną.
Wydmuszka nigdy nie będzie jajkiem i dyskusja o wyższości wydmuszki nad jakiem ma sens tylko w kategoriach estetycznych. Wydmuszka może być śliczną ozdobą świątecznego stołu, ale na co dzień lepiej mieć na nim świeże jajko. Może być na miękko, może być na twardo, jako rzadka jajecznica lub omlet, ale najpierw jest jajko.