Jak to dobrze, że świat nie składa się tylko z tego, co odziera go z piękna. Co więcej, świat opiera się na tym, co piękne. Sprawia mi radość, ale też swego rodzaju wewnętrzną ulgę, każde doświadczenie piękna – na przykład w kulturze. W zasadzie to kultura jest proklamacją piękna, co nie oznacza wykluczenia z pola widzenia tego, co pięknem nie jest lub stanowi jego zaprzeczenie.
O rodzimych przejawach piękna w dziedzinie kultury piszę kiedy tylko jest mi dane obserwować twórczość czy występy osób, które znamy z naszego lokalnego środowiska. Pisałem więc o fantastycznie brzmiących wokalach, o darze spisywania bolesnej historii, o cieple uczuć rozsiewanym strofami czy też o afirmacji rodziny i przyjaźni poprzez widowisko sceniczne. To tylko kilka ostatnich faktów najbliższych nam. Mam jednak „farta”, bo stykam się z pięknem kreowanym gdzieś poza naszym lokalnym środowiskiem lub przez osoby nieznane mi bezpośrednio, a które poprzez fenomen swojego talentu i pracowitości (niewykluczone, że i pierwiastek szczęścia im sprzyjał) wręcz urzekają. Zapisałem tu refleksję o śpiewaniu, plastyce, tańcu i grze na instrumencie – to również tylko kilka ostatnich notatek. Dzisiaj bardzo, ale to bardzo chcę zapisać jak urzekła mnie tym co i jak śpiewa pewna dziewczyna. Roksana Węgiel wygrała pod koniec lutego tego roku pierwszą w Polsce edycję talent show „The Voice Kids” emitowaną przez TVP. Uczciwie przyznam, że nie oglądałem tego programu, a na występ 14-latki z Jasła trafiłem (rzeczonym już „fartem”) w sieci. Już nie jeden raz widziałem i słyszałem popisy utalentowanych i pełnych entuzjazmu dzieci czy młodzieży, więc mogę mieć nieco stępioną wrażliwość. Internet zresztą obfituje w tysiące zarejestrowanych nagrań tego typu, więc marketingowa zasada „wyróżniaj się albo nikt cię nie zauważy” ma moc samospełniającego się mechanizmu także w odniesieniu do dziewcząt i chłopców noszących w sobie zarodek talentu. Przesłuchałem najpierw zwycięski utwór Roksany, potem piosenki, które zaśpiewała w trakcie kolejnych eliminacji, następnie znalazłem w sieci inne, jeszcze wcześniejsze nagrania z jej występami. Gdy obejrzałem ponowny występ, już po głoszeniu wyników telewizyjnego konkursu, oniemiałem.
Roksana śpiewa od ósmego roku życia. Z tego, co można dowiedzieć się z mediów, ma wielkie wsparcie rodziny, jest pod opieką Ewy Grzebień – profesjonalnej instruktorki śpiewu w jasielskim domu kultury, a w finale zaśpiewała utwór napisany i skomponowany przez Juliusza Kamila – wznoszącą gwiazdę polskiej sceny muzycznej. Poza śpiewaniem pasjonuje się grą na fortepianie (uczęszcza do szkoły muzycznej I stopnia), doskonali się w tańcu towarzyskim, należy do grupy hip-hopowej, trenuje judo i uprawiała gimnastykę artystyczną i akrobatykę, nie wspominając o jeździe na rowerze i pływaniu. Oczywiście chodzi do szkoły i stara się cieszyć prawami swojego wieku, co relacjonuje na Instagramie. Rezultat „The Voice Kids” to miedzy innymi kontrakt płytowy z firmą Universal Music Polska.
Od pierwszej do ostatniej zaśpiewanej frazy, Roksana każdą nutę oddaje słuchaczom całą sobą. Od dorosłej osoby trudno wymagać perfekcji podczas plebiscytowego występu, ale gdy w takich okolicznościach nastolatka waży tembr głosu i maluje nim przesłanie z kluczowym słowem „Żyj!”, to stawia na baczność nie tylko zmysł słuchu, ale też otwiera – jakże często pozamykane – przestrzenie serca. Nie przypuszczam, aby Roksana osiągnęła apogeum swoich możliwości – jest przecież w wieku, gdy można śmiało planować rozkwitanie talentu. Bez wątpienia jednak, tą piosenką wspięła się bardzo wysoko. Bardzo! Sama zresztą o tym śpiewa: Goń, odnajdź i chroń, co w życiu najpiękniejsze, najcenniejsze. To, co chwytasz w dłoń, co w sercu jak najskrytsze jeszcze silniej. Głos Roksany śmiało szybuje wysoko, jakby do nieba miał dolecieć i tą energią pociągnąć za sobą każdego, kto słysząc „Żyj!” jeszcze nie wie, że to jest możliwe naprawdę.
W powszechnie znanej bajce piękną śpiącą królewną budzi, przychodzący z ratunkiem i przywracający ją do życia królewicz. Odważę się nawet dostrzec jeszcze inny kontekst, w którym do nieżyjącej dziewczynki kierowane są słowa „mówię ci, wstań!” Wokalny popis, o jakim wyżej piszę, odwraca symboliczną bajkową narrację, a na tle ewangelicznego zapisu wskrzeszenia dziewczynki nabiera jak najbardziej rzeczywistej wymowy. Śpiewając z tak nieposkromioną energią, Roksana jakby chciała mentalnie przywracać do życia swoich słuchaczy. „Żyj!” – słane w fenomenalnie wykonywanej przez nią piosence – brzmi jak osobiste przesłanie.
FOT: voicekids.tvp.pl