Prowadząc pojazd tylko ułamek uwagi poświęcamy temu, co za nami, bo naturalne jest skupienie na tym, by widzieć to, co przed nami. Gdy się jest pasażerem, przeważnie rozglądamy się na boki pokonywanej trasy. Przez okienka samolotu można raczej widzieć jakąś część globu niżej. Rejs statkiem sprawia, że na bezmiarze wód nie zawsze orientujemy się w kierunkach. Zupełnie inaczej jest z historią, chociaż bywa mylona z wracaniem do przeszłości.
- Pamięć dawnego dziedzictwa nadawała barwę spojrzeniu Polaków na ich własną trudną sytuację na przestrzeni całego okresu historii współczesnej. W odróżnieniu od licznych ruchów narodowościowych grup, których odrębna świadomość została od początku do końca wypracowana w XIX wieku, Polacy zawsze mieli przed oczami obraz dawnej Rzeczypospolitej i za pośrednictwem płodnego środka przekazu, jakim była ich literatura, wykorzystywali go do utrzymania poczucia własnej niezniszczalności i wyższości moralnej. (…) Mimo, iż Polska może uchodzić za „kraj na kółkach” – zarówno z uwagi na swoje położenie geograficzne, jak i przez wzgląd na swoje kolejne wejścia i zejścia ze sceny politycznej, to jednak wspólnota kulturowa o głębokich i trwałych tradycjach, dowiodła swojej stałej pozycji na arenie europejskiej. (Norman Davies)
Przed 160 latami – nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni – Polacy postanowili zawalczyć o swoją państwowość, a więc o wolność indywidualną i wspólnotową. To byli nasi poprzednicy w dziejowym maratonie, sztafecie pokoleń czy może biegu z przeszkodami, jeśli wolno zastosować do historii naszego narodu te sportowe skojarzenia.
- Wydaje mi się, że w wieku XIX potrzebna była nie odrobina, ale duża ilość szaleństwa, by odważyć się na walkę z zaborcami – przeciwko rachubom zdroworozsądkowym. (…) Jeśli idzie o rok 1863, to historycy, którzy widzą tylko swoje ulubione szczegóły, a unikają szerszego obrazu, twierdzą, że moment wybuchu powstania został zupełnie absurdalnie wybrany. Moment ten nie był ani źle, ani dobrze wybrany, bo takich momentów w ogóle się nie wybiera. Ani wtedy, w 1830 r., ani w 1863 r., ani później. (…) Do czego zmierza moje rozumowanie? Nie do tego, żeby obronić w stu procentach te decyzje o wybuchu powstań i związane z nimi konsekwencje, tylko żeby przekazać komunikat: to nie jest takie proste, żeby można było powiedzieć – „głupcy”, albo – „młodziacy i nikczemnicy”, albo odwrotnie – „no jedynie słuszna decyzja”. To były sytuacje skomplikowane i za każdym razem są skomplikowane. (Andrzej Nowak)
Historia nie jest kroniką minionych czasów. Historia jest drogowskazem czasów przyszłych. Naiwnością, może nawet ignorancją, jest kwestionowanie zasadności nauczania historii w systemie edukacji. Była w tym względzie nawet zła wola, gdy w 2009 r. zaczęto rugować lekcje historii z programów szkolnych w Polsce. Pod rządami ówczesnej koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego zredukowano liczbę godzin lekcyjnych i zakres nauczania historii. Gdy od 2015 r., rządy Zjednoczonej Prawicy nie tylko przywróciły historii miejsce w szkołach, ale też w przestrzeni publicznej (co nazywa się niekiedy „polityką pamięci historycznej”), można znów mówić o warunkach do odzyskiwania tożsamości narodowej.
Kreatorami tożsamości narodowej Polek i Polaków, są ci, których imiona i nazwiska spotykamy na ulicach naszych miast, na pomnikach i tablicach patronów instytucji. Ich biografie są zapisem wychowania w rodzinie, osobistych wyrzeczeń, sukcesów i porażek, często kończą się tragicznie, pozostają jednak utrwalonym obrazem patriotyzmu.
- Ostatni akt rozegrał się 5 sierpnia 1864 roku. O 9 rano otwarły się bramy cytadeli Aleksandra i na czele ponurej procesji wyszedł z niej kat. Na pobliskich wałach czekała już prosta długa szubienica z pięcioma pętlami. Konna eskorta ubranych w hełmy żandarmów otaczała pięć ciągniętych przez konie drewnianych wozów, które wiozły więźniów. Każdy z nich przykuty był kajdanami do ubranego w brązowy mnisi habit z kapturem ojca kapucyna. Traugutt, nadal ubrany w granatowy trencz, w którym go aresztowano, był pochłonięty ostatnią spowiedzią. Wyrok odczytano na głos. Więźniom zawiązano oczy, ubrano ich w śmiertelne koszule i poprowadzono do szubienicy. Czyjś kobiecy głos krzyknął „Odwagi, bracie!” A potem, jednego po drugim, Traugutta, Krajewskiego, Toczyskiego, Żulińskiego i Jeziorańskiego powieszono, zaciskając im na szyjach pętle. (Norman Davies)
Powstanie Styczniowe z 1863 roku – podobnie jak wcześniej Powstanie Listopadowe z 1830 roku lub później Powstanie Warszawskie z 1944 roku i w jakimś sensie Solidarność z Sierpnia 1980 roku (poprzedzona Poznańskim Czerwcem 1956 roku i Grudniem 1970 roku na Wybrzeżu) – nie dają się sprowadzić do daty w podręczniku czy rocznicowego apelu, aczkolwiek jedno i drugie jest nieodzowne. Do wspomnianych faktów historycznych należy jeszcze dodać: Konfederację Barską (1768), Powstanie Kościuszkowskie (1794), Rabację Galicyjską (1846), Powstania Śląskie (1919, 1920, 1921) i Powstania Wielkopolskie (1806, 1848, 1918), jeśli nie zapomnieć o Powstaniu w Getcie Warszawskim (1943), które było zrywem kobiet i mężczyzn o narodowości żydowskiej, ale osadzonych życiowo w Polsce. Powstanie Styczniowe wyróżnia się tym, że objęło dawne ziemie Rzeczypospolitej i na pewien czas zespoliło wysiłki Polaków, Litwinów, Białorusinów i Ukraińców przeciw hegemonii moskiewskiej. Jakże to bliskie doświadczeniu tych narodów w XXI wieku, gdy toczy się wojna wypowiedziana przez Kreml wolnemu światu…
W kilku ostatnich stuleciach i nawet dziesięcioleciach na morzu polskich dziejów mamy nieustający powstańczy sztorm. Jesteśmy – jako naród – jakby w rytmie powstań wytyczających drogę modernizacji przez walkę o niepodległość, o suwerenność, a nade wszystko o wolność.
- Losy powstania, jego długotrwałość i powszechność, każą odrzucić tezę o lekkomyślności czy niedojrzałości politycznej. Struna emocji narodowych była tak napięta, że musiała pęknąć, jeśli nie w tym, to w innym momencie. Społeczeństwo nie chciało się pogodzić z obcym uciskiem i gotowe było udzielić poparcia nawet straceńczym zamiarom. Była to kwestia bardziej moralna i psychiczna niż polityczna. (Michał Tymowski, Jan Kieniewicz, Jerzy Holzer)
W „Pieśni Powstańców z 1863 roku” śpiewano: Gdy trąbki bojowej rozlegną się surmy / I wokół rozebrzmi już broń, / W tę ciemną noc czarną, a czasem pochmurną / Ułani znów siądą na koń. / I razem w ordynku pójdziem do ataku / Za Polskę i honor się bić, / Bo taka natura jest w każdym Polaku: / Bez wolności trudno mu żyć.
Historia Polski nie jest sentymentalnym powrotem do przeszłości narodu lub ceremonialną atencją wobec dziejów państwa, subiektywnym zapisem tradycji czy liniowo sformatowaną ewidencją faktów i postaci. Historia Polski trwa nadal i teraz zależy od decyzji każdej i każdego z nas. Historia Polski zmierza ku przyszłości, bo jest wyborem wolności.
Rozważania w cyklu „Bliżej Słowa”: Norman Davies, Boże igrzysko – historia Polski (tom II), Wydawnictwo Znak, Kraków 1992 / Andrzej Nowak, Uległość czy nie podległość, Wydawnictwo Biały Kruk, Kraków 2022 / Michał Tymowski, Jan Kieniewicz, Jerzy Holzer, Historia Polski, Editions Spotkania, Warszawa 1990 / 29.01.2023 / sudeckiefakty.pl